|
te klenie były nie do ruszenia niczym.po prostu korzystały z błogiego stanu unoszenia się w wodzie.czasami są zjawiska które się zapamiętuje do końca życia.zanim na Skawie zbudowano zbiornik czy zaporę ,o świcie kiedy słońce wychodziło między pagórkami i jeszcze nie dawało promieni ,ryby wyskakiwały z wody.krótki okres czasu dopóki od słońca nie zaczęły się rozchodzić promienie tylko było okrągłą tarczą.pierwsze widziałem Lipienie w Zgórzu.były wielkie.miały dobre 60cm albo więcej.na odcinku około70 m wyskakiwało ich chyba z15.promienie od słońca i cisza.potem pstrągi potokowe w Skawcach.wyskakiwały mi pod nogami po dwa po trzy naraz.patrzyłem jak głupi w błyszczące czerwone kropki- i cisza.Ostatni raz widziałem jesienią w Zagórzu duże klenie.też o świcie.były wielkie.wiedziałem ,że tylko wyskakują i nie mają ochoty na branie.pamiętam wtedy kolegów którzy jak w ukropie biegali z wędką to w prawo to w lewo próbując jakiegoś złapać.nic z tego.trzeba było tylko patrzeć.po prosto wyskakiwały sobie przez ten krótki odcinek czasu.promienie od słońca i cisza.to na Skawie po raz pierwszy złowiłem dwa małe lipienie.jedenego na mokrą drugiego na strimera(ale był szok -wbrew wszelkiej teorii).kiedy to było?35 lat temu.
|