f l y f i s h i n g . p l 2024.11.26
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Rhithrogena wet fly v.
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
poradnik.jpg (10369 bytes)

PORADNIK
DLA  MIŁOŚNIKÓW SPORTU WĘDKOWEGO
CZYLI
Sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę

NAPISAŁ
  J. ROZWADOWSKI.


 

B). Ponęty sztuczne.

 

         Jeżeli naturalne ponęty nazwałem licznemi, to zapas sztucznych nazwać wypadnie nieprzeliczonym, a to ze względu na okoliczność, iż przemysł wędkowy najświeższej doby zasypuje formalnie i zasypywać będzie robaka nowymi pomysłami.

         W doborze licznych fabrykatów należy być wielce ostrożnym i do t.zw. nowości zapalać się dopiero wtedy, gdy one przeszły ogniową próbę w ręku starych i doświadczonych wędkarzy, praktyka bowiem i ona wyrokować może o przydatności tego lub owego przyrządu.

         Wobec tego co tu powiedziałem jasnem jest, iż mówiąc o sztucznych ponętach uwzględnię przedewszystkiem tylko te, które ogół wędkarzy za dobre uznał, jeżeli zaś tu i ówdzie dotknąć będę zmuszony i owych "nowości" to li, by ostrzedz młodych adeptów sztuki od zabrnięcia w bezowocne eksperymenta, lub wykazać, że ten i ów przyrząd jest problematycznej tylko wartości lub w naszych stosunkach niewłaściwy.

 

 

a) Sztuczna mucha.

 

         Między ponętami sztucznemi pierwsze bez kwestyi i najzaszczytniejsze miejsce zajmuje sztuczna mucha.

         Błędnem jest przekonanie, jakoby pomysł sztucznej muchy był zasługą najnowszych czasów. Nie ulega żadnej wątpliwości, że na sztuczną muchę łowiono ryby w odległej starożytności, a pomysł sam sięga niezawodnie po za granicę ery chrześcijańskiej, skoro źródła piśmienne już z pierwszej epoko tejże ery niewątpliwie o istnieniu tej ponęty składają świadectwo.

         Rzymianie, u których prawie wszystkie rodzaje sportu uprawiane w Anglii nowożytnej, były znane i z iście angielskiem zacięciem eksekwowane, uprawiali również wędkarstwo sportowe w najściślejszem znaczeniu tego wyrazu. Że zaś rzymskim sportsmenom sztuczna mucha nie była obcą, na to niewątpliwy dowód znajdujem w epigramatach Martialisa, żyjącego w pierwszem stuleciu po Chr.

         Talent i pochop Rzymian do satyry jest rzeczą znaną. Przedmiotu do niej dostarczają pisarzom rzymskiem  przedewszystkiem ekscentryczne wybryki i amatorstwa rzymskich panków. Otóż w liczbie tych lwów stołecznych starego Rzymu znajduje się niejaki Skaurus, rybak-amator, który, nie chcąc snać narazić na obrudzenie palców swej w wysokiej kulturze będącej rączki ponętą naturalną, posługuje się sztuczną muchą. Martialis bowiem pisze wyraźnie: "Któż nie zna Skaura łowiącego ryby na muchę fałszywą"?

         Aelianus żyjący w trzeciem stuleciu po Chr. donosi, iż Macedończycy łowiąc ryby na wędkę używają naśladowania muchy zwanej "Hippurus" (prawdopodobnie, jak sama nazwa wskazuje, bąk koński czyli bydlęcy), której kałdun sporządzają z wełny, a skrzydła z wosku.

         Że przy pomocy tej, jak ją Aelianus nazywa "captiosa machinatio", ryby łowiono z dobrym skutkiem, jest więcej jak pewnem; bąk bydlęcy bowiem tak dziś, jak i ongi, stanowi doskonałą ponętę na pstrąga, lipienia, jelca it.d.

