|
Ach, w tej teorii zza biurka świat wygląda wspaniale. Gorzej jak się wyłączy matrixa politycznej poprawności i ruszy nad wodę z blachą, do czego gorąco zachęcam.
Jak idę na patrol, gdzie można i w gębę zarwać, i miec kulasy połamane, to cieszę się mając w odwodzie kilku kolegów.
A jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdyby była świadomość, ze za durny tekst do strażnika można dostać grzywnę, a za dotknięcie go iśc do ciupy. że o wizycie Panów z agencji ochrony nie wspomnę.
A piękne, acz oderwane od rzeczywistości teksty to na wieczorki poetyckie sobie zostawiam, jak mnie kiedyś przyciśnie, to pójdę pogadać o prawie, równości, słuszności i innych bezbolesnych teoriach.
Póki co, mamy nad wodami dziki zachód i kolesi, którym nie wiele brakuje żeby sprzedać strażnikowi strzał w dynię albo kosę między żebra. Z uprawnień możemy ich grzecznie prosić o wylegitymowanie się,lub poczekanie, nie dłużej niż półtorej godziny aż policja przyjedzie...
Występowanie do nich z pięknym słowem może i jest jakimś sportem ekstremalnym, wszak "no pain - no game", jednak zanim rozpocznie się ładnie wyglądającą i jakże słuszną batalię sądową, w roli oskarżyciela, dużo łatwiej wystąpić w roli ofiary, z raportem z oględzin od lekarza dyzurnego pogotowia. Bo się spytałeś o kartę, dane etc.
|