|
(...) Łowca powinien tak dobierać przynęty i sprzęt aby łowić nie wyżądzając szkody najwieksze osobniki danego gatunku.
Sprzęt owszem nie powinien ryb zamęczać, ale wędkarstwo to też nie jest wodowanie dźwigiem ryb na brzeg. To też emocje podczas holu. I jeśli nie mamy pretensji o to, że ktoś holuję łososia na wędkę wygiętą po rękojeść, to nie powinniśmy mieć pretensji, że ktoś holuje jelca 25 - 30 cm z wędką wygiętą analogicznie.
Pomijając to wszystko powiedz mi jak można chwalić sie i przypalać połowem ryb wielości 15 cm w dodatku tak rególarne i przewidywalne jak zadne inne?
Problem w tym, że ja się tymi rybami nie chwalę. Napisałem, że jestem zadowolony z wędki UL. To wszystko.
Celem mojego wędkarstwa niewątpliwie jest łowienie jak największych i jak najbardziej przebiegłych sztuk jakie sa dostepne w odwiedzanych przezemnie miejscówkach. Pielęgnować łowiska i dbać o nie aby następne pokolenia odziedziczyły je w lepszym stanie niż my je odziedziczylismy.
No to mamy trochę różne cele. Ja łowię po to by pobyć w urokliwym miejscu i nacieszyć oczy widokami pięknej doliny leśnego strumienia. Nie neguję Twojego celu, więc proszę nie neguj też mojego. Poza tym najbardziej lubię łowić ryby średniej wielkości. Jeśli łowię pstrągi, to zwykle chodzę na ryby, żeby sobie spokojnie połowić 35 - 45 cm ryby i nie szukam z nosem przy ziemi tego największego okazu. Wtedy czuję się zadowolony. Jak jadę na lipienia, to lubię sobie połowić spokojnie rybki 30 - 35 cm. A jak jadę na jelce, lubię łowić takie po 23 - 30 cm.
Nie chodzę za okazami. Nie chwalę się rybami. Nie próbuję niczego komuś udowodnić. Po prostu może ktoś sobie też kupi taką muchówkę i poczuje o czym w ogóle piszę.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|