|
A, ja zgadzam się z Łowcą, bo tego rodzaju podejście do tematu, wiadomo jest symboliczne, ale oddaje też "ducha" Organizacji. Nieelitarność, masowość, a, że masy w znacznym procencie preferują siermiężne podejście do wędkowania, to jest, to nawet po linii. Nie dopuszczać do głosu ludzi szlachetnych w myśleniu i zachowaniu, bo to nie spodoba się masom. Na całe szczęście masy powoli, ale też już zaczynają się uszlachetniać, m. in. z tej przyczyny, iż zaczyna brakować ryb, które sami wcześniej wyłowili. Żeby, nie wyjść na wroga ludu, deklaruję się za socjalistycznym modelem wędkarstwa w Polsce, ale jednocześnie chciałbym, żeby Władze szły z duchem czasów, a nie bały się, że stracą w oczach tegoż ludu. Trudno, czy trzeba być wybieranym za wszelką cenę, do końca ŚWIATA nas prezesa?! Z drugiej strony, postępując tak nieszlachetnie, jak do tej pory, lud może już niedługo przepultać, taką wzniosłą ideę, jaką niesie jednak PZW, i może jeszcze zatęskni za dobrymi czasami. Do tej pory, robi jednak wszystko na pohybel (kłusownictwo wędkarskie, wyśmiewanie i bojkotowanie rejestrów połowów, oburzenie na wprowadzanie limitów, interpretowanie regulaminu na swoją korzyść, a nie ryb, itd.).
|