|
W praktyce to się nie sprawdzi. Najgorsza jest centralizacja. W tym momencie dążymy do komuny. Skutki znamy, aż za dobrze. Najlepsza jest licencja na rzekę/odcinki/ewentualnie grupę rzek. Wówczas mamy pewność, że rzeki zostaną dobrze zagospodarowane. Np:
Bieszczady można by podzielić na 3 odcinki Sanu, rzeki na północ od zalewu Solińskiego, a rzeki na południe na 2 grupy. Tylko to wiązałoby się z dodatkową opłata do składki normalnej(chyba 150zl lub 200) np na każdą grupę/odcinek dodatkowo po 50zł. Taki system by mi się marzył. Wówczas te "50zł" szłoby tylko na ochronę/zarybienia poszczególnych odcinków, a 150zł na operat i minimalną ochronę. To byłby korzystny układ, bo zwiększenie presji wiązałoby się ze zwiększonym zyskiem i na odwrót. San np w od ujscia Hoczewki do Postolowa byłby bardzo zarybiany i chroniony, a taka Wetlinka miałaby swoje minimum, ale przy minimalnej presji. Myślę, że w ten sposób dałoby się zachować równowagę, ale niestety ze zwiększonym nakładem finansowym NAS wędkarzy, no ale nic nie ma za darmo
Pzdr
|