|
Marek.
Nigdy nie mówiłem, że jestem nokilowcem, lub udaję takiego. Czasem ryba jest mi potrzebna, to ją zabieram z wody i skręcam jej kark. Jedną na wieledziesiąt a może i wieleset złowionych.
Nie polecę z nią przecież do weterynarza, żeby dał jej zastrzyk usypiający.
A że trup nieciekawie wygląda, trudno. Trup to trup.
A moze to i lekka prowokacja, dla tych, co nie "srają, a załatwiają czynności fizjologiczne" (Wędkarz - gumofilc sra, a muszkarz załatwia wspomniane wcześniej czynności fizjologiczne)
Co tam u Was w Wegierskiej? "Nakurziło"?
|