f l y f i s h i n g . p l 2024.11.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Lipieniowa oliwka.
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
poradnik.jpg (10369 bytes)

PORADNIK
DLA  MIŁOŚNIKÓW SPORTU WĘDKOWEGO
CZYLI
Sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę

NAPISAŁ
  J. ROZWADOWSKI.


 

ROZDZIAŁ TRZECI

         Łosoś - (Salmo Salar. Der Lachs) - król naszych wód górskich, jest rybą niestałą, wędrowną. O wędrówkach łososia tyle już pisano, że niemam odwagi do dalszego psucia papieru i poprzestaję na skonstatowaniu, iż łosoś w rzekach naszych od maja do grudnia jest, i na wędkę prawie do września poławianym być może. Co się z nim dzieje pod lodem, to rzecz jego i tych, którzy kwestye biologiczne dotyczące łososia rozstrzygają w laboratoryach, a nie na brzegu rzeki. Że łosoś wiedziony tym samym instynktem, czy też właściwym zmysłem, przez naturę mu danym, jaki zdradzają nasze jaskółki, bociany itd. wraca na tarło do miejsc swych rodzinnych, to jest tam, gdzie się wylągł, jest prawdopodobnem, czy tak pewnem, jak twierdzą niektórzy, zostawiam również nierozstrzygniętem, albowiem tego rodzaju twierdzenia wobec trudności, a może nawet niemożliwości twierdzenia tożsamości ryby, są i zostać muszą na zawsze hypotezą; ja zaś hypotez stawiać nie myślę, bo jedynym zamiarem moim jest wskazać wędkarzowi drogę do chwytania łososia na wędkę i nic więcej. - Sporną dalej, choć dla ichtyologów teoretyków niesporną, jest kwestya, czy łosoś w morzu tylko miewa apetyt, czy też i w wodach słodkich jada? Pytanie to rozstrzygnąć muszę na niekorzyść ichtyologów (porównaj monachijską "Fischerei Ztg." r. 1883 p. 24 i r. 1892 p. 45), bo gdyby prawdą było to, co oni utrzymują, iż łosoś od maja do stycznia głodzi się, to moje niniejsze pisanie nie miałoby celu, a wędkarz, chyba uwiesiwszy postnego śledzia na haku, mógłby próbować szczęścia bez skutku. Musi on brać koniecznie zwykłą ponętę,  jak sztuczna mucha, dżdżownica,  rybka,  by się

Fig. 40.

 

wdawać z nim w ogóle można i wydobywać wędką na brzeg bezpieczny. Otóż wbrew opinii rozlicznych powag, utrzymywać się odważam, że łosoś stanąwszy raz u celu swej wędrówki, cieszy się doskonałym apetytem, ponętę sztuczną i naturalną bierze, ergo poławianym na wędkę być może i bywa. A bywa poławianym wszędzie na tarliskach t.j. owych przestrzeniach rzek, które mu w październiku i listopadzie za tarliska służą; więc tak na wodach Szkocyi, w Renie począwszy od Szafuzy, w Wezerze powyż miasta Hammeln, w Popradzie, w Dunajcu począwszy od Czorsztyna w górę, szczególnie zaś na przestrzeni białego i czarnego Dunajca, powyż Nowego Targu. To są fakta, którym zaprzeczyć nie można, choćby przeciw nim przemawiały pasożyty wszystkich mórz i żołądki miliona łososi, złowionych poza granicami tarlisk, a wyjątkowo nawet na samych tarliskach. Łosoś jest rybą drapieżną i żarłoczną jak pstrąg, na żer wychodzi szczególnie rankami i wieczorami i o tej porze najlepiej wędkę bierze. Skacze on chętnie do muchy żywej, co jest powodem, iż główną nań ponętą jest sztuczna mucha. Anglicy, którzy odbywają dalekie podróże, by tylko użyć emocyi złowienia łososia, wymyślili cały szereg much specyalnie do połowu łososia służących. Być może, że muchy te w szkocyi są dobre, na naszych rzekach są one bez wyjątku do niczego; nasz łosoś weźmie tylko muchę niepokaźnego koloru, średniej wielkości, do owych zaś angielskich wcale pociągu nie zdradza; pożal się więc Boże owych długich traktatów, które na temat fabrykacyi angielskich much łososiowych niektóre podręczniki niemieckie (Borne) w sobie mieszczą.

