Jak wszyscy dobrze wiemy zakup kapki jungle cock jest obecnie
delikatnie mówiąc problematyczny. Z tego co widzę na Ebay
dostępne są cały czas kapki w UK.
Mam pytanie czy ktoś ze zgromadzonych orientuje się czy za zakup i
próbę ściągnięcia takiego materiału do Polski człowiek nie narazi się
obecnie na kłopoty natury prawnej (odprawa celna)? Kapki pochodzą
zapewne z hodowli, ale mówimy w końcu o gatunku zagrożonym
wyginięciem.


Dzień dobry,
Andrey Mukans na fejsie.
Polecam, zazwyczaj ma sporo do zaoferowania.
Ostatnio brałem od niego dwie kapki.
Dotarły bez problemu
pzdr

Dzięki za sugestię.

Kupując JC z legalnego źródła powinieneś otrzymać certyfikat CITES, Hodowca powinien go wystawić
na sprzedawaną kapkę. Na granicy urząd celny może to sprawdzić. Import czy handel okazami objętymi
CITES bez wymaganych dokumentów stanowi przestępstwo zagrożone karą do 5 lat.

Samo kupienie JC nie stanowi większego problemu, ceny na rynku hurtowym to 20-50 USD, z tym że
żaden z "hodowców" nie wystawia certyfikatu CITES, dotyczy to zarówno "hodowców" z Indii jak i tych
którzy identycznie wyglądające kapki jak te z Indii sprzedają w Europie czy UK wielokrotnie drożej.

Uszczegóławiając, jak kilka lat temu próbowałem kupić JC z legalnego źródła - to znaczy z Certyfikatem
CITES, to pomimo starań żaden z "hodowców" nie chciał mi go wystawić. Z jakiegoś powodu te
"hodowle" najwyraźniej są likwidowane, bo jeszcze parę lat temu ofert na Ebayu było naprawdę dużo.

Pozdrawiam
Maciej

Import czy handel okazami objętymi
CITES bez wymaganych dokumentów stanowi przestępstwo
zagrożone karą do 5 lat.

Tego się właśnie obawiałem, że sprawa może być dość śliska.
Poczytałem trochę o CITES i JC. Podobno mało który hodowca to
wystawia.
Mikael Frodin przestrzegał gdzieś podobno, że problemy na granicy
mogą pojawić się nawet w przypadku gdy mamy w bagażu muchy z
JC i nie mamy na to CITES...

Nikt nie jest raczej w stanie udowodnić ci ile lat mają muchy w pudełku. Ja mam muchy z lat 80-tych i nic z
nimi sienie dzieje. Nie chodzi oczywiście o JC bo takich chyba nie mam.

I nikt nie będzie Ci udowadniać, wystarczy że nie dopełniłeś obowiązku w wypadku gatunków chronionych
zgłoszenia posiadania okazu gatunku chronionego do RGOŚ a podpadasz pod przepisy karne.

Z tego co pamiętam, jak wchodziły przepisy karne do ustawy to był dany wszystkim posiadaczom okazów
gatunków chronionych (polska ustawa) czas aby zgłosić je do RDOŚ. Dziś nawet jak znajdziesz piórko no. sójki
nie możesz go posiąść, bez zgody RDOŚ.

Co do CITES to konwencja weszła w życie w 1975 r. Nikt też nie będzie się ciebie pytał czy dziadek w 45 upolował
kura, sprawdzą tylko czy masz zgodę na przewóz, jak nie masz to 5 lat.



Pozdr Maciej

czołem,

kurczę, ale numer
mam muchy z JC
i nigdy nie pomyślałem, że mogą być problemy z przekraczaniem granic

dobry temat!
dzięki

Sprawa nie dotyczy tylko JC, ale wszystkich gatunków chronionych w Polsce (w praktyce niełowne). Co więcej
przepisy są tak skonstruowane, że np kupując skrzydła sójki w UK, co tam jest całkowicie legalne, w Polsce staje
się przestępstwem.

Po pierwsze trzeba mieć zgodę ministra na import - bez niej sprowadzenie to przestępstwo.

Po drugie nawet jeśli ktoś taką zgodę uzyska to nie ma jak pióra sprzedać bo ten co go chciałby kupić powinien
mieć decyzję RDOŚ na posiadanie.

W praktyce legalnie można więc używać substytutów, lub materiałów innych gatunków np. ogon wiewiórki
europejskiej - zapomnij. Ogon wiewiórki amerykańskiej, można. Jedno i drugie to wiewiórka.

Pozdr maciej

no ok
jak znajdę na asfalcie potrąconą rudą wiewiórkę i spodoba mi się jej ogon - to co wtedy?

jaka jest procedura?

Należy wystąpić do RDOŚ o zgodę na zatrzymanie. W praktyce legalnie nie jesteś w stanie jej zatrzymać bo
wiewiórka zgnije w czasie oczekiwania na decyzje.

