|
Seba, zazaczam na wstępie, że mnie dyskusja nie pociąga , w sensie merytorycznym. Moje zdanie znasz. Rozmawialiśmy wielokrotnie.
Chciałem tylko powiedzieć kilka słów o Twojej, chybionej nieco (według mnie) , argumentacji.
Marian nie czepia się, że wędkarze łowiący metodą żyłkową przyjeżdżają na ryby samochodem, łowią w nowoczesnych woderach węglówkami.
Gdyby Marian łowił w woderach hi tech umożliwiających poruszanie się po powierzchni wody płynącej i z napędem - tak. Twoje złośliwe nawoływanie do zarzucenia nowoczesności na rzecz tradycji byłoby jak najbardziej na miejscu.
Ciekawi mnie, gdy już powstaną takie wodery, kto w nie pierwszy wskoczy i będzie popierniczał wodą jak motorówka, żeby wreszcie szybko dotrzeć do nedostępnych jeszcze niedawno tradycyjnym łażeniem po dnie, dołków.
A gdyby to był Marian, który sam sobie takie wodery zmajstrował? "To co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała?"
Wyobraż sobie Mariana posuwającego po wodzie jak Bond, z tradycyjną muchówką i wybierającego wszystkie ryby żyłkowcom, a po każdej albo gest Kozakiewicza, albo tekst : umi sie łowić, nie?
Dajcie spokój. Nadajecie na różnych falach.
Pozdrawiam
Paweł
|