|
Wczoraj na Sanie, w majestacie prawa też beretowali lipienie.
A gdy sie jednemu kolesiowi zwróciło uwagę, albo zapisujesz rybę albo wypuszczasz z podbueraka, to gostek - że on nie zabiera ryb, nawet dokumentów nie ma przy sobie, tylko ten jakis taki okazały był i..... dostał w beret.
To taki epizot z sanowego "no kill".
|