|
Nie widziałem tej ryby "na żywo", tylko na zdjęciach.
Wbrew pozorom, jeżeli to jest to o czym myślę, to nazwa dosyć dobrze oddaje istotę problemu.
Prawdopodobnie jest to pstrąg tęczowy hodowany w systemie analogicznym do łososia.
Hodowla do narybku odbywa się w wodzie słodkiej, potem trafia do sadzów w morzu, gdzie szybciej rośnie i mięso jest w w tym systemie bliższe łososia.
Onegdaj łowiło się w pomorskich rzekach morskie pstrągi. Tęczaki, którymi zarybiano ujścia rzek zamiast wpuszczać troć, czy łososia, których materiał zarybieniowy był dostepny w zbyt małych ilościach.
Powracające do rzek ryby były kapitalne. Nawet miałem niewątpliwą przyjemność spotkać się z taką na Parsęcie Jedyny raz w mojej karierze, kiedy widziałem podkład za przelotką szczytową.
|