|
Dodam tu jeszcze parę ciekawostek miętusowych.
Bodajże w listopadzie 1980 r. byłem nad Sołą w okolicy Rajska. Woda była czysta i w dużym dole, przy faszynie z kamieni, na głębokości ok. 1,5 m, dostrzegłem miętusa ok. 35 cm. Ziemia była już zmrożona, ale udało mi się pod kamieniem wygrzebać ślimaka. Nałożyłem go na haczyk i spuściłem pionowo koło ryby. Miętus ochoczo, choć delikatnie , chwycił przynętę. Sądzę, że gdyby spuścić mu nimfę, to też by się skusił na nią.
Drugi przypadek jest z grudnia ok. 1968 r. Poszedłem nad młynówkę, która płynie w Brzeszczach-Budach, przy torach kolejowych na trasie Oświęcim-Brzeszcze. Woda była pokryta lodem, ale w niektórych miejscach płynęła nad nim. Ujrzałem wtedy miętusa ok. 25-30 cm, który płynął nad lodem. Był dobrze widoczny na białym tle. Wówczas w tej młynówce było zatrzęsienie miętusów. Niektóre z nich zdarzało mi się złowić nawet na spławik. Widziałem też je, kiedy na jazie wstrzymano przepływ wody i pozostały w małych dołkach.
Mój ojciec natomiast łowił miętusy na Podhalu w latach 40. i 50 - takie do 3 kg (były ogromne). Niestety, nie zdążył napisać mi wspomnień o nich (zdołał jedynie napisać wspomnienia z Orawy i Dunajcu, które są w P&L nr 6 i 15).
|