Podam inny przykład. Osobiście w ramach decyzji mogę prowadzić odstrzał kormoranów, a więc je zabijać, ale
jeśli myśliwy który ptaka ustrzeli, chciałby sobie zatrzymać piórko musi wystąpić do RDOŚ. Tak to działa chyba od 10 lat.

Pozdr Maciej

nieźle

chyba większość Kolegów wędkarzy nie zdaje sobie sprawy z tych regulacji...

nieznajomość prawa szkodzi - oby nie było konsekwencji...

Nie ma jak głupie prawo i jeszcze głupsi wykonawcy (jego exekutorzy/nadzorcy).

Nie ma jak głupie prawo i jeszcze głupsi wykonawcy (jego exekutorzy/nadzorcy).


Arek, jeśli prawo ma rzeczywiście coś chronić, to raczej nie będzie wyglądało lepiej. Inaczej każde pozyskane nielegalnie stworzenie może udawać przypadkowo znalezione. Przykład sójki można sobie porównać z bocianem. Wyobraź sobie, że ktoś kupuje i przywozi naszego bociana zabitego w Afryce.

Najlepsze jest to, że w Afryce uważają, że to ich bociany i jeszcze się tym chwalą. Byłem świadkiem tej euforii jak pokazywali je na safari jako własne


Nie ma jak głupie prawo i jeszcze głupsi wykonawcy (jego exekutorzy/nadzorcy).


Arek, jeśli prawo ma rzeczywiście coś chronić, to raczej nie będzie wyglądało lepiej. Inaczej każde pozyskane nielegalnie stworzenie może udawać przypadkowo znalezione. Przykład sójki można sobie porównać z bocianem. Wyobraź sobie, że ktoś kupuje i przywozi naszego bociana zabitego w Afryce.

Podejrzewam, że mało kto sobie zdaje sprawę Każdy (również często ci na lotniku wwożący gatunki
objęte CITES). Po prostu każdy wychodzi z założenia, że skoro ktoś sprzedaje to można to kupić i jest to
legalne. A tu jest tak, że nie dość że często ten który sprzedaje popełnia przestępstwo, to jeszcze ten
który kupuje (nawet od legalnie sprzedającego) też narusza prawo.

Pozdr Maciej

To ja mam nie tylko wiewiórki które zdechły lub samochód je potrącił i padły, ale i bociana (czarne pióra)
bo zaczepił o druty i leżał na mojej działce pod jabłonią. O kretach, sowach, puchaczach nie wspominam
bo jak się schodzi z chodników i dróg często można znaleźć w trawie to czy to.
Na wiosnę ostatnie z "łupów" to pióra ze skrzydeł padłej czapli i właśnie cała sowa/puchacz. Miejsce
Postołów.

Z kretami nie jestem pewien, ale chyba nie są chronione (przynajmniej na gruntach rolnych) co do reszty
to sugeruje poczytać.

dura lex, sed lex...

Zły cytat. tu raczej pasuje coś z języka rosyjskiego. Przepis jest wybitnie sowiecki, ustawodawca
stwierdził
Nie ma znaczenia czy wszedłeś w posiadanie danego okazu legalnie czy nie, jeśli nie zapłacisz nam 70 zł za
wniosek będziesz przestępcą.

proszę bardzo:
"nie ma niewinnych, są tylko niewłaściwie przesłuchani"



Zły cytat. tu raczej pasuje coś z języka rosyjskiego. Przepis jest wybitnie sowiecki, ustawodawca

stwierdził

Nie ma znaczenia czy wszedłeś w posiadanie danego okazu legalnie czy nie, jeśli nie zapłacisz nam 70 zł za

wniosek będziesz przestępcą.

Poniżej link do podobnej dyskusji na zagranicznym forum:



Z tego co gdzieś wycyztałem Kur siwy bez problemu krzyżyuje się z kurą domową, a koguty w pierwszym pokoleniu mają praktycznie takie same pióra szyjne jak oryginał. Hybryd przepisy o ochronie już nie dotyczą. Szkoda, że w Polsce ciężko znaleźć jakiegoś hodowcę tych ptaków.

no fajnie
tylko skąd wziąć tego pierwszego rozpłodowego?
albo jajko?


Z tego co gdzieś wycyztałem Kur siwy bez problemu krzyżyuje się z kurą domową, a koguty w pierwszym
pokoleniu mają praktycznie takie same pióra szyjne jak oryginał. Hybryd przepisy o ochronie już nie dotyczą.
Szkoda, że w Polsce ciężko znaleźć jakiegoś hodowcę tych ptaków.

Pojechać z kurą na ... "kur....a mać". Wycieczkę.

no to trzeba jechać do tych Indii
załatwisz ze 3 kury nioski gdzieś ze wsi?
i jedziemy


Pojechać z kurą na ... "kur....a mać". Wycieczkę. src="imx/icons/smile2.gif" border="0">