Odp: Słowa przawdy na otuche
: : nadesłane przez
JM (postów: 538) dnia 2011-03-23 20:43:27 z *.informel.pl
Witam.
Kolega Piotr w swojej wypowiedzi dał chyba odpowiedź na zadane pytanie. Jest tak prosta, że aż boli. Nie zabijać ryb. Przy obecnej presji na wody to jedyne sensowne rozwiązanie. Przeliczanie pensji działaczy na kilogramy materiału zarybieniowego prowadzi na manowce. Idąc tym tokiem rozumowania zarybienia miały by być panaceum na wszystko. Zarybiajmy więc, żeby było co wyrwać z wody. Jest super ale ryba musi zdążyć urosnąć. Szkoda czasu. Zarybiajmy selektami. Jest super. Zmieńmy jeszcze nazwę związku z PZW na Państwowe Gospodarstwo Rybackie, bo do tego się to sprowadza. W wędkarstwie nie chodzi chyba o to by nakłady poniesione w formie składek zwróciły się w formie mięsa. Od tego są stawy hodowlane w których za odpowiednią opłatą możemy zberetować do woli tęczaków czy co tam się nam uwiesi na haku. Rolą działaczy okręgu nie jest wymiana złotówek pochodzących ze składek na kilogramy rybiego mięsa ale stworzenie WARUNKÓW do uprawiania naszego hobby. A na to akurat w przypadku Sanu raczej nie można narzekać. A ilość ryb w wodzie pozostaje głównie w naszych rękach. Czy też raczej pałkach, czy innych narzędziach, którymi walimy rybki po głowach.
Pozdrawiam.
JM