         Łosoś dochodzi do znacznej miary i wagi. Już i w naszych rzekach poławiano łososie dochodzące do 30 kg. a powyż 1 metra długości. Takie okazy jednakże pojawiają się tylko wyjątkowo. Waga przeciętna wynosi 4-6 kg. i takie też łososie są najsmaczniejsze. Siła jaką rozwija łosoś w czasie swej wędrówki z morza i ku morzu jest nadzwyczajną; pomijając bowiem, iż płynąc przeciw prądowi przebywa on przestrzenie do kilkudziesięciu nieraz mil wynoszące w stosunkowo krótkim czasie; pokonuje on zapory i przeszkody, które z wejrzenia wydają się nie do przebycia. Skonstatowano, iż wodospady i tamy do 2 metrów wysokości mające brały łososie jednym skokiem. Gdy takie salto sprężynowe się nie uda, ponawiają ryby swe usiłowania tak długo, aż póki wreszcie przeszkody nie pokonają. Na właściwości tej przebywania przeszkód skokiem polega sposób łowienia łososi w Dunajcu i Popradzie na t.zw. ogródki, czyli płoty. Łosoś miewa w każdej rzece, stanowiska, które doświadczeni miejscowi rybacy doskonale znają, toż wskazanem jest, by wędkarz nieznający wody, a chcący potykać się z łososiem, przybrał sobie takiego specyalistę za przewodnika. Ułatwi mu to wielce zadanie, a w danym razie i skuteczny współudział w wylądowaniu, które nie jest zbyt łatwem, szczególnie, gdy łosoś nie jest dużym lecz tak zwanym "strzelcem", ten bowiem strzela tak po wodzie, iż trzeba być wytrawnym rybakiem, by uchodzić takiego opętańca bez porwania sznura i połamania wędziska. Doświadczony i obeznany z sytuacyą rzeki, wędkarz pomocnika nie potrzebuje wcale, zoryentuje on się nawet na rzece, w której pierwszy raz łowi, i odgadnie na pierwszy rzut oka, gdzie łososia poszukiwać należy, a gdzie go z pewnością nie ma. Łosoś lubi nadzwyczaj silne a głębokie prądy o podłożu porwanem, skalistem, mianowicie, gdy krawędź prądu stanowi rodzima skała, prostopadle ku głębi spadająca o powierzchni nie gładkiej, lecz chropawej, porwanej. W blizkości takiego prądu znajduje się zwykle głębia mniej lub więcej spokojna. Właściwością bowiem łososia jest, iż przepędza on dzień w prądzie, przylgnąwszy do nadbrzeżnej skały, co mianowicie w dnie gorące stałym jego jest zwyczajem, wieczorami zaś i rankami skacze do żywej muchy, bądź też, gdy leży na dnie, co nie przedstawia żadnych trudności, jeżeli za punkt obserwacyjny obierze się brzeg wysoki nad poziomem wody położony i patrzy z góry w kierunku promieni słonecznych.

         Młode 3 i 4-letnie łososie, które jeszcze morza nie widziały, nie różnią się prawie zupełnie, tak pod względem ubarwienia, jak i zachowania się wobec wędki, od zwykłego pstrąga, która to okoliczność przemawia bardzo wymownie za trafnością teoryi Pattersona, o identyczności pstrąga i łososia. Biorą one wszelkie ponęty pstrągowe nadzwyczaj chętnie i żarłocznie, a są tak z powierzchowności do pstrąga podobne, iż dopiero przy dokładnej znajomości obydwu gatunków, doświadczony rybak rozróżnić je potrafi. Młodsze tracą ciemne pręgi poprzeczne i przybierają kolory i kształt zwykłego pstrąga; różnica polega li w kształcie głowy i zwięźlejszym nieco tułowiu.

         Tarło łososia przypada na październik i listopad, wyjątkowo przeciągnąć się może znacznie po za ten termin. Zachowanie się łososi w czasie tarła jest tak ciekawe, iż każdy mający sposobność przypatrzenia się temu zjawisku, korzystać z niej powinien. Łososie dążące na tarło pchają się na wody płytkie, tracąc przytem całą swą wrodzoną przezorność. Jest to pora, w której właściciel rybołowstwa dniem i nocą powinien czuwać nad swą wodą rybną, inaczej postradać gotów i rozpłodniki i cały przychowek. Źli ludzie, wydry, plusze, zimorodki, lipienie, czyhają na zgubę trących się ryb, lub ich ikry, a robota ich na żadne nie napotyka trudności. Ikrzak upatruje sobie, gdy ikra w nim dojrzeje, stosowne miejsce żwirem pokryte, wybiera w niem ruchem ogona dół, niekiedy na pół i więcej metra głęboki i tam składa swe jaja: mleczaki idą w ślad za samicami, i gdy takowe jaja składają, wypuszczają swe mleczko, które zmięszane z wodą zapładnia ikrę. Gniazda te, w których się ikra zapładnia, widoczne są dla każdego, a kłusownik czyhający z ościami lub sakiem, gdy noc pogodna, wyłowić może wszystkie ryby, które na te gody się stawią.