         Mucha sztuczna jest więc ponętą starą i dawno znaną, że jednakże wykończenie tego pomysłu, wydoskonalenie, rozpowszechnienie i spopularyzowanie go, jest wyłączną zasługą Anglików, temu na pewne nikt przeczyć nie zechce: Oni bowiem byli pierwszymi, którzy z tych pobieżnych wskazówek rzymskich pisarzy zrobili użytek, a korzystając z teoretycznej wzmianki, pokusili się o zastosowanie i wypróbowanie jej w praktyce; przekonawszy się zaś, że Hippurus Aeliana nie jest wcale poetycką utopią, stworzyli na ściśle etymologicznych podstawach (porównaj Literaturę na końcu) cały system fabrykacyi much sztucznych i podnieśli ją w krótkim czasie do znaczenia osobnej gałęzi przemysłu, który kwitnie i rozwija się dając setkom ludzi zajęcie i utrzymanie, a dostarczając sportowi rybackiemu ponęty, z którą żadna inna rywalizować nie może i nigdy nie będzie. Odkrycie żyłki jedwabnikowej z jednej strony, a z drugiej wyrób fabryczny taniej, a więc dla każdego przystępnej muchy sztucznej, stworzyły dopiero właściwy sport wędkowy.

         Mucha sztuczna jest osią, około której sport rybacki się obraca, bez niej może być wprawdzie mowa o łapaniu ryb na wędkę, o sporcie - nie. Na tem bowiem polega głównie urok cały zabawy wędką muchową, iż łowiący w sposób czysto wyrozumowany, podając rybie obdarzonej nadzwyczaj bystrym wzrokiem ponętę, której ona spożyć nie jest w stanie, a więc przy pomocy czysto teoretycznego fortelu "captiosa quadam machinatione" łowi takową, a złowić ją jest w stanie wyszedłszy wprost z salonu, we fraku i białych rękawiczkach, bez narażenia się na to, iż po złowieniu jej, do salonu powrócić nie będzie w stanie. Ta schludna, elegancka strona łowienia na sztuczną muchę gra u sportsmena angielskiego nadzwyczaj ważną rolę. Znam też i w naszym kraju passyonowanych rybaków, którzy głównie z tego względu nigdy innej nie używają ponęty.

         Nabijanie na hak żywych stworzeń w żadnym razie etycznem zwać się nie może, dla natur wrażliwszych, czulszych, jest ono wręcz wstrętnem, mianowicie, gdy się zważy, iż robota ta pociąga za sobą koniecznie nieestetyczne wcale zabrudzenie rąk lub odzieży, że rybak zależnym jest od ponęty, której na każde zawołanie nie dostanie, bo takowa tylko w pewnem miejscu lub pewnej porze uzyskać się da, a przechowaną na czas dłuższy, tak jak mucha sztuczna w portfelu, w żaden sposób być nie może.

         Łowienie na obrotki czyni wprawdzie w wielu względach zadość postulatom czystego sportu, lecz jest o wiele nieporęczniejszem, a przy użyciu obrotków metalowych znacznie uciążliwszem, poniekąd nawet nużącem. Gdy przeciwnie połów na muchę właśnie wskutek jej lekkości jest prawdziwą zabawką - nie pracą; rzucanie zaś lekkiej ponęty, z innej strony rzecz biorąc, zadaniem nie pierwszej lepszej ręki, wymaga bowiem ćwiczenia, wprawy, sprytu: to już nie rzemiosło łapania ryb, lecz szczyt doskonałości wędkarskiej, sztuka, to sport prawdziwy, którego ostatecznym wyrazem jest i będzie sztuczna mucha!

         Łaskawy czytelnik zrozumie, iż wobec znaczenia, jakie musze na polu sportu przypisuję, rozdziałowi temu więcej przeznaczyć muszę miejsca i omówić wszechstronnie rzecz będącą fundamentem sportowego rybołowstwa.

         W zastosowaniu muchy sztucznej do połowu rozróżniać należy dwa kierunki, szkocki i angielski. Wędkarstwo szkockie posługuje się tylko nie wielką ilością much, które bez wyjątku są płodami fantazyji (Phantasie-Fliegen), z naturą więc i etymologią nic wspólnego nie mają. Much tych używa Szkot przez cały sezon bez względu na porę i stan powietrza. Rzecz prosta, że zastosowanie tych much w praktyce nie jest dowolnem, lecz rezultuje z doświadczeń, jakie rybactwo szkockie na swych wodach porobiło. Przekonano się mianowicie, że ryby szkockie chętniej i chciwiej brały takie niezwykłe owady i na podstawie osiągniętych przy ich użyciu rezultatów, uznano owe muchy za najodpowiedniejsze dla wód szkockich, co zresztą nie trudno uzasadnić się da spostrzeżeniami analogicznemi, gdzie inczej porobionemi, mianowicie, iż ryba przesycona pewnym rodzajem muchy jawiącej się w wielkiej ilości o pewnych porach na wodzie, dla samej zmiany pokarmu chętniej chwyta muchę niezwykłą, aniżeli tę, której już do syta się najadła, czyli, którą się przesyciła.

         Angielskie mucharstwo wędkowe posługuje się wielką - powiedzmy otwarcie - nawet za wielką ilością much sztucznych, które są mniej więcej ściśle entomologicznem naśladownictwem much jawiących się i żyjących nad daną wodą. Prócz tego wymaga ono od rybaka, by tenże w doborze much stosował się w każdym wypadku do pory, pogody i stanu wody - to znaczy, nakłada nań obowiązek obserwowania każdoczesnego fauny powietrznej i nadwodnej, doboru pod względem jakości, koloru, wielkości muchy, a to wedle wzorów, jakie właśnie w naturze i swem otoczeniu postrzega.

         Kierunek ten ma niezawodnie wiele za sobą, a dla myślącego i lubującego się w cichej obserwacyi wędkarza, jest on stanowczo sympatyczniejszym, wdzięczniejszym, aniżeli poprzedni, i gdyby nie owa stanowczo za wielka ilość gatunków much, któremi sport angielski, a raczej tylko przemysł angielski, bez realnej potrzeby, obciąża pamięć i portfel łowiącego, to przyznaćbyśmy musieli w naszych stosunkach "stylowi" angielskiemu stanowczą wyższość.

         Nie jestem zwolennikiem dróg pośrednich, łowiąc jednakże przez szereg cały lat wyłącznie prawie na muchę, przyszedłem do przekonania, że radykalizm na tem polu i dla naszych wód, t.j. dla polskiego wędkarza, nie jest na miejscu.

         Tą drogą zrodził się mimowoli kompromis, który krótko sformułowany brzmi: W naszym klimacie i dla wód polskich wskazaną jest nie wielka tylko ilość much - much jednakże będących mniej lub więcej naśladowaniem much żywych, które żyją nad naszemi wodami i służą za wyłączny lub też tylko okolicznościowy pokarm dla pstrąga, lipienia i łososia naszego.

         Co kraj, to obyczaj - co rzeka, to inna ryba, ale i teżsame rodzaje ryb w każdej prawie rzece inaczej się zachowują wobec wędki i wędkarza, inne zupełnie mają obyczaje i kto takowych podpatrzeć i do nich zastosować się nie potrafi, ten rybakiem nigdy nie będzie.

         Cały nieprzeliczony zapas much sztucznych wypada dla łatwiejszego zoryentowania się w tem, co jest i jeszcze będzie (każda fabryka wyrabia muchy jednego i tegoż samego nawet rodzaju inaczej, a nowe pomysły i kombinacye mnożą się z każdym świeżym sezonem), podzielić na poszczególne kategorye i opatrzyć każdą z nich zaraz na razie krytyczną - acz rzeczy wcale nie przesądzającą - uwagą, co do względnej przydatności w naszych wodach i stosunkach.

         Rozróżniamy tedy:

1. Liszki czyli gąski włochate, bez skrzydeł - Fig. 16. - (Raupenfligen, Palmer). Są to zwykłe gąsienice ziemne pokryte długim, kolczastym włosem. Ponęta ta, gdzieindziej bardzo zachwalana i jako uniwersalna poszukiwana, u nas użyć się da z niezbyt pomyślnym skutkiem jedynie w kolorze brązowym, średniej wielkości i to głównie na skoczka (p. niżej), jeżeli kto takowego używa i w jego skuteczność wierzy.

2. Muchy brzęczące (Hechelfliegen) - Fig. 17. - zwykle drobne; skrzydła i nóżki strzępiaste, zrobione z piór kogucich karkowych nie zwartych, lecz rozstrzępionych. Muchy wcale dobre do połowu lipienia, mianowicie w kolorze brązowym i szarym.

         3. Muchy skrzydlate - Fig. 18. - rozmaitej wielkości i koloru. Tułów z wełny, jedwabiu, lub piór krótko przystrzyżonych, nóżki z pióra rozstrzępionego lub grubej wełny, skrzydła z piór zwartych; z ogonem lub bez ogona. Najważniejszy typ much do połowu wszystkich trzech gatunków ryb.

         4. Motyle i ćmy. - Fig. 19. - Skrzydła z piór zwartych zwykle wzniesione do góry; hak pojedyńczy lub podwójny. W kolorze brązowym na grube pstrągi niekiedy dobre; w kolorach krzyczących, drastycznych używane w Szkocyi do połowu łososia.

         5. Muchy chraboszczowate - Fig. 20. - zwykle o metalicznym połysku, u nas nieprzydatne.

         Jak już z tego krótkiego zestawienia wynika, głównego kontyngensu much do połowu dostarczy nam kategorya much skrzydlatych.

         Co do doboru kolorów trzymać się należy następujących zasad: Kolor dobrej na polską rybę, polski klimat i polskie wody, muchy, musi być nie pokaźny. Przy niebie pokrytem, wysokim stanie wody, w czasie wietrznym i na głębiach wieczorami i wczesnym rankiem, używać należy much jaśniejszych, większych, przy stałej pogodzie, małej spokojnej wodzie, w prądach płytkich, muchy ciemniejszej, małej. Muchy z piór pawich połyskujących, papuzich o krzyczącej barwie unikać stale wypada; tak zabarwionych much nie ma u nas w naturze, a pstrąg się ich boi i brać nie będzie. Najlepsze w naszych stosunkach są muchy: brązowo-szare lub brudno-brązowe o skrzydłach jedno- lub dwukolorowych marmurkowatych, (siwy, brązowo-czarny, brązowo-szary, siwo lub zielonawo prążkowany, ceglato-szary, brudno-żółty, oliwkowo-zielonkowaty). Tułów much przydatnych musi być również nie rażącego koloru: brązowy lub szary, żółto lub czarno prążkowany, wyjątkowo szaro-biały, o czarnej lub złotej przepasce.

         Wymogom powyższym odpowiadają z nieprzeliczonej ilości much wyrabianych w Anglii i Niemczech następujące rodzaje, które wedle słownictwa angielskiego wymieniam; czynię to zaś z tego prostego powodu, iż one tylko pod temi nazwami w handlu są znane i podawane. Do much oryginalno-angielskich szczególnego nabożeństwa nie mam, acz materyał i robota są bez zarzutu - są mojem zdaniem w doborze kolorów lepsze, dla naszego pstrąga ponętniejsze, choć może mniej trwałe i wytrzymałe.

         Dobre wypróbowane z brązowych, lub brązowo-szarych, płaskoskrzydłych much są:

         1. March brown - Baëtis Longicauda. Dla Dunajca najlepsza, jedyna, prawie uniwersalna mucha na wszelkie pory roku; średniej wielkości na pstrąga, drobna na lipienia, duża na łososia. Mucha ta jawi się niekiedy w nadzwyczajnej ilości na naszych wodach i ciągnie wieczorami chmurą w górę rzek. Ogon jej robi się z dwu włókien lotki kuropatwiej i z tegoż samego materyału skrzydła. Tułów samca jest brunatny czarno przepasany, samicy żółty o złotych przepaskach (2 odmiany).

2. Red-Fly - Nebura nebulosa. - Jedna z pierwszych much, które z wiosną nad wodami się jawią; o tej też porze I w jesieni na pstrąga bardzo dobra. Skrzydła płasko-przylegające zrobione z piór żółtawo-morągowatych znajdujących się nad ogonem dzikiej kaczki krzyżowej. Tułów z wełny ceglatego, koniec tułowiu z wełny żółtego koloru. Nogi z pióra karkowego koguciego czerwono zabarwione.

         3. Green-Tail - Limnophilus striatus. - Dobra mucha na pstrąga i lipienia Tułów z ciemnej wełny zajęczej, zakończony kłębkiem z włókna pióra pawiego. Skrzydła z piór grzbietowych bażanta. Nogi z pióra koguciego żółto-brunatnego.

         4. Cinnamon-Fly - Limnophilus stigmaticus. - Mucha na sierpień bardzo dobra. Tułów z jedwabiu koloru cynamonowego. Skrzydła z czerwonej sterówki kuropatwy. Nogi z pióra karkowego brązowego koguta.

         5. Stone-Fly - Perla bicaudata. - Mucha na pstrągi doskonała. Tułów z wełny zielono-szarej, paskowany żółtym jedwabiem. Ogon z włkien pióra kuropatwy. Skrzydła z lotki bażancicy. Nogi szaro-brunatne.

         6. Downhill-Fly - Leptis strigosa. - Mucha często na gałęziach nadbrzeżnych drzew napotykana. Siedzi zawsze łbem ku dołowi zwrócona. Tułów zgrubiony kawałkiem korka lub drewna owija się jedwabiem brunatnym i pręguje czarną nicią. Skrzydła z pióra bażanciego czarno-plamistego. Nogi brązowo-szare.

         Z much szarych płaskoskrzydłych zasługują na polecenie:

         7. Blue dun. - Niewykształcona forma muchy Potomanthus rufescens - dobra na pstrąga i lipienia wczesną wiosną i w jesieni. Ogon z dwu cienkich szczecin. Tułów z wełny brązowej przepasany pierścieniami czarnego jedwabiu. Skrzydła z piór szarych szpaka lub czapli. Nogi z żółtego pióra koguciego.

         8. Bluc Bottle-Fly - Musca vomitoria. - Znana pospolita mucha świerciowa o zielono-błyszczącym tułowiu, bardzo dobra na pstrąga. lipienia i jelca. Tułów przystrugany z korka obwija się szczelnie niebiesko-zielonawym połyskującym jedwabiem, przepasuje spiralnym zwojem włókna czarnego pióra strusiego lub czuba czajki. Nogi z czarnego pióra koguciego; skrzydła z lotki szarej szpaka lub wróbla.

         9. Cow-Dung Fly - Scatophaga stercoratia. - Mucha w stajniach I na gnojarniach bardzo pospolita: znakomita na pstrągi I lipienie, mianowicie przy wietrznem powietrzu, a to przez cały sezon. Tułów zgrubiony i nogi z wełny wielbłądziej; skrzydła ze szarej lotki chruściela.

         10. Spider-Fly - Anisomera obscura. - Dobra mucha na dnie wietrzne. Tułów z szarego jedwabiu. Nogi z czarnego pióra koguciego; skrzydła z lotki chruściela lub bażancicy.

