|
Oczywiście można stwierdzić iż,tyle metod ilu wędkarzy.Chciałbym jednak stwierdzić iż niektóre metody wędkarskie są skuteczniejsze od innych,a stosowanie niektórych-np.suchej muszki -ogranicza ilość łowionych ryb.W pewnych sytuacjach,na pewnych łowiskach traktować to należy jako konieczne,choc być może bolesne samoograniczenie.Regulaminowe ograniczenia-obecność linki muchowej,długość przyponu,dawniej dociążanie muszek czy przyponu można traktować właśnie tak.Złowimy mniej???-Trudno!!! Przy okazji chciałbym podzielić się pewnym spostrzeżeniem.W bytującej w rzece populacji ryb część z nich żeruje na powierzchi-to aktywiści,część w toni"wychodząc widowiskowo"do mokrej,a część odpoczywa spokojnie w gębokich matecznikach chwilowo prawie nie pobierając pokarmu.Metody sprowadzające muszki do samego dna moga sprowokować także te osobniki.Nagabywane-często pod kontrolą wzroku-wielokrotnie w końcu dają się złowić.To właśnie w ten sposób naruszono stado podstawowe w wielu rzekach Pomorza w tym także mojej ukochanej Połączonej.Po prostu można było złowić już rybę w każdym miejscu.Efekty chyba znamy.Samoograniczenie dotyczące nie tylko limitów i wymiaru ,ale i metody jest niezbędne,W końcu pokusa bywa trudna do pokonania...Pozdrawiam-Bugajski
|