 

Połów łososia na wędkę

 

         W tem, co o połowie pstrąga i lipienia powiedziałem, zawiera się większa część tego, co o łapaniu łososia powiedzieć trzeba. Kto więc uważnie przeczytał, co tam pomieszczono, i przyswoił sobie zawarte tamże wskazówki, ten od biedy i z łososiem da sobie radę. Łosoś bowiem jest nieczem innem jak wielkim pstrągiem i zachowanie się jego wobec wędki nie wiele się różni od zachowania się pstrąga. Połów też sam, jak słusznie twierdzi Francis, nie jest wcale trudniejszym. Gdybyśmy w rzekach naszych napotykali tak często łososia, jak pstrąga, to sportsmen każdy niezawodnie wolałby się porać z dzikim, wybrednym pstrągiem, jak z ociężałym łososiem, abstrahując od emocyi, jaką wielkość ryby sama przez się i trudność wylądowania jej sprawia. Łosoś bierze wędkę dobrze od maja po koniec sierpnia. Główną ponętą na łososie jest sztuczna mucha, z ponęt naturalnych dobrą rybka, chrabąszcz, duże koniki polne i dżdżownica. Łosoś nie jest tak dzikim, jak pstrąg, ale też i nie tak śmiałym i pewnym siebie, jak lipień. Skradać się do niego niema potrzeby, mianowicie, gdy się łowi długą linką, rzuca z daleka lub z wysokiego brzegu. Zbytnie zbliżanie się do wody, żywa gestykulacya i hałaśliwe zachowanie się na brzegu, w każdym razie łososia nie zachęci do zakęsu, a w wielu wypadkach wystraszy; spokojne więc, oględne postępowanie będzie ze wszech miar właściwe. Wędzisko pospolicie do połowu łososia używane jest dwuręczne 4-5 metrów długie, dość podatne, biegły rybak jednakże z tym samym skutkiem użyć może wędziska jednoręcznego, choćby nawet najlżejszego bambusowego; błędem bowiem jest przekonanie, jakoby łosoś bronił się energiczniej hakowi jak pstrąg większych rozmiarów. Uchodzenie i holowanie wymagają wprawdzie więcej czasu i przezorności, trudniejsze jednak wcale nie są, mianowicie, gdy łosoś duży i ciężki. Kołowrotek zwykły, na którym pomieścić się da 30 metrów linki, będzie zupełnie wystarczającym; linka sama nie potrzebuje być wcale gruba, byle była silną i nie zwijała się w węzły, której to wady dobre linki klockowe zwykle nie posiadają. Za przypon służy żyłka pojedyncza Armstronga lub t.zw. Marana, Salmon lub Imperial; kręcone przypony mniej są stosowne, bo bardziej widoczne i ciężkie.

         Między metodami łowienia pierwsze miejsce, tak jak u pstrąga, zajmuje "mucharstwo". Mucha sztuczna, do połowu łososia użyć się mająca, nie potrzebuje być wcale wiernem naśladowaniem much, jawiących się w naturze; muchy jednakże wyrobione w Anglii i znane w handlu pod ogólną nazwą Salmon-Flys, są bez wyjątku w naszym klimacie nieprzydatne, szczególnie zaś wszystkie owe więcej osławione jak sławne połyskujące muchy (Glanz-Fliegen). Próbowałem wielu z tych rzekomo niezawodnych produktów angielskiej fantazyi i przekonałem się dowolnie, że muchy wszystkie odznaczające się krzyczącemi barwami, drastycznym połyskiem, nieproporcyonalnymi rozmiarami, dla neszego łososia są do niczego, i zamiast pociągać, za pierwszym zwykle rzutem wystraszają go z zajętego stanowiska. Pierwszym warunkiem dobrej muchy łososiowej jest, by nie była za dużą, a powtóre, by jej kolor był niepokaźny, najlepiej brązowo-szary. Muchy więc wyrabiane w celu poławiania pstrągów jeziornych i morskich (Seeforellen-Fliegen) co do wielkości, kolorem zaś podobne do zwykłej March-brown lub wyrabiane wedle mojej wskazówki*), natomiast bardzo przydatne, mianowicie, gdy łosoś skoczywszy do muchy chybi takową przy pierwszem spoktkaniu, co u ryby ciężkiej nierzadko wcale się zdarza. Zacięcie następuje bezpośrednio po zakęsie.

