2. Połów na wędkę obrotkową.
(Spinnangelei)
Metoda łowienia obrotkowego
stosowaną być może w ogóle tylko do ryb drapieżnych; stosownie więc do założenia
niniejszej rozprawy liczyć się z nią mamy ze względu na pstrąga i łososia. -
Lipień, chociaż jest także rybą drapieżną, w rachubę nie wchodzi, obrotka bowiem
nie weźmie, pochłania on wprawdzie rybki drobne, narybek w pierszem stadyum rozwoju ten
jednakże za ponętę użytym być nie może, bo jest za drobnym, by doń jakikolwiek
system hakowy zastosować się dał, za wątły, by nim choćby przy najmniejszej
baczności manipulować można.
Punkt ciężkości obrotkowania
spoczywa w tem, iż ryba bądź naturalna, bądź sztuczna, obracając się około
własnej osi na powierzchni lub nieco pod powierzchnią wody, robi wrażenie żywej, lecz
chorej rybki, broniącej się prądowi, drażni przeto ryby drapieżne wiedzące, iż z
rybką taką łatwa jest sprawa i spowodowuje zakęs.
Rybki żywe nie nadają się do
obrotkowania, lecz li naturalne martwe i sztuczne sporządzane z metalu, perłowej macicy,
cellulozy, gutaperchy itd. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, iż rybki naturalne, co
do wartości swej przy obrotkowaniu, o całą wieczność przewyższają wszelkie
surrogaty sztuczne.
Z drobnych ryb żyjących w
wodach górskich, najlepsze do połowu pstrąga i łososia są olszówki, głowacze,
kiełbie i ślizy. Pierwsze między niemi miejsce zajmuje olszówka czyli strzebel
(Phoxinus laevis), stanowi ona niestety ponętę bardzo nie trwałą, czułą, bo
podlegają w krótkim czasie zepsuciu. Nieświeże olszówki tracą swą jędrność i
połysk, a lada zakęs targa je w strzępki.
Trudność dostania i utrzymania
zapasu rybek naturalnych stała się powodem, iż z jednej strony pomyślano o sztucznem
konserwowaniu ponęty tej w płynach i chemikaliach (Formalin), z drugiej pokuszono się o
naśladowanie rybek z metalu i innych do tego nadających się materyałów. Konserwy z
rybek naturalnych mogą być w danym razie stosowane do obrotkowania z mniejszym lub
lepszym skutkiem, rybki świeżej nigdy one nie zastąpią.
Najmniej przydatnemi ze wszystkich
sztucznych ponęt są sztuczne glisty, których do obrotkowania również używano i w tym
celu polecano; robiono takowe ze skóry, gumy, wełny i żelatyny; ryby jednak nie
chciały się poznać na tych przysmaczkach, a że wyrób okazał się nie trwałym a był
i jest dość kosztowny, przeto najwłaściwszem będzie przejść nad nim bez żalu do
porządku dziennego.
Sztuczne rybki w rozmaity
produkowano sposób: Próbowano mianowicie rybki naturalne suszyć a zaopatrzywszy je w
system hakowy i wzmocniwszy przez zabicie kołka drewnianego, nadawano im brązem i
lakierem odpowiednie zabarwienie. W ostatecznej konieczności można na rybki takie
tentować fortuny, ja jej nie tentowałem, więc zalecać tego skomplikowanego fabrykatu
nie mogę. Rybki z miękkiej gumy wyrabiane bierze niekiedy pstrąg głodny, mianowicie
gdy są dobrze pomalowane i nie zbyt błyszczące.
Inne podobizny rybek fabrykują
się z metalu, mianowicie srebra i niklu. Niektóre z nich wolno rzucać na "bystrą
wodę", jeżeli się ma bardzo dobry wzrok i umie ciężkim tym aparatem manewrować
tak, by się nie uczepił pierwszej lepszej przeszkody i nie obił po kamieniach z farby.
Mogą wreszcie rybki te na
szczupaki, okonie i inne ryby, które chwytają wszystko, cokolwiek w wodzie się rusza
- być nawet wcale odpowiedne.
Wszystkie wynalazki zostaną
daleko z tyłu za rybkami naturalnemi i nigdy takowych w opinii rozumnego rybaka nie
wyrugują.
Wielkość rybki naturalnej, do
obrotkowania użyć się mającej, stosuje się do wielkości ryby o którą chodzi i do
systemu hakowego, jakiego użyć się chce. Drobniejsze olszówki i głowacze będą do
przeciętnego rybołowstwa zawsze najstosowniejsze; weźmie je bowiem każda ryba
duża, tem gruntowniej, a dla średniej będą one również przystępne.
Wędzisko obrotkowe winno być w
każdym razie nieco silniejsze aniżeli muchowe, mniej podatne i nie za długie: rzucanie
bowiem obrotka długiem (nad 3 metry) wędziskiem jest o wiele trudniejsze i mniej
poręczne, jak krótkiem nieco sztywnem. Pierścienie wędziska obrotkowego muszą być
nieruchome i przestronne.
Co do linki to radzą niektórzy,
by takowa nie była pokostowaną lecz surową, wiotką. Każda linka dobrej jakości nie
zbyt gruba i nie sztywna odpowie celowi obrotkowania w zupełności, byle nie była lepką
i łatwo z kołowrotka się troczyła; cienka warstwa dobrze schnącego pokostu wcale nie
wadzi, a ubezpiecza linkę od rozmoczenia, które zwiększa wagę sznura i utrudnia
gładki, posuwisty rzut obrotka.
Przypon ma być pojedynczy silny.
Kręcone przypony są w ogóle tylko w wyjątkowych wypadkach na miejscu. Dobrze jest
przy obrotkowaniu użyć do połączenia przyponu z linką i trokiem dwu karabinków (Fig.
25), które uniemożliwiają wszelkie skręcenie się lub zwęzłowanie linki.
Skrupulatniejszym być należy w
doborze kołowrotka: Dobrym do obrotkowania będzie tylko taki kołowrotek, z którego
linka snuje się gładko i łatwo. Jeżeli oś kołowrotka nie jest czułą na najlżejsze
pociągnięcie linki, i skłonną choćby do lekkiego zacinania się, to kołowrotek taki
nie odpowiada celowi. Najlepsze do obrotka są kołowrotki drewniane Nottinghama są one
bowiem lekkie, tanie, a jeżeli dokładnie zrobione, bardzo ruchliwe i czułe.
Uzbrojenie rybki naturalnej w
odpowiedni przyrząd czyli system hakowy nie jest tak prostem, jakby to się
niewtajemniczonemu z wejrzenia wydawać mogło. Przyczyną tego nie jest jednak sprawa
zadziergnięcia rybki sama przez się, lecz nadzwyczajna mnogość przyrządów ku temu
celowi służących. Dość zajrzeć do pierwszego lepszego cennika przyborów rybackich,
aby się przekonać o prawdziwości powyższego twierdzenia. Trudność więc polega w
tem, który z tych licznych a ryczałtem wielce zachwalanych instrumentów początkujący
mianowicie wędkarz wybrać ma, by sobie z nim dać rady, a wreszcie zapewnić jaki taki
sukces. Świeży adept sztuki będzie w tej mierze na pewne w kłopocie. Wobec tej
trudności muszę mimowoli podać kilka wskazówek gwoli łatwiejszego zoryentowania się
w tej powodzi najrozliczniejszych instrumentów.
Nie ulega żadnej wątpliwości,
iż przyrząd wszelki, im jest prostszym i mniej skomplikowanym, tem jest lepszym i
przydatniejszym. Ta ogólna zasada jest i w wypadku, o którym mówimy, jedynem i
najniezawodniejszem kryteryum, którego w doborze armatury obrotkowej trzymać się
należy. Gdzie tylko rybak zamiast łowić dłubie, zbyt wyszukanymi instrumentami, tam
połowu nie ma. Połów zależy po większej części od kaprysu ryby i chwili, jeżeli
zaś chwilę tę właśnie przedłubać się jest zmuszonym przy skomplikowanym
instrumencie, to lepiej snać zostawić go w domu lub nie znać zupełnie, jak nudzić
siebie i ryby.
Jak już z tego, co powiedziałem
wynika, dobrymi będą te przyrządy obrotkowe, które odznaczają się prostotą i
brakiem wszelkiej komplikacyi a użyć się dadzą wprost od ręki. Przyrządów
takich znam tylko niewiele i tylko z nimi liczyć poczuwam się do obowiązku.
Pierwszym z nich jest hak
pojedynczy długoramienny o szerokim i zupełnie równym łuku, obciążony na płaskiem
uchu dużem ziarnem śrutu lub podłużnym kawałkiem ołowiu. Hak ten wprowadza się
ostrzem do pyska nie dużej martwej rybki ponętowej i wysuwa na wierzch powyż pletwy
ogonowej z boku rybki. Skutkiem wygięcia spowodowanego łukiem haka, rybka się wygnie w
kabłąk, a wleczona po wodzie, wirować będzie jak należy. Prosty ten przyrząd znany
jest pod nazwą haka Izaaka Waltona.
Dobry system hakowy stanowi
również trok, na którego końcu wisi jeden trójhak a 2-4 ctm. nad nim drugi; górny
koniec troka wprowadza się popod pokrywę skrzelową do pyska; jedno ramię dolnego
triangułu wbija się 3-4 ctm. powyż ogona w bok rybki, to samo robi się z drugim trójhakiem,
wbijając ramię jedno nieco wyżej, t.j. z boku brzucha lub poniż oskrzela, stosownie do
wielkości systemu i rybki. Gdy się żyłka troku wypręży, przybierze rybka kształt
kabłąkowaty, a rzucona w wodę i wleczona pod prąd, pocznie rotować na powierzchni.
Chcąc zapobiedz, by się żyłka nie osuwała ku dołowi a haki nie rozluźniały, dobrze
jest, górny trianguł po wbiciu ramienia w ciało rybki przymocować białą nitką, lub
użyć zwykłego haczyka wargowego ruchomego w tym celu. System tem nie będąc wcale
obciążonym wirować będzie w górnych warstwach wody lub pod powierzchnią a znanym on
jest w handlu pod nazwą systemu Nottinghama.
Trzeci najlepszy a bardzo prosty
system hakowy przedstawia tak zwany Imperseptible, którego drugiem, poprawniejszem
wydaniem, jest mały obrotek Koxona (Coxon-Spinner). Kokson (Fig. 28) różni się od
Impersepble'a jedynie podwójnym karabinkiem i klamrą, której przeznaczeniem jest
przytrzymać głowę rybki ponętowej. Zresztą pomysł jest jeden i ten sam; w handlu
też obydwa systemy dostać można pod którąkolwiek z podanych nazw: Imperseptible czy
Kokson składa się z małego sztyletu, wyciętego z podatnej blachy miedzianej lub
cynowej, zakończony oszczepkiem w kształcie ostrza strzały. Sztylet ten wisi wolno na kółku
karabinka i obciążony jest podłużną bryłką ołowiu przylutowaną do górnej jego części,
u nagłówka sztyletu wiszą luźno na żyłce dwa trianguły. Sztylet wprowadza się
przez pysk rybki do jej wnętrza w całości tak, iż ciężarek ołowiany stanie się po
wprowadzeniu niewidocznym; zgina się rybkę wraz z rdzeniem jej metalowym kabłąkowato i
zabija po jednem ramieniu obydwu triangułów w mięśnie rybki a mianowicie pierwszy
powyż ogona z boku, drugi z tejże samej strony poniż pokrywy skrzelowej.
Gdyby się używało Koxona miast
Imperseptible'a, to wypadnie jeszcze umocować głowę rybki, wbijając poniżej
oskrzeli obadwa końce klamry. Z dalszych systemów, odznaczających się prostą
konstrukcyą, wymieniam jeszcze: system Pennela wcale dobry do połowu łososia,
mianowicie w wodach, w których żyje węgorz; system szkocki i system M. v. d. Borne.
Ktoby się interesował tymi systemami i wypróbować je chciał, potrzebuje jedynie zwrócić
się do składu przyborów rybackich Drobnera, a otrzyma przyrząd odnośny, zupełnie
umontowany; sposób użycia takowego wskazuje układ haków sam przez się, tak, iż
wszelki kommentarz staje się zbyteczny.
Innych systemów hakowych nie
przytaczam. Jeżeli więc o systemach hakowych, poniż będzie mowa, to należy zawsze
rozumieć jeden z powyż przytoczonych.
Rybołostwo obrotkowe jest zabawą
czysto sportową i nie ustępuje prawie w niczem łowieniu na muchę, albowiem wymaga ono
z jednej strony znacznej wprawy i sprytu, z drugiej nastręcza wędkarzowi tyle emocyi,
jak tylko jeszcze mucharstwo nastręczyć mu może. Zabawa ta, w wysokim stopniu
interesująca, wymaga jednak usilnego ćwiczenia, nim się dojdzie do perfekcyi i pokonać
potrafi wszelkie trudności, jakie połączone są z wyrzucaniem i ściąganiem obrotka,
zacinaniem i lądowaniem ryby, wyjmowaniem haka i natraczaniem świeżej ponęty.
Proceder postępowania jest w ogóle
następujący: Rybkę ponętową rzuca się daleko od siebie, pozwala jej zagłębić
się mniej lub więcej, i wlecze przez wodę tak, iśby wirowała. Linka musi przytem
stale być naprężoną, by się natychmiast odczuło zakęs i zacięło. Wleczenie
ponęty bywa albo jednostajne, lub niejednostajne (zrywanie) przyczem koniec wędziska
albo się podnosi lub zniża. Niekiedy wskazanem jest puszczać rybkę głęboko, niekiedy
wlecze się takową po powierzchni. Szybkie, nagłe ściąganie ponęty jest błędem,
powinna ona swobodnie obrotkować i zbliżać się zwolna ku stanowisku łowiącego.
Zbytnie obciążanie systemu jest również nie na miejscu, i z tego to głównie powodu
obrotki metalowe są nie dobre. Zaczynać się powinno łowić od przestrzeni bliższych
ku dalszym, by ryb zawcześnie nie wystraszyć z ich stanowisk.
Rzucanie ponęty odbywa się
dwoistym sposobem, ku czemu Anglicy stworzyli dwa odrębne "style". Starszy z nich,
zwany pospolicie "rzutem pośrednim" czyli "przez pierścienie", nosi miano "stylu
Tamizowego" (Thames-Styl); nowszy "stylu Nottinghama" czyli rzutu "wprost z
kołowrotka".
Procedura przy rzucie pośrednim
jest następująca:
Nadziawszy rybkę na jeden z
powyż wymienionych systemów, skraca się linkę na metr do 1? długości. Z kołowrotka znajdującego się
poniż ręki trzymającej wędzisko utroczy się ręką lewą w środku mniej więcej kija
t.j. między 3-cim a 4-tym pierścieniem spory zapas linki rzucając takowy w gładkich
pokładach na ziemię, lub przytrzymując końce pojedynczych utroków w palcach lewej ręki.
Ręka, trzymająca wędzisko pochylone o 45 mniej więcej stopni ku horyzontowi,
rozchwiewa takowe gładkim ruchem wahadłowym, kierując koniec jego w ową stronę, w którą
rzut nastąpić ma. Gdy rozpęd ponęty dosięgnie punktu kulminacyjnego ku przodowi,
podaje się bez wszelkiego jednak natężenia koniec wędziska ku punktowi upatrzonemu, na
który obrotek paść ma, wypuszcza z palców lewej ręki trzymane końce ściągniętego
poprzód z kołowrotka zapasu linki, którą ponęta ciężarem swoim za sobą porywa,
padając lekko pod ostrym kątem na wodę.
Wprawna ręka potrafi w ten sposób
bez natężenia rzucić do 45 metrów oddalenia i celu prawie nigdy nie chybi. Rzuty
dalsze i średnie są w ogóle przy użyciu tej metody łatwiejsze jak bliskie, kilka
tylko metrów oddalenia wynoszące.
Jeżeli się ściągnięty z
kołowrotka zapas linki złożyło na ziemi, to należy początek utroku tuż przy
wędzisku (u góry) dwoma palcami ręki lewej tak długo przytrzymać, póki się nie
dojdzie do momentu wypuszczenia ponęty na punkt upatrzony. Dobrze jest i w czasie
pomykania linki przez pierścienie ku przodowi przepuszczać ją dla kontroli przez owe
dwa palce a to, by zapobiedz splątaniu się sznura, nim ponęta dosięgnie swego celu, co
jest wskazanem mianowicie wtedy, jeżeli pierścienie linki na ziemi złożonej zgmatwały
się lub, jeżeli miejsce, na którem linkę złożono, nie było zupełnie wolne od
przeszkód, jak kamienie, trawa, śmiecie i t.d.
By tej nieprzyjemnej i w wysokim
stopniu deranżującej ewentualności zapobiedz, wynaleziono t.zw. wachlarz Ehmanta. Jest
to przyrząd w kształcie wklęsłego wachlarza, który nosi się u boku; w użyciu
przypasuje się takowy na biodrach przed sobą i rzuca nań zdjęte z kołowrotka utroki
linki. Wachlarz ten jest niezbędnie potrzebny tam, gdzie się obrotkuje stojąc pośród
wody; obrotkowanie bowiem mokrą linką jest niemożliwe tak samo, jak rzucanie utroków
na igraszkę prądu.
Obrotek rzucony na wodę "pośrednio"
ściąga się w ten sam sposób i tą samą drogą, jak go się wypuściło, t.j.
pociągając ku sobie palcami lewej ręki i układając bądź znów na ziemię równymi
pierścieniami, bądź na wachlarz, albo wreszcie przytrzymując końce (recte zaczątki)
utroków w dłoni, aż do następnego rzutu, jak to powyż opisałem.
Rzut w stylu Nottinghama różni
się od poprzedniego w wielu względach. Nosi on miano rzutu wprost z kołowrotka, gdyż
do wykonania go zapasu gotowego ściągniętej linki wcale nie trzeba. Wędzisko,
służące do rzutu wprost różni się od zwykłego tem, iż kołowrotek musi się
znajdować powyż ręki wędzisko trzymającej, a kij sam zwrócony być ma wśród roboty
pierścieniami do góry.
Rzut Nottinghama nie jest wcale
łatwym, i można go sobie li długiem ćwiczeniem przyswoić. Ponęta musi być o tyle
ciężką, iżby ciężarem swym kołowrotek w ruch wprawić była w stanie.
Najstosowniejszym do rzutu tego rodzaju jest kołowrotek Notinghama drewniany, lekki, którego
oś musi być stale utrzymaną w stanie czułości. Przed rzutem skraca się linka na metr
1-1? długości; rozchwiewa ponętę
ruchem wahadłowym (jak wyżej), palcem grubym (Daumen) prawej ręki, trzymającej
wędzisko poniż kołowrotka, przyciska się w zagłębieniu kołowrotka znajdujące się
zwoje linki, aż do chwili, gdy rozpęd ponęty dojdzie do szczytu (ku przodowi), wtedy
podnosi się palec i linka porwana pędem ciężaru ponęty, rozwija się, aż do
zamierzonej przez łowiącego odległości. Kiedy wreszcie ponęta zbliży się ku
punktowi swego przeznaczenia, przyciska się ponownie pozostały na kołowrotku zapas
linki palcem, jak powyż, wstrzymując przez to dalsze jej rozwijanie się, a równocześnie
wolnem cofnięciem końca wędziska wstecz, sprawia się, iż ponęta lekko i cicho pada
na wodę. Regulowanie kołowrotka i obiegu linki, odbywać się może również zapomocą
palca wskazującego ręki lewej, który dotykając obydwu krawędzi koła kołowrotkowego,
w miarę, czy naciśniemy na nie wolniej, czy silniej zahamuje lub przyspieszy obrót osi
kołowrotka. Rzecz prosta, że i zbieranie linki z wody odbywać się tu musi zapomocą
kołowrotka, a to w ten sposób, iż lewą ręką chwyta się wędzisko powyż
kołowrotka, a regulując nią równocześnie układanie się linki na osi, zwija sznur
prawą. Każdy następny rzut wykonuje się tak jak pierwszy. Natychmiast po zakęsie
następuje zacięcie, t.j. skoro poczuje się w dłoni pierwsze szarpnięcie ryby;
wszelkie ociąganie się i wyczekiwanie jest błędem, który okupionym byś musi utracą
zdobyczy. Przy uchodzeniu ryby regulować należy linkę palcami ręki lewej, bądź
popuszczając, bądź hamując dalsze troczenie się tejże.
Lądując rybę, baczyć należy,
by takowa nie ugrzęzła na jakiej przeszkodzie, co szczególnie przy użyciu
skomplikowanych systemów hakowych wcale nie rzadko się zdarza. Zresztą nie różni się
holowanie obrotkowe niczem od zwykłego sposobu wydobywania ryby na ląd. |