B). Ponęty sztuczne.
Jeżeli naturalne ponęty
nazwałem licznemi, to zapas sztucznych nazwać wypadnie nieprzeliczonym, a to ze względu
na okoliczność, iż przemysł wędkowy najświeższej doby zasypuje formalnie i
zasypywać będzie robaka nowymi pomysłami.
W doborze licznych fabrykatów
należy być wielce ostrożnym i do t.zw. nowości zapalać się dopiero wtedy, gdy one
przeszły ogniową próbę w ręku starych i doświadczonych wędkarzy, praktyka bowiem i
ona wyrokować może o przydatności tego lub owego przyrządu.
Wobec tego co tu powiedziałem
jasnem jest, iż mówiąc o sztucznych ponętach uwzględnię przedewszystkiem tylko te,
które ogół wędkarzy za dobre uznał, jeżeli zaś tu i ówdzie dotknąć będę
zmuszony i owych "nowości" to li, by ostrzedz młodych adeptów sztuki od zabrnięcia
w bezowocne eksperymenta, lub wykazać, że ten i ów przyrząd jest problematycznej tylko
wartości lub w naszych stosunkach niewłaściwy.
a) Sztuczna
mucha.
Między ponętami sztucznemi
pierwsze bez kwestyi i najzaszczytniejsze miejsce zajmuje sztuczna mucha.
Błędnem jest przekonanie, jakoby
pomysł sztucznej muchy był zasługą najnowszych czasów. Nie ulega żadnej
wątpliwości, że na sztuczną muchę łowiono ryby w odległej starożytności, a
pomysł sam sięga niezawodnie po za granicę ery chrześcijańskiej, skoro źródła
piśmienne już z pierwszej epoko tejże ery niewątpliwie o istnieniu tej ponęty
składają świadectwo.
Rzymianie, u których prawie
wszystkie rodzaje sportu uprawiane w Anglii nowożytnej, były znane i z iście
angielskiem zacięciem eksekwowane, uprawiali również wędkarstwo sportowe w
najściślejszem znaczeniu tego wyrazu. Że zaś rzymskim sportsmenom sztuczna mucha nie
była obcą, na to niewątpliwy dowód znajdujem w epigramatach Martialisa, żyjącego w
pierwszem stuleciu po Chr.
Talent i pochop Rzymian do satyry
jest rzeczą znaną. Przedmiotu do niej dostarczają pisarzom rzymskiem przedewszystkiem ekscentryczne wybryki i
amatorstwa rzymskich panków. Otóż w liczbie tych lwów stołecznych starego Rzymu
znajduje się niejaki Skaurus, rybak-amator, który, nie chcąc snać narazić na
obrudzenie palców swej w wysokiej kulturze będącej rączki ponętą naturalną,
posługuje się sztuczną muchą. Martialis bowiem pisze wyraźnie: "Któż nie zna
Skaura łowiącego ryby na muchę fałszywą"?
Aelianus żyjący w trzeciem
stuleciu po Chr. donosi, iż Macedończycy łowiąc ryby na wędkę używają
naśladowania muchy zwanej "Hippurus" (prawdopodobnie, jak sama nazwa wskazuje, bąk
koński czyli bydlęcy), której kałdun sporządzają z wełny, a skrzydła z wosku.
Że przy pomocy tej, jak ją
Aelianus nazywa "captiosa machinatio", ryby łowiono z dobrym skutkiem, jest więcej
jak pewnem; bąk bydlęcy bowiem tak dziś, jak i ongi, stanowi doskonałą ponętę na
pstrąga, lipienia, jelca it.d.
Mucha sztuczna jest więc ponętą
starą i dawno znaną, że jednakże wykończenie tego pomysłu, wydoskonalenie,
rozpowszechnienie i spopularyzowanie go, jest wyłączną zasługą Anglików, temu na
pewne nikt przeczyć nie zechce: Oni bowiem byli pierwszymi, którzy z tych pobieżnych
wskazówek rzymskich pisarzy zrobili użytek, a korzystając z teoretycznej wzmianki,
pokusili się o zastosowanie i wypróbowanie jej w praktyce; przekonawszy się zaś, że
Hippurus Aeliana nie jest wcale poetycką utopią, stworzyli na ściśle etymologicznych
podstawach (porównaj Literaturę na końcu) cały system fabrykacyi much sztucznych i
podnieśli ją w krótkim czasie do znaczenia osobnej gałęzi przemysłu, który kwitnie
i rozwija się dając setkom ludzi zajęcie i utrzymanie, a dostarczając sportowi
rybackiemu ponęty, z którą żadna inna rywalizować nie może i nigdy nie będzie.
Odkrycie żyłki jedwabnikowej z jednej strony, a z drugiej wyrób fabryczny taniej, a więc
dla każdego przystępnej muchy sztucznej, stworzyły dopiero właściwy sport wędkowy.
Mucha sztuczna jest osią, około
której sport rybacki się obraca, bez niej może być wprawdzie mowa o łapaniu ryb na
wędkę, o sporcie - nie. Na tem bowiem polega głównie urok cały zabawy wędką
muchową, iż łowiący w sposób czysto wyrozumowany, podając rybie obdarzonej
nadzwyczaj bystrym wzrokiem ponętę, której ona spożyć nie jest w stanie, a więc przy
pomocy czysto teoretycznego fortelu "captiosa quadam machinatione" łowi takową, a
złowić ją jest w stanie wyszedłszy wprost z salonu, we fraku i białych rękawiczkach,
bez narażenia się na to, iż po złowieniu jej, do salonu powrócić nie będzie w
stanie. Ta schludna, elegancka strona łowienia na sztuczną muchę gra u sportsmena
angielskiego nadzwyczaj ważną rolę. Znam też i w naszym kraju passyonowanych rybaków,
którzy głównie z tego względu nigdy innej nie używają ponęty.
Nabijanie na hak żywych stworzeń
w żadnym razie etycznem zwać się nie może, dla natur wrażliwszych, czulszych, jest
ono wręcz wstrętnem, mianowicie, gdy się zważy, iż robota ta pociąga za sobą
koniecznie nieestetyczne wcale zabrudzenie rąk lub odzieży, że rybak zależnym jest od
ponęty, której na każde zawołanie nie dostanie, bo takowa tylko w pewnem miejscu lub
pewnej porze uzyskać się da, a przechowaną na czas dłuższy, tak jak mucha sztuczna w
portfelu, w żaden sposób być nie może.
Łowienie na obrotki czyni
wprawdzie w wielu względach zadość postulatom czystego sportu, lecz jest o wiele
nieporęczniejszem, a przy użyciu obrotków metalowych znacznie uciążliwszem, poniekąd
nawet nużącem. Gdy przeciwnie połów na muchę właśnie wskutek jej lekkości jest
prawdziwą zabawką - nie pracą; rzucanie zaś lekkiej ponęty, z innej strony rzecz
biorąc, zadaniem nie pierwszej lepszej ręki, wymaga bowiem ćwiczenia, wprawy, sprytu:
to już nie rzemiosło łapania ryb, lecz szczyt doskonałości wędkarskiej, sztuka, to
sport prawdziwy, którego ostatecznym wyrazem jest i będzie sztuczna mucha!
Łaskawy czytelnik zrozumie, iż
wobec znaczenia, jakie musze na polu sportu przypisuję, rozdziałowi temu więcej
przeznaczyć muszę miejsca i omówić wszechstronnie rzecz będącą fundamentem
sportowego rybołowstwa.
W zastosowaniu muchy sztucznej do
połowu rozróżniać należy dwa kierunki, szkocki i angielski. Wędkarstwo szkockie
posługuje się tylko nie wielką ilością much, które bez wyjątku są płodami
fantazyji (Phantasie-Fliegen), z naturą więc i etymologią nic wspólnego nie mają.
Much tych używa Szkot przez cały sezon bez względu na porę i stan powietrza. Rzecz
prosta, że zastosowanie tych much w praktyce nie jest dowolnem, lecz rezultuje z
doświadczeń, jakie rybactwo szkockie na swych wodach porobiło. Przekonano się
mianowicie, że ryby szkockie chętniej i chciwiej brały takie niezwykłe owady i na
podstawie osiągniętych przy ich użyciu rezultatów, uznano owe muchy za
najodpowiedniejsze dla wód szkockich, co zresztą nie trudno uzasadnić się da
spostrzeżeniami analogicznemi, gdzie inczej porobionemi, mianowicie, iż ryba przesycona
pewnym rodzajem muchy jawiącej się w wielkiej ilości o pewnych porach na wodzie, dla
samej zmiany pokarmu chętniej chwyta muchę niezwykłą, aniżeli tę, której już do
syta się najadła, czyli, którą się przesyciła.
Angielskie mucharstwo wędkowe
posługuje się wielką - powiedzmy otwarcie - nawet za wielką ilością much
sztucznych, które są mniej więcej ściśle entomologicznem naśladownictwem much
jawiących się i żyjących nad daną wodą. Prócz tego wymaga ono od rybaka, by tenże
w doborze much stosował się w każdym wypadku do pory, pogody i stanu wody - to
znaczy, nakłada nań obowiązek obserwowania każdoczesnego fauny powietrznej i
nadwodnej, doboru pod względem jakości, koloru, wielkości muchy, a to wedle wzorów,
jakie właśnie w naturze i swem otoczeniu postrzega.
Kierunek ten ma niezawodnie wiele
za sobą, a dla myślącego i lubującego się w cichej obserwacyi wędkarza, jest on
stanowczo sympatyczniejszym, wdzięczniejszym, aniżeli poprzedni, i gdyby nie owa
stanowczo za wielka ilość gatunków much, któremi sport angielski, a raczej tylko
przemysł angielski, bez realnej potrzeby, obciąża pamięć i portfel łowiącego, to
przyznaćbyśmy musieli w naszych stosunkach "stylowi" angielskiemu stanowczą
wyższość.
Nie jestem zwolennikiem dróg pośrednich,
łowiąc jednakże przez szereg cały lat wyłącznie prawie na muchę, przyszedłem do
przekonania, że radykalizm na tem polu i dla naszych wód, t.j. dla polskiego wędkarza,
nie jest na miejscu.
Tą drogą zrodził się mimowoli
kompromis, który krótko sformułowany brzmi: W naszym klimacie i dla wód polskich
wskazaną jest nie wielka tylko ilość much - much jednakże będących mniej lub
więcej naśladowaniem much żywych, które żyją nad naszemi wodami i służą za
wyłączny lub też tylko okolicznościowy pokarm dla pstrąga, lipienia i łososia
naszego.
Co kraj, to obyczaj - co rzeka,
to inna ryba, ale i teżsame rodzaje ryb w każdej prawie rzece inaczej się zachowują
wobec wędki i wędkarza, inne zupełnie mają obyczaje i kto takowych podpatrzeć i do
nich zastosować się nie potrafi, ten rybakiem nigdy nie będzie.
Cały nieprzeliczony zapas much
sztucznych wypada dla łatwiejszego zoryentowania się w tem, co jest i jeszcze będzie
(każda fabryka wyrabia muchy jednego i tegoż samego nawet rodzaju inaczej, a nowe
pomysły i kombinacye mnożą się z każdym świeżym sezonem), podzielić na poszczególne
kategorye i opatrzyć każdą z nich zaraz na razie krytyczną - acz rzeczy wcale nie
przesądzającą - uwagą, co do względnej przydatności w naszych wodach i stosunkach.
Rozróżniamy tedy:
1. Liszki czyli gąski włochate, bez
skrzydeł - Fig. 16. - (Raupenfligen, Palmer). Są to zwykłe gąsienice ziemne
pokryte długim, kolczastym włosem. Ponęta ta, gdzieindziej bardzo zachwalana i jako
uniwersalna poszukiwana, u nas użyć się da z niezbyt pomyślnym skutkiem jedynie w
kolorze brązowym, średniej wielkości i to głównie na skoczka (p. niżej), jeżeli kto
takowego używa i w jego skuteczność wierzy.
2. Muchy brzęczące (Hechelfliegen) -
Fig. 17. - zwykle drobne; skrzydła i nóżki strzępiaste, zrobione z piór kogucich
karkowych nie zwartych, lecz rozstrzępionych. Muchy wcale dobre do połowu lipienia,
mianowicie w kolorze brązowym i szarym.
3. Muchy skrzydlate - Fig. 18.
- rozmaitej wielkości i koloru. Tułów z wełny, jedwabiu, lub piór krótko przystrzyżonych,
nóżki z pióra rozstrzępionego lub grubej wełny, skrzydła z piór zwartych; z ogonem
lub bez ogona. Najważniejszy typ much do połowu wszystkich trzech gatunków ryb.
4. Motyle i ćmy. - Fig. 19. -
Skrzydła z piór zwartych zwykle wzniesione do góry; hak pojedyńczy lub podwójny. W
kolorze brązowym na grube pstrągi niekiedy dobre; w kolorach krzyczących, drastycznych
używane w Szkocyi do połowu łososia.
5. Muchy chraboszczowate - Fig.
20. - zwykle o metalicznym połysku, u nas nieprzydatne.
Jak już z tego krótkiego
zestawienia wynika, głównego kontyngensu much do połowu dostarczy nam kategorya much
skrzydlatych.
Co do doboru kolorów trzymać
się należy następujących zasad: Kolor dobrej na polską rybę, polski klimat i polskie
wody, muchy, musi być nie pokaźny. Przy niebie pokrytem, wysokim stanie wody, w czasie
wietrznym i na głębiach wieczorami i wczesnym rankiem, używać należy much
jaśniejszych, większych, przy stałej pogodzie, małej spokojnej wodzie, w prądach
płytkich, muchy ciemniejszej, małej. Muchy z piór pawich połyskujących, papuzich o
krzyczącej barwie unikać stale wypada; tak zabarwionych much nie ma u nas w naturze, a
pstrąg się ich boi i brać nie będzie. Najlepsze w naszych stosunkach są muchy:
brązowo-szare lub brudno-brązowe o skrzydłach jedno- lub dwukolorowych marmurkowatych,
(siwy, brązowo-czarny, brązowo-szary, siwo lub zielonawo prążkowany, ceglato-szary,
brudno-żółty, oliwkowo-zielonkowaty). Tułów much przydatnych musi być również nie
rażącego koloru: brązowy lub szary, żółto lub czarno prążkowany, wyjątkowo
szaro-biały, o czarnej lub złotej przepasce.
Wymogom powyższym odpowiadają z
nieprzeliczonej ilości much wyrabianych w Anglii i Niemczech następujące rodzaje, które
wedle słownictwa angielskiego wymieniam; czynię to zaś z tego prostego powodu, iż one
tylko pod temi nazwami w handlu są znane i podawane. Do much oryginalno-angielskich
szczególnego nabożeństwa nie mam, acz materyał i robota są bez zarzutu - są mojem
zdaniem w doborze kolorów lepsze, dla naszego pstrąga ponętniejsze, choć może mniej
trwałe i wytrzymałe.
Dobre wypróbowane z brązowych,
lub brązowo-szarych, płaskoskrzydłych much są:
1. March brown - Baëtis Longicauda. Dla Dunajca
najlepsza, jedyna, prawie uniwersalna mucha na wszelkie pory roku; średniej wielkości na
pstrąga, drobna na lipienia, duża na łososia. Mucha ta jawi się niekiedy w
nadzwyczajnej ilości na naszych wodach i ciągnie wieczorami chmurą w górę rzek. Ogon
jej robi się z dwu włókien lotki kuropatwiej i z tegoż samego materyału skrzydła.
Tułów samca jest brunatny czarno przepasany, samicy żółty o złotych przepaskach (2
odmiany).
2. Red-Fly - Nebura
nebulosa. - Jedna z pierwszych much, które z wiosną nad wodami się jawią; o tej też
porze I w jesieni na pstrąga bardzo dobra. Skrzydła płasko-przylegające zrobione z piór
żółtawo-morągowatych znajdujących się nad ogonem dzikiej kaczki krzyżowej. Tułów
z wełny ceglatego, koniec tułowiu z wełny żółtego koloru. Nogi z pióra karkowego
koguciego czerwono zabarwione.
3. Green-Tail - Limnophilus
striatus. - Dobra mucha na pstrąga i lipienia Tułów z ciemnej wełny zajęczej,
zakończony kłębkiem z włókna pióra pawiego. Skrzydła z piór grzbietowych bażanta.
Nogi z pióra koguciego żółto-brunatnego.
4. Cinnamon-Fly - Limnophilus
stigmaticus. - Mucha na sierpień bardzo dobra. Tułów z jedwabiu koloru cynamonowego.
Skrzydła z czerwonej sterówki kuropatwy. Nogi z pióra karkowego brązowego koguta.
5. Stone-Fly - Perla bicaudata.
- Mucha na pstrągi doskonała. Tułów z wełny zielono-szarej, paskowany żółtym
jedwabiem. Ogon z włkien pióra kuropatwy. Skrzydła z lotki bażancicy. Nogi
szaro-brunatne.
6. Downhill-Fly - Leptis
strigosa. - Mucha często na gałęziach nadbrzeżnych drzew napotykana. Siedzi zawsze
łbem ku dołowi zwrócona. Tułów zgrubiony kawałkiem korka lub drewna owija się
jedwabiem brunatnym i pręguje czarną nicią. Skrzydła z pióra bażanciego
czarno-plamistego. Nogi brązowo-szare.
Z much szarych płaskoskrzydłych
zasługują na polecenie:
7. Blue dun. - Niewykształcona
forma muchy Potomanthus rufescens - dobra na pstrąga i lipienia wczesną wiosną i w
jesieni. Ogon z dwu cienkich szczecin. Tułów z wełny brązowej przepasany
pierścieniami czarnego jedwabiu. Skrzydła z piór szarych szpaka lub czapli. Nogi z żółtego
pióra koguciego.
8. Bluc Bottle-Fly - Musca
vomitoria. - Znana pospolita mucha świerciowa o zielono-błyszczącym tułowiu, bardzo
dobra na pstrąga. lipienia i jelca. Tułów przystrugany z korka obwija się szczelnie
niebiesko-zielonawym połyskującym jedwabiem, przepasuje spiralnym zwojem włókna
czarnego pióra strusiego lub czuba czajki. Nogi z czarnego pióra koguciego; skrzydła z
lotki szarej szpaka lub wróbla.
9. Cow-Dung Fly - Scatophaga
stercoratia. - Mucha w stajniach I na gnojarniach bardzo pospolita: znakomita na pstrągi
I lipienie, mianowicie przy wietrznem powietrzu, a to przez cały sezon. Tułów zgrubiony
i nogi z wełny wielbłądziej; skrzydła ze szarej lotki chruściela.
10. Spider-Fly - Anisomera
obscura. - Dobra mucha na dnie wietrzne. Tułów z szarego jedwabiu. Nogi z czarnego
pióra koguciego; skrzydła z lotki chruściela lub bażancicy.
11. Blak ant - Formica nigra.
- Mrówka skrzydlata. Dobra na sierpień mucha. Tułów z jedwabiu szarego, zakończony
kłębkiem z włókna czarnego pióra strusiego; nogi z czarnego futra; skrzydła z lotki
szpaka lub sojki.
12. Wasp - Osa. - W dnie gorące
jasne, dobra mucha. Tułów z żółto-złotego jedwabiu przepasany czarną nicią.
Skrzydła z lotki szpaka lub wróbla. Nogi z brudno-brązowego pióra koguciego.
13. Willow-Fly - Nemura
fuliginosa. - Na wrzesień znakomita mucha lipieniowa. Tułów z wełny blado-żółtej
wielbląda; skrzydła z jasno-szarej lotki szpaka; nogi z siwego pióra koguciego.
14. Jron blue - Cloëon diptera. - Dobra mucha na pstrąga, gdy
mała I na lipienia. Tułów z szarego jedwabiu; skrzydła z czapli; nogi z szarego pióra
koguciego.
Z much motylkowatych dobre są:
15. Grey Drake - Ephemera
vulgata. - Ogon z dwu włosów futra niedźwiedziego. Tułów z białego jedwabiu
czarno-prążkowany; nogi z szarego pióra koguciego; skrzydła z piór piersiowych krzyżowego
kaczora. Mucha na dżdżyste dni i wieczorami doskonała na pstrąga.
16. Red Spinner - Potomanthus
rufescens. - Forma wykształcona (dwie odmiany). Mucha bardzo dobra na cały sezon. Tułów
z ciemno-ceglatego jedwabiu floretowego przepasany złotą nicią; ogon z dwu szczecin
czarnych; nogi z brązowego pióra koguciego; skrzydła z piór piersiowych mniej lub więcej
brązowych szaro pręgowanych dzikiej kaczki.
17. Whirling blue - Cloëon fuscata. _ Mucha na lipienie znakomita, mianowicie w jesieni.
Ogon z dwu włókien pióra jasno-szarego. Tułów z wełny wiewiórki i wielbłąda (pół
na pół) czerwonym jedwabiem przepasany; nogi szare; skrzydła z piór piersiowych
brunatno-rdzawych krzyżówki lub caranki.
Z much
szkockich polecam:
18. Muszkę
lipieniową brzęczącą, której nie oprze się lipień przez cały sezon. Tułów z wełny
żółtawej opasanej cienką nicią złotą, otoczony jeżkiem z pióra karkowego jasno-brązowego
koguta.
19.
Hoflands Fancy. - Bardzo dobra mucha na pstrąga. Tułów z wełny ciemno-brązowej
opasany kordonkiem złotawym; skrzydła i ogon z piór słonki; nogi z pióra koguciego brązowego
(tablica pod l. 19).
20.
Francis-Fly. - Dobra mucha na cały sezon. Tułów gruby z żółtej wełny prążkowany
brązowym kordonkiem; nogi żółte; skrzydła z przeźroczystego siwego pióra koguciego
lub z lotek młodego wróbla.
Jako muchy
doskonałe, dla różnorodnej części kraju wypróbowane polecam dalej:
21.
Gowernor na cienkim brązowym (nie czarnym!) haku.
22. Muchę
kozią recte Bąka bydlącego - Hipurus Achiana - Ziegenfliege o grubym szaro-żółtym
tułowiu i dwójdzielnym ogonem; skrzydła brązowo-szare, nogi jasno brązowe.
23.
Rozwadowski-Fly Nr. 1. wyrabianą wedle mego przepisu w dwu odmianach: drobna na lipienia,
duża na pstrąga i łososia. Wreszcie:
24!
Rozwadowski-Fly Nr. 2. drobna o czerwonym tułowiu i skrzydłach czarno nakrapianych z piór
grzbietowych krzyżowego kaczora - jak m. majowa.
Wszystkie
te gatunki much posiada na składzie R. Drobner Kraków, plac Szczepański.
Każdy z
wędkarzy polskich, który portfel swój napełni tymi dwudziestukilku rodzajami much, a
bogdaj ważniejszemi z nich, może śmiało odbyć podróż okrężną wzdłuż i wszerz
kraju i, jeżeli ryby w ogóle brać będą ponętę może być pewnym, że złapie na te
muchy więcej, aniżeli uczynić by to mogło dziesięciu Anglików, zaopatrzonych w cały
arsenał swych pstrych i jaskrawych much, które gdzieindziej mogą być wcale dobre, u
nas zastosowania nie mają i nie znajdą, chyba że pstrąg złoży swą dotychczasową
naturę i z postępem kultury zmieni się również nasza fauna nadwodna z borealnej na
egzotyczną lub tylko angielską.
Zapisując
muchy wedle podanych nazw u dobrej firmy, dostanie się napewne to, co się otrzymać
chciało; w razach wątpliwszych odnieść się wypadnie do powyż umieszczonego
zestawienia i tabelki, na której tak kształty much, o które chodzi, jakoteż
charakterystyczne cechy ubarwienia wiernie podane zostały.
Wymieniając
poszczególne rodzaje much za najodpowiedniejsze uznanych, zaniechałem praktykowanego w
podręcznikach obyczaju podawania przy każdym z nich pory lub czasu dnia, w którym mucha
ma być najskuteczniejszą, a uczyniłem to dlatego, iż wskazówki owe wyjątkowo tylko
przydać się, pospolicie zaś li do obałamucenia początkującego wędkarza przyczynić
się mogą. Uczyć się na pamięć tych wątpliwej wartości recept człowiek rozsądny
nie będzie, a gdyby się nawet wyuczył, nie na wiele one mu się zdadzą.
Przy
doborze much trza zresztą stale mieć otwarte oczy na wszystko, co nas otacza i nie
patrzeć jedynie, jak sroka w kość, w zawartość rybackiego portfelu: Tam, gdzie nad
brzegami wody dużo pasa się bydła wskazaną będzie Cow-Dung (Nr. 9) lub bąk bydlęcy
(Nr. 22); gdzie rzeka płynie wśród łąk i pól uprawnych nużą wodnym okaże się
sztuczny względnie żywy konik polny; jeżeli olchy i łozy zwieszają się nad wodą zwrócą
na się uwagę łowiącego swem podziurawionem liściem, to zielona gąsieniczka lub mucha
zbliżona kolorem do brązowo zabarwionego chrząszczyka, amatora olszyny, będzie
najwłaściwszą ponętą na ryby przestrzeń ową zajmujące. W miejscach tego rodzaju
ani turystyczne przepisy dotyczące pory dnia, stanu pogody i atmosfery na nic się nie
zdarzą a tem mniej okażą się skuteczne próby przedsiębrane na własną rękę,
lokalne bowiem warunki mają tu wpływ decydujący i od nich jedynie zależy sukces i plon
roboty.
Ogólne
zasady w doborze kolorów i wielkości much użyć się mających mogą mieć i mają
jakie takie uzasadnienie; szczegółowe jednakże przepisy a priori na nic się nie
zdały, choćby dlatego, iż ryba na każdej prawie wodzie odrębne swoje miewa polityczne
wyznanie, i mucha, która tu dobrą jest w czasie pogody, gdzieindziej będzie stosowną
właśnie w czasie słoty.
Wędkarz
myślący ma zresztą inne, daleko pewniejsze i rozumniejsze kryterya do dyspozycyi, które
go zawieść prawie nie mogą, a są one daleko poręczniejsze, aniżeli owe teoretyczne a
chwiejne wskazówki.
Stanąwszy
nad wodą, niech baczy, jakie właśnie muchy nad nią się snują, dostrzegłszy zaś,
niech chwyci w garść jedną z nich, a porównawszy ze zapasem swego portfelu, obierze tę,
która do złapanej najbardziej zbliżoną jest kształtem i kolorem. Gdyby go i ta próba
zawieść miała, to wydobywszy nóż z kieszeni niech rozpruje żołądek pierwszej ze
złapanych ryb, a znajdzie w nim kategoryczne rozwiązanie zagadnienia, która z much w
danej chwili jest najstosowniejszą i najwięcej daje szans powodzenia.
O
sposobach sporządzania (wiązania) much mówić nie chcę, tyle bowiem już na ten temat
pisano, iż to, cobym tu pomieścić mógł, byćby musiało plagiatem, a zająć więcej
miejsca, jakto bez szkody dla innych ważniejszych zagadnień stać się może,
mianowicie, iż sam się wiązaniem nigdy nie zajmowałem i wiązać nie umiem, albowiem
wobec taniości i doskonałości wyrobów angielskich i niemieckich nigdy to się nie
opłaci. Kto jednak czułby pociąg do tej roboty, a miał zgrabną rękę i zdrowe oczy,
tego odsyłam do książki M. v. d'Borne w spisie literatury na końcu pomieszczonej.
b) Obok
much sztucznych, których znaczenie dla rybołostwa sportowego jest epokowe, istnieje
jeszcze cały szereg żyjątek niższego rzędu, jak: sztuczne ślimaki, żabki, raczki i
rybki kauczukowe, z metalu, cellulozy itd., które jednakże mojem zdaniem, i to prawie
bez wyjątku niedorównują w nieczem naturalnym ponętom tegoż samego rodzaju, a w
znacznej części są wręcz do niczego i jako zwykłe wykpigrosze nie powinny znaleść
miejsca w portfelu praktycznego sportsmena. Mówię "w znacznej części", albowiem
pominięcie zupełne "obrotków sztucznych", o których tyle się mówi, czyta i słyszy
w nowszych czasach, gotowe by mi być poczytane za herezyą lub dowód ignorancyi, czego w
każdym razie chcąc uniknąć, poświęcić muszę bodaj krótki ustęp tym więcej
okrzyczanym, jak realną wartość mającym wynalazkom. Mówię o sztucznych obrotkach, na
które tak jak i na wymienione powyż owady sztuczne, larwy itd. rybę niekiedy złapać
można, to "niekiedy" w pomyślnych warunkach przybrać nawet może kształty
komparatiwu względnie superlatiwu przy połowie szczupaka, okonia i innych ryb
drapieżnych; dla połowu lipienia jednakże obrotek sztuczny znaczenia nie ma wcale, dla
pstrąga i łososia tylko skromne i warunkowe. Fario omnivorus pochłania wprawdzie
wszystko, co tylko w wodzie się rusza, chwyci więc niekiedy i kawał metalu, zaręczam
jednak, że przy tej robocie sktórka za wyprawę nie stanie.
Próbowałem
szczęścia prawie wszystkimi rodzajami sztucznego obrotka od t.zw. łyżki aż do rybki z
perłowej masy, niklu, glinu i złota i przekonałem się, że wszystkie te "szpinnery,
wriglery, blinkery, pollaki, minnowy, fly-spony" i jak je tam jeszcze zwano, w naszych
stosunkach są nieco problematycznej wartości. Mam pewne uprzedzenie do przyrządów w
ogóle, których adjustowanie obyć się nie może bez tryangułów czyli kotwic, haków
wargowych, luźnych, szpikulców i tym podobnych aparatów morderczych, a tych nie brak
wszystkim prawie rodzajom obrotka sztucznego; tak samo jak wstrętem przejmuje mię każdy
t.zw. system hakowy najeżony bez żadnej potrzeby tuzinem zabójczych instrumentów, a
dający się użyć li przy pomocy ohydnej tortury, reprezentowanej przez liczne rodzaje
igieł ponętowych (Ködernadel).
Z całego
szeregu sztucznych obrotków znam tylko jeden nie zły a jest nim Dewon (Fig. 21).
Kto umie
dobrze rzucać obrotkiem metalowym ciężkim, ma wzrok bardzo bystry, by każdego
zbliżającego się do obrotka pstrąga dojrzał w wodzie, a w chwili, gdy tenże pysk
ledwie otworzy do pochwycenia ponęty, już go zaciąć potrafił, ten dla odmiany może
się bawić w obrotkowanie i to tym jedynie tylko przyrządem. Ryby brać go będą
stanowczo, jeżeli jednak nie zastosuje się jak najściślej do podanych wskazówek lub
nie posiada z natury niezbędnego warunku przenikania wzrokiem głębi na wylot, to praca
jego będzie płonną: ryb nakaleczy dużo, nie wyciągnie żadnej.
Dewon Bait
jest naśladowaniem strzebli czyli olszówki. Niedogodną jego stronę stanowi to, że
bardzo łatwo uwisa w wodzie, w otoczeniu wody i w odzieniu łowiącego, jakoteż, że po
krótkim użyciu skutkiem starcia lub obicia się farby o kamienie staje się nie zdatnym
do połowu. Kto jednakże nie potrzebuje się liczyć z wydatkiem na częstą zmianę
ponęty zużytej na nową, ten łapać na nią może, choćby tylko dla samego ćwiczenia
w rzucaniu obrotka i wypróbowania jego przydatności na rozmaitych wodach. Wszelkie inne
rodzaje sztucznego obrotka są nieodpowiednie do połowu ryb, o które tu chodzi i
eksperymentować nimi nikomu nie radzę, jeżeli się do rybołowstwa w ogóle zniechęcić
nie chce. Dotyczy to mianowicie początkujących wędkarzy lub łowiących na obszernych
wodach ubogich w drobiazg rybi; dalekim bowiem jestem od tego, by przeczyć, iż w pewnych
warunkach obrotki to pierwszy lepszy a szczególnie zbliżony kształtem i kolorem do
rybek w danej wodzie żyjących lub zatopiony w niegrzeszącej zbytnią
przeźroczystością głębinie a przedewszystkiem na zimnych wodach potoków i rzeczułek,
może dać nawet obfitszy plon aniżeli mucha i inne skuteczne ponęty. Czy jednakże
rybołostwo takie iście "chłopskie" obliczone li na wyciągnięcie ryby z "dziury",
polagające na prostem maczaniu węski, na której jednym końcu wisi obrotek, a na drugim
rybak, może sobie rościć pretensye do miana "sztuki obrotkowania" i uchodzić za
sport we właściwem znaczeniu, to pozostawiam ocenieniu tych, którzy w dłubaninie tego
rodzaju znajdują przyjemność.
Reszta ponęt
sztucznych nie zasługuje również na polecenie z jakiegokolwiek by one wyrabiane były
materyału, użycie ich bowiem w zasadzie już sprzeczne jest z naturą rzeczy i chyba
tylko bardzo głodna ryba pokusi się o nie i porwać takowe może. Porwanie takie
gwałtowne, to jedyny wypadek, w którym ryba uwisnąć może na haku sztucznej glisty,
pijawki, larwy, gąsienicy itd. nawdziewa się ona tu sama bez interwencyi łowiącego i
zacięcie staje się zbędnem. Przy prawidłowym zakęsie ryba stanowczo się nie złapie,
najlżejsze bowiem dotknięcie przekona ją, że to nie dla niej potrawa. Ztąd też
pochodzi, że do ponęt tych ryby wprawdzie skaczą, lecz ich nie biorą, co tę jeszcze
fatalną ma stronę, że ryby takiemi ponętami znarowione i innych właściwych brać nie
chcą.
Do rzędu
sztucznych ponęt należą również wszelkie muchy z turbinami, czy to ruchomemi czy
nieruchomemi, i tak zwane muchy patentowe, które na pierwszy rzut oka wprawdzie bardzo
powabnie wyglądają, w praktyce jednakże nieraz zawodzą. Są to muchy tak łudząco
naśladowane, iż niewtajemniczonego w arkana sztuki wędkarza na pewne dla siebie
skaptują. Ryba jednakże z innego widocznie punktu widzenia ocenia podaną sobie
ponętę, jak to rybak - teoretyk czynić zwykł. Charakterystyczną cechę much
patentowych stanowią ich skrzydła, wyrabiane z gazy jedwabnej, która impregnowana
specyalnym preparatem kauczukowym staje się przejrzystą i nieczułą na działanie wody;
mimo to muchy te z wielu względów współzawodniczyć nie mogą ze zwykłemi podatnemi
muchami sztucznemi, przeto najstosowniej będzie przejść nad niemi tu do porządku
dziennego. |