         Łosoś zacięty sunie zwykle z wielką gwałtownością pod prąd wody, tak, iż nieraz dość sznura nastarczyć mu nie można, i posuwać się samemu w kierunku biegu ryby wypadnie, co szczególnie, gdy kołowrotek wskutek zbyt nagłego porwania linki funkcyonować należycie przestanie, jest nieodzownem inaczej albo linka pęknie, albo wędzisko się złamie. Niekiedy "strzeli" łosoś po zacięciu w najbliższą głębię lub wir i stać tam będzie czas dłuższy, jak przykuty. Wszelkie szarpanie lub ciągnienie w takim razie jest zgubne; należy go zupełnie zostawić w spokoju i utrzymując czucie przez lekkie naprężenie linki czekać, aż ryba nie zacznie iść w górę, co po 5-10 minutach prawie zawsze nastąpi. Wtedy baczyć li na to, by ryba nie dostała się do rwącego prądu, a bogdaj nie widziała się zmuszoną do nagłego zwrotu wśród tegoż prądu, co spowodowaćby musiało zgmatwanie linki, a przy nieoględnem zachowaniu się nawet i utratę ryby. Przez cały czas holowania szarpanie wszelkie jest wręcz wykluczone; zadaniem łowiącego jest, kierować lekkiem prowadzeniem wędką tak, by rybę na płytkie miejsce wprowadzić. Ciągłe niepokojenie, drażnienie łososia niezgrabnem i gwałtownem obejściem się ma ten skutek, iż tenże strzelać pocznie wierzchem wody, a bijąc przytem ogonem, jak prannikiem, urwie przypon i poleci się pamięci rybaka na zawsze. Chcąc rybę uchodzoną wylądować, upatrzyć już z góry należy punkt dogodny i całą taktykę uchodzenia zastosować tak, iżby uchodzona znalazła się właśnie tam, gdzie ją mieć w chwili stanowczej chcemy.

         Lądowanie samo, jak zawsze ma się odbywać z wodą, a nie przeciw wodzie. Nasi górale, których prymitywne wędki o krótkim sznurze bez kołowrotka nie nadają się wcale do połowu łososia, radzą sobie przy uchodzeniu w ten sposób, iż brnąc w wodzie, wodzić się dają rybie aż do umęczenia, lub gdy to niemożliwe, rzucają wędzisko na wodę i wyławiają je od czasu do czasu, w celu nadania rybie dogodnego do wyholowania kierunku. Gdy łosoś bardzo silnie na haku upięty, wylądowanie udać się może, częstokroć jednakże zluzowanie się linki spowodowuje odpięcie się ryby, i ztąd pochodzą nierzadkie łososie, które z wrośniętym w paszczy hakiem lub poszarpanym pyskiem poławiane bywają.

 

