f l y f i s h i n g . p l 2024.06.28
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najładniejsze rzeki lipieniowe UK . Autor: hi tower. Czas 2024-06-28 17:22:01.


poprzednia wiadomosc Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! : : nadesłane przez trouts master (postów: 8724) dnia 2021-12-17 21:01:49 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
  "Błędne założenie. Zwolennicy C&R i C&K mogą w podobnym stopniu sprzyjać śmiertelności ryb, o czym
wiadomo od dawna i jest kupa literatury na ten temat. Nie ma sensu tego powtarzać. Wystarczy poczytać.
Jedyna różnica między nimi może polegać na tym, że wędkarz C&K zabierze i skonsumuje rybę, a wędkarz
C&R zostawi ją w wodzie, gdzie albo zgnije, albo zostanie zjedzona przez inne organizmy. Średnia
śmiertelność ryb łososiowatych przy C&R to ok. 5-10%. Jak ktoś złowi w ciągu dnia ok. 30-40 ryb (co wcale nie
było jakimś nadzwyczajnym wynikiem na Sanie jakiś czas temu), to na pewno średnio trzy padną. Pomijam
aspekty kosztów stałych w PZW (utrzymanie strażników, administracji, zarybienia, itd.).

Ochrona najcenniejszych gatunków ryb powinna w coraz większym stopniu dotyczyć unikania ich łowienia i
zmniejszeniu presji na wodach. Wiem, że jest to niemiła perspektywa i idąca na przeciw poglądom wielu
wędkarzy, a jeszcze bardziej podważa puste hasło o rozwijaniu turystki wędkarskiej, zapisanej w statucie PZW
od 70 lat. Ponownie przywołuję złotą myśl Rozwadowskiego sprzed ponad 100 lat - "kto ryb męczyć nie chce,
niech takowych w ogóle nie łapie".

-----
Skoro błędnie czyli co? Zabijamy? Dożynamy resztki tego co zostało zgodnie z przepisami bo niezgodnie to
tylko niektórzy którzy ... "muszą"?
Dziwnym trafem od kilku już lat łowię tę samą głowacicę która ... jedynie rośnie. Zacząłem od "przed jeden
metr". Później już 105cm, kolejne spotkanie 108cm, kolejne przebiła mój życiowy rekord, teraz 115cm.
Zresztą nie tylko tę jedną. Oprócz mnie łowią ją i inni koledzy po kiju. Wiele razy, nie raz. Pstrągi niestety
zjadają mi inni. Lipienie nie wiem. Znikją. Gdy ta głowacica trafi na jednego z moich kolegów to zostawanie po
niej jedynie opowieść jak "zajebała, jak walczyła, jak zajebiście smakowała". Nie ważne w jakim okresie
zostanie złowiona i czy legalnie. Podsumowując wolę żeby zawsze każdy ją wypuszczał i żeby była w wodzie.
Podobnie pstrągi, zwłaszcza z małych rzek czy niedobitki lipieni których pomimo tego że nawet dzisiaj coś
płynie na wodzie, ich nie widać (choćby jedno oczko). Komis FF wszystkiego nie przyjmie.

30-40 ryb to nie łowiłem nawet w latach sanowego eldorado. Może dlatego że jestem miejscowym i nigdy nie
miałem ciśnienia "do bólu". Turyści takie mają, w sumie trudno się im dziwić. Chcą się zaspokoić. Piwem,
grillem, wódą, seksem, jak wóda dobrze się przyjmie i trafi się okazja, rybami.
Chyba że chodzi o rybki a nie o ryby wymiarowe to wtedy takie wyniki pewnie wiele razy miałem.

Pzdr.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [1] 17.12 22:10
 
Swięte słowa , i nie deprocjonował bym no kill , ryba po nie wiem jak straszliwej walce wracająca do wody ma zawsze większa szanse przeżycia jak ta która z mety dostaje w beret
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 17.12 23:58
 
Nie popadajmy w paranoję...
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [10] 17.12 22:36
 
Proszę się wczytać w to, co napisałem - jaka jest średnia statystyczna przeżywalność. Nie wchodzę w szczegóły,
bo to jest opisane w literaturze (gł. angielskojęzycznej), którą polecam.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [8] 18.12 01:31
 
Proszę się wczytać w to, co napisałem - jaka jest
średnia statystyczna przeżywalność. Nie wchodzę w
szczegóły,
bo to jest opisane w literaturze (gł.
angielskojęzycznej), którą polecam.


A jaka jest przeżywalność ryb które Pan złowił?
Tzn statystycznie ile ryb dostaje od Pana w beret?
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 18.12 09:13
 
Czemu mają służyć takie prowokacyjne pytania?
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [6] 18.12 12:22
 
Zadając takie pytanie:
1. Należy się wpierw przedstawić (m.in. imię i nazwisko, skąd, członek którego koła), bo na razie mam do
czynienia z anonimowym i nieznanym mi uczestnikiem forum (moje dane zawiera post w jednym z wcześniejszych
wątków; jeśli trzeba, to mogę je podać ponownie).
2. Należy też podać własną odpowiedź (tj. dotyczącą własnej osoby) na tak postawione pytania.

Dopiero potem się ustosunkuję do tej wypowiedzi.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [4] 18.12 14:53
 
Zadając takie pytanie:
1. Należy się wpierw przedstawić (m.in. imię i
nazwisko, skąd, członek którego koła), bo na razie
mam do
czynienia z anonimowym i nieznanym mi
uczestnikiem forum (moje dane zawiera post w
jednym z wcześniejszych
wątków; jeśli trzeba, to mogę je podać ponownie).
2. Należy też podać własną odpowiedź (tj. dotyczącą
własnej osoby) na tak postawione pytania.

Dopiero potem się ustosunkuję do tej wypowiedzi.



1.R.Kozłowski, Warszawa, do koła żadnego nie
należę.
Płacę tylko składkę członkowską ogólną.
2.Ryb nie biorę od kilkunastu lat.
Ryby na ile się da wprowadzam szybko do
podbieraka.
Odczepiam w wodzie.
Czasem cyknę zdjęcie,ale rzadko.
Najbardziej irytuje mnie focenie niemal każdej ryby
przez fejsbukowych lanserów.
Trzeba być debilem żeby robić zdjęcie 5 czy 10
niemal identycznej rybie.
A pytam bo argumenty takiej śmiertelności to często
pretekst bereciarzy.

 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [2] 18.12 15:41
 
"Najbardziej irytuje mnie focenie niemal każdej ryby przez fejsbukowych lanserów. Trzeba być debilem żeby
robić zdjęcie 5 czy 10 niemal identycznej rybie. A pytam bo argumenty takiej śmiertelności to często
pretekst bereciarzy."

-----
A catch@realese nie polega na tym żeby zrobić sobie choć fotkę? W czasach gdy wszelkie ryby zanikają ze
środowiska dziwisz się? W Szwecji robi się foty łosiom, u nas pewnie też. U nas koziołkom, jeleniom,
niedźwiedziom czy wilkom. Dziwisz się. A mam wrażenie że tych czworonogów jest więcej niż niektórych ryb.
Robi się fotki grzybom, kwiatom, liściom, górom, rzekom, jeziorom, itd, itp. Ogólnie wszystkiemu co nas
zaciekawi, spodoba sie nam i czego nie spotyka się na codzień. Dziwisz się wiec że rybom ktoś robi fotki?
Zjeść nie może bo ... to niemodne. Pokazać kumplowi nie może bo trzeba szyblo wypuścić, żonie, rodzinie czy
kumplom nie pokaże bo nie wypada fotki pstryknąć. Co wiec można? Za niedługo niczego już nie będzie
można w tym świecie bo albo dostaniesz po łbie albo będziesz musiał za takie "pozwolenie" zapłacić.
Demokracja i wolność w pełni tego słowa znaczeniu. Ogólna. Tfuuuuu.

P.S.
Na FB mnie nie znajdziesz. Wszystkich ryb nie focę choć może ... już tylko to przede mną.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [1] 18.12 15:57
 
Samodyscyplina a nie narzucanie siłą.
Natomiast oceniać mogę.
Nie piszę żeby nie robić zdjęć rybom,ale żeby się w
tym ograniczyć.
Liczyłem kiedyś czas pewnemu muszkarzowi na
jętce.
2 minuty od złowienia do wypuszczenia z czego
większość poza wodą.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 18.12 18:57
 
"Nie piszę żeby nie robić zdjęć rybom,ale żeby się w tym ograniczyć."
-----
Jak pisałem, łowiąc ostatnimi laty (2 może 3) sam robię pojedyncze fotki "dla potomnych". Oczywiście głównie
do netu (choćby FF) żeby kiedyś ja i inni mogli zobaczyć że jakieś ryby tu czy tam były i kiedy się (mniej
więcej) skończyły. Są to albo ryby "których nie ma" czyli lipienie, głowacice czy "okazy" pstrągów, albo ryby
które kieryś na Sanie występowały i po kilku o ile nie kilkunastu latach przerwy, znowu udało się złowić.
Dawniej okazem pstrąga potokowego był pstrąg 50cm+, teraz 40cm to już wędkarskie szaleństwo. Są i fotki
60cm+ oraz największy jaki złowił znajomy ksiądz-74cm. Wszystko oczywiście przy polowaniu na głowacice
lub celowo na b. grube okazy pstrąga.
Teraz trudno się dziwić że początkujący z przygodą fly fishing często robią sobie fotki z rybkami 20cm+
ponieważ zazwyczaj ciężko im cokolwiek złowić w tej jakości wód PiL jaką wszyscy (przepraszam, może
większość) w PL mamy. Wystarczy popatrzeć na wyniki zawodów co potrafią zdjełat profesjonaliści.

Pzdr.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 18.12 16:08
 
Ryb nie biorę od kilkunastu lat.
A ja od jeszcze dłuższego czasu unikam łowienia ryb łososiowatych w Polsce bez potrzeby, w tym kaleczenia i
męczenia ich. Wymagają ochrony, zwłaszcza w przypadku naturalnych populacji. Zabrane przeze mnie
nieliczne osobniki (ok. 15 ryb w ostatnich kilkunastu latach) to prawie wyłącznie ryby podpadające pod jedno z
kryteriów: zdeformowane (w tym z silnie rozerwanym pyskiem po poprzednich kontaktach z wędkarzem),
chore, z krwawiącymi skrzelami lub przebitym okiem (przez haczyk), lub z uwagi na specyficzne żerowanie
(dane do badań). Ryby na patelnię mam w pobliskim supermarkecie. Wychodzi nawet znacznie taniej, niż
wyjazd na drugi koniec Polski.

Ryby na ile się da wprowadzam szybko do podbieraka.
Odczepiam w wodzie.
Czasem cyknę zdjęcie,ale rzadko.

Ja robię zdjęcia ryb w zasadzie wyłącznie jeśli jest jakiś interesujący element (pigmentacja, rana, blizna,
itp). W ogóle nie robię zdjęć z rybą trzymaną horyzontalnie w powietrzu przed wędkarzem. Jest to sprzeczne z
zasadami C&R (zwiększa śmiertelność). W przypadku ryb zabieranych przypomina mi to robienie zdjęć przed
100 laty w Afryce z myśliwym dumnie stojącym obok martwego lwa lub słonia. W żadnej z moich publikacji nie
ma takiego zdjęcia. Każde publikowane zdjęcie ryby musi zawierać jakiś element wiedzy, obrazujący pewne
elementy zawarte w tekście, a nie puste świadectwo dumy wędkarza. Jest to jednak tylko mój pogląd,
zapewne odmienny od tego u 99% wędkarzy.

Najbardziej irytuje mnie focenie niemal każdej ryby przez fejsbukowych lanserów.
Trzeba być debilem żeby robić zdjęcie 5 czy 10 niemal identycznej rybie.

Na szczęście nie ma mnie na fejsie. Podzielam ten pogląd, ale nie wyrażam się o takich wędkarzach w ten
sposób. Dla niektórych osób złowienie jakiegokolwiek małego pstrąga lub lipienia jest wyczynem życiowym.
Spuszczam więc na to zasłonę milczenia. Nie pozostaje nic innego, niż edukowanie ludzi.

A pytam bo argumenty takiej śmiertelności to często pretekst bereciarzy.
To nie ma związku. Prawdą jest natomiast niemała śmiertelność wypuszczanych ryb, która zależy od wielu
czynników (postępowanie wędkarza jest jednym z nich). Polecam monografię Lipień, w której omówiony jest
ten temat. Jest też trochę nowszych badań, a także tych dotyczących innych gatunków. Szacuję, że obecnie
jest już co najmniej ok. 200 publikacji naukowych, w których podano oryginalne dane dotyczące
śmiertelności/przeżywalności gatunków słodkowodnych w klimacie umiarkowanym (tj. Europa i Azja). O ile mi
wiadomo, w Polsce nie robiono takich badań, przynajmniej na rybach łososiowatych. Materiał zagraniczny jest
jednak wystarczająco konkluzywny i jednoznaczny. Dlatego wskazuje na fakt, że ktoś, kto łowi i wypuszcza
dziennie po 50-70 lipieni i pstrągów (znam takie osoby) może spowodować znacznie większe spustoszenie w
rybostanie, niż to się niejednemu wydaje.



 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 19.12 12:33
 
Ciekawa dyskusja.
Ja sam mam awersję do robienia wielu zdjęć rybom. i ich nie robię. Znajomi uważają mnie za dziwaka,
choć rozumieją bo im to tłumaczę( o zabieraniu w ogóle nie ma ju z mowy). Zdaję sobie sprawę, że
wędkarz się cieszy ze zdobyczy i chciałby się pochwalić. O ile jestem wstanie zrozumieć zdjęcie
pięknego pstrąga powyżej 50 cm ale w warunkach dla ryby najlepszych( w wodzie) to już absolutnie nie
jestem wstanie zrozumieć robienia zdjęć rybom 15, 20 paro cm. Absurd. Dziecko--> rozumiem bo to
niejednokrotnie pierwsza zdobycz choć trzeba tłumaczyć, że nie jest to słuszne.

A w kwestii dbałości o ryby. Ostatnio byłem świadkiem, jak kilku wędkarzy muchowych łowiło pstrągi
potokowe i nie miało z tym problemu. Chcieli łowić lipienie więc zamiast przejść w inne miejsce tłukli te
ryby niemiłosiernie.
 
  Odp: Najdroższy(chyba) Okręg w Polsce-w roli głównej PZW Krosno ! [0] 18.12 13:50
 
"Proszę się wczytać w to, co napisałem - jaka jest średnia statystyczna przeżywalność. Nie wchodzę w
szczegóły, bo to jest opisane w literaturze (gł. angielskojęzycznej), którą polecam."

-----
Dane każdy ma swoje. Podobie jak normy, jakość, wyniki, itd, itp.
Ile wiec minut na jakimś odcinku wody górskiej Okręgu Krosno mogę spędzić skoro mogę łowić (maksymalnie
licząc najdłuższe dni w roku) 640 godzin? Wód bieżących na których obowiązuje limit 40 wejść jest na pewno
grubo ponad tysiąc kilometrów. Kilometrowy odcinek w godzinkę? Szybko trzeba by było się poruszać. I
niedokładnie łowić.
Ile w tym czasie złowie ryb które wg "średnich statystyk" padną to już inna bajka. Znając obfitość owych wód.
Chodząc po bieszczadzkich rzeczkach i potokach cieszyłem się gdy przez kilka godzin kilometrowych
marszów złowiłem 10 pstrążków. A było to w tym (chyba) lepszym okresie bo bliżej 2000r. Dawniej ustalałem
sobie limit, nie wymiarowy (bo 40cm czy ponad 30cm było tylko w marzeniach) a ilościowy, np. 10-15szt i
wracam do domu. Później do 10 ciężko było dojść przez cały dzień wiec musiałbym nie wracać z ryb wcale
żeby zrobić co sobie postanowiłem. Cieszyłem się wiec gdy w ogóle jakieś ryby widziałem. Nie złowiłem,
widziałem! Choćby wyjście do przynęty lub ucieczkę do kryjówki. Z resztą na Sanie (Hoczewka-Sobień) teraz
jest podobnie. W taki sposób rzeczywiście łapałem się do statysk śmiertelności? A łowić potrafię, może Pan
wierzyć. Ci co mnie znają dobrze o tym wiedzą.

Może wiec gdyby zechciało się komuś policzyć ile wg "średniej statystycznej" ginie ryb w wodach górskich
Okręgu Krosno chętnie bym się dowiedział. Ja mam raczej za słaby dostęp do danych żebym mógł wyliczyć i
tu przedstawić. Gdy w danej wodzie jest dużo lub bardzo dużo ryb na pewno takie statystyki można wziąć pod
uwagę. Przy braku ryb statystycznie można tylko zadeptać kamienie i niszczyć dno chodzeniem.

Myśle że te zimujące ptaki są w stanie "wydzióbać" z wody więcej niż ginie z powodu presji wędkarskiej.

Pozdrawiam.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus