|
na przeludnienie właśnie zwróciłem uwagę.... tak właśnie jest. Eurosyf nie tyle jest problemem dla wód co kryzys. Oczywiście przymyka się oko na rzeczy które sa kosztowne dla przedsiębiorstw, ważne by nie padły i zatrudniały ludzi i trudno się też temu specjalnie dziwić. Niestety dla ochrony środowiska kryzys gospodarczy zawsze będzie gorszym okresem bowiem ogranicza się wszystkie mniej priorytetowe kwestie. Można się spierać co jest priorytetem - dla nas wędkarzy oczywiście dobro wód, ale ogólnie priorytetem dla ludzi i firm jest przetrwanie... niestety z konsekwencjami dla przyrody.
Jeśli wędkarze chcą stanowić siłę a PZW nie daje rady bądź nie działa prężnie to jedyną drogą do skutecznego działania jest grupowanie się w realizacji celów czyli powoływanie klubów, moim laickim co prawda zdaniem kluby takie jak pstrąg, trzy rzeki, przyjaciół dunajca, raby etc. powinny działać pod sztandarem jednej organizacji np Klubu Ochrony Wód Górskich albo zwał jak zwał - siła rażenia wzrośnie, liczba członków też, funduszy również w późniejszym okresie. Należy pamiętać że z małymi lokalnymi organizacjami władza zawsze liczy się w mniejszym stopniu i tak będzie zawsze już nie wspomnę o szukaniu wyborców w grupie jeśli jest liczna. Poza tym większa organizacja ma szansę na wsparcie innych organizacji a także nie powinna występować jako wyłącznie wędkarska organizacja a zrzeszać również znienawidzonych kajakarzy i innych użytkowników wód. Mamy tendencję do poróżniania się ze wszystkimi innymi użytkownikami przyrody co jest zapewne samobójczym golem. Nic nie ograniczy kajakarstwa trzeba nie tylko się z tym pogodzić ale też nauczyć współpracować bo walka szkodzi każdej z tych grup społecznych... a wspólny cel i wspólne sukcesy pozwalają w dalszej perspektywie na wspólne kompromisy...na co przy obecnym stanie rzeczy nie ma szans.
|