Łowienie łososia na wędkę obrotkową

         Dobrą ponętą obrotkową jest jedynie rybka naturalna (olszówka, głowacz). Olszówka zapięta na hak pojedynczy, lub lepiej jeszcze Imperseptible, rzuca się, jak to już powyż podałem, lekko powyż lub z boku stanowiska. Gdy rybka dotknie wody, prowadzić ją należy wolno, lecz niejednostajnie, w poprzek rzeki, pozwalając jej o tyle tylko zatonąć, by się jej z oczu ani na chwilę nie traciło. Gdy obrotek zbliży się do brzegu na którym łowiący stoi, ciągnie go się ku sobie i rzuca powtórnie. Gdyby łosoś w czasie ściągania rzucił się ku ponęcie, należy nieco przyspieszyć, a nie zwalniać ściągania, co rybę niezbyt głodną do tem energiczniejszego zakęsu skłoni. Gdyby łosoś chybiwszy celu, usunął się w głębię, należy go dobrą chwilę zostawić w spokoju, a następnie rzuciwszy rybkę z daleka na wodę i pozwoliwszy jej zatonąć, puszczać z wodą nie ściągając linki wcale. Rybkę taką prądem unoszoną chątnie bardzo chwyta łosoś, mianowicie, gdy ona z boku go mija, lub odwrócona ruchem wędki kilka stóp przed jego stanowiskiem, podąża ku brzegowi. zacinanie obrotkiem nigdy zbyt energiczne być nie powinno; wystarczy proste podniesienie wędziska i napięcie linki, a ostre haki chwycą same, gdy w przeciwnym razie wydrze się hak i pokaleczy tylko niepotrzebnie rybę, lub ułamie się ostrze, a rana rozdarta pozwoli odpiąć się jej za pierwszym ruchem. Prowadzenie należyte ponęty jest rzeczą przy obrotkowaniu bardzo ważną. Rybka w ręku wprawnego rybaka zawsze jest żywą, nieuk całe życie wlec będzie zdechłą rybę na sznurze i narzekać na brak szczęścia. Holowanie obrotkiem ciężkiem jak łosoś ryby również łatwem nie jest, i wiele łososi, nawet dobrze zahaczonych, uchodzi li skutkiem gorączki i nieopatrzności wędkarza. Łosoś zahaczony gruntownie pójdzie stale w głąb, zacięty powierzchownie, skakać będzie jak szalony i użyje wszelkich sposobów, by się uwolnić. Jeżeli łowiący w tej stanowczej chwili nie zachowa zupełnego spokoju umysłu, to połów jego stracony. Przezorny wędkarz nie puści nawet nie tęgo zahaczoną rybę. Linka jego wędki będzie stale w miarę naprępżona, kładę nacisk na owo "w miarę", albowiem popuszczenie zbytnie sznura spowoduje "odpadnięcie", naprężenie nad miarę urwanie ryby. Siła jakiej użyć należy, by opór wędki utrzymać we właściwej mierze nie powinna przekraczać ciężaru 1 klg. - t.zn. ciągnąć należy tylko tak silnie, jak gdyby się miało utrzymać na wędce ciężar 2 funtów, nie większy. Drugim ważnym postulatem jest: trzymać rybę w należytem od siebie oddaleniu, tak długo, póki nie jest należycie uchodzoną. Wszelkie zawczesne wleczenie ku brzegowi ma ten skutek, iż ryba ujrzawszy rybaka użyje reszty sił i albo odpadnie, albo się urwie. Holowanie obrotkiem nie przedstawia żadnych specyalnych trudności, jeżeli się wiernym zostanie podanym powyż zasadom. W każdym razie baczyć należy, iżby którykolwiek z haków systemu obrotkowego nie napotkał przeszkody w czasie holowania i nie uwiązł w niej. Holować należy zawsze naprężoną linką i z biegiem wody. Ostatni z wymogów ma swe ogólne uzasadnienie w tem, iż ryba zahaczona pyska przymknąć nie jest w stanie, a gdy skutkiem tego i ruch pokryw skrzelowych t.j. oddechanie jest uniemożliwione, dusić się i udusić musi; woda bowiem do pyska nadpływająca wydostać się do góry brzuchem i nie zaniecha wszelkiego oporu. Po 10-15 minutach nastąpi to na pewne, i wtedy wydobyć ją można gdziekolwiek, chwytając silnie za jamy oczne, co rybę tak ogłuszy, iż choćby była największą, bez oporu dźwignąć i na brzeg rzucić się da.

         Łowienie na glistę, chrabąszcza i t.d. ma tylko podrzędne znaczenie i stosowanem być może chyba tam, gdzie obrotek i mucharstwo zawiodą. Łosoś pokłuty muchą lub obrotkiem, ponęt tych przez długi czas nie ruszy, w takim razie właściwem będzie spróbować robaka przy wodzie zmąconej; chrabąszcza przy czystej. Hak do gruntowego łapania na glistę ma być stosownej wielkości, a obwieszać go należy kilku grubemi dżdżownicami, tak, by wyglądał jak kłębek. Chrabąszcza użyć można tylko do powierzchownego rzucania, przyczem puszczać go należy z prądem wody, zrywając kierunek pod prostym kątem, w chwili, gdy ponęta się zbliży do stanowiska czyhającej ryby, lub też do "ciapania" i "nurzania" z brzegu wysokiego lub zarośniętego.

 

* Na składzie tylko w magazynie R. Drobnera w Krakowie.

Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus