|
Panowie, wszystko o czym oboje panowie piszecie ( pan Jerzy i pan Józef ) bardzo się zazębia i sprowadza do wspólnego mianownika ponieważ wprowadzenie odcinków ( nie we wszystkich wodach)" No Kill " napewno spowoduje dość znaczne ograniczenie ilości osób łowiących a tym samym populacja i przeżywalnośc powinna znacząco wzrosnąć, a to właśnie w dzisiejszych czasach i sytuacji (tragicznej w większości przypadków) powinno właśnie przemawiac za jak najwieksza liczba takich odcinków C&R,
pozdrawiam, Mariusz
Trafna obserwacja, jednak nadal w mocy pozostaje pytanie o zwiększenie presji na odcinki, z których ryby zabierać można, po zwiększeniu puli łowisk objętych całkowitym C&R ... bo pula dostępnych wód nie zwiększa się, czyli ci, którzy nie łowią na odcinkach z całkowitym C&R przemieszczą się na odcinki o częściowym C&R i wyrybią je jeszcze szybciej niz wcześniej ... Taka to "kormorania" natura wędkarzy, których tłumy były nad Sanem w okresie zakazu zabierania lipieni z Dunajca, a teraz nad Sanem mało wedkaqrzy, bo lipieni zabierac nie wolno .... to gdzie sa? Tam, gdzie sa ryby "do jedzenia" ... Zaraz powiedzą, że "nie ma ryb" ....
Warto pamiętac o nastepstwach proponowanych regulacji i obejmowac wyobraźnią i wiedzą szerszy zakres zagospodarowania, a nie tylko to, co przed własnym nosem widać ....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|