         11. Blak ant - Formica nigra. - Mrówka skrzydlata. Dobra na sierpień mucha. Tułów z jedwabiu szarego, zakończony kłębkiem z włókna czarnego pióra strusiego; nogi z czarnego futra; skrzydła z lotki szpaka lub sojki.

         12. Wasp - Osa. - W dnie gorące jasne, dobra mucha. Tułów z żółto-złotego jedwabiu przepasany czarną nicią. Skrzydła z lotki szpaka lub wróbla. Nogi z brudno-brązowego pióra koguciego.

         13. Willow-Fly - Nemura fuliginosa. - Na wrzesień znakomita mucha lipieniowa. Tułów z wełny blado-żółtej wielbląda; skrzydła z jasno-szarej lotki szpaka; nogi z siwego pióra koguciego.

         14. Jron blue - Cloëon diptera. - Dobra mucha na pstrąga, gdy mała I na lipienia. Tułów z szarego jedwabiu; skrzydła z czapli; nogi z szarego pióra koguciego.

         Z much motylkowatych dobre są:

         15. Grey Drake - Ephemera vulgata. - Ogon z dwu włosów futra niedźwiedziego. Tułów z białego jedwabiu czarno-prążkowany; nogi z szarego pióra koguciego; skrzydła z piór piersiowych krzyżowego kaczora. Mucha na dżdżyste dni i wieczorami doskonała na pstrąga.

         16. Red Spinner - Potomanthus rufescens. - Forma wykształcona (dwie odmiany). Mucha bardzo dobra na cały sezon. Tułów z ciemno-ceglatego jedwabiu floretowego przepasany złotą nicią; ogon z dwu szczecin czarnych; nogi z brązowego pióra koguciego; skrzydła z piór piersiowych mniej lub więcej brązowych szaro pręgowanych dzikiej kaczki.

         17. Whirling blue - Cloëon fuscata. _ Mucha na lipienie znakomita, mianowicie w jesieni. Ogon z dwu włókien pióra jasno-szarego. Tułów z wełny wiewiórki i wielbłąda (pół na pół) czerwonym jedwabiem przepasany; nogi szare; skrzydła z piór piersiowych brunatno-rdzawych krzyżówki lub caranki.

         Z much szkockich polecam:

         18. Muszkę lipieniową brzęczącą, której nie oprze się lipień przez cały sezon. Tułów z wełny żółtawej opasanej cienką nicią złotą, otoczony jeżkiem z pióra karkowego jasno-brązowego koguta.

         19. Hoflands Fancy. - Bardzo dobra mucha na pstrąga. Tułów z wełny ciemno-brązowej opasany kordonkiem złotawym; skrzydła i ogon z piór słonki; nogi z pióra koguciego brązowego (tablica pod l. 19).

         20. Francis-Fly. - Dobra mucha na cały sezon. Tułów gruby z żółtej wełny prążkowany brązowym kordonkiem; nogi żółte; skrzydła z przeźroczystego siwego pióra koguciego lub z lotek młodego wróbla.

         Jako muchy doskonałe, dla różnorodnej części kraju wypróbowane polecam dalej:

         21. Gowernor na cienkim brązowym (nie czarnym!) haku.

         22. Muchę kozią recte Bąka bydlącego - Hipurus Achiana - Ziegenfliege o grubym szaro-żółtym tułowiu i dwójdzielnym ogonem; skrzydła brązowo-szare, nogi jasno brązowe.

         23. Rozwadowski-Fly Nr. 1. wyrabianą wedle mego przepisu w dwu odmianach: drobna na lipienia, duża na pstrąga i łososia. Wreszcie:

         24! Rozwadowski-Fly Nr. 2. drobna o czerwonym tułowiu i skrzydłach czarno nakrapianych z piór grzbietowych krzyżowego kaczora - jak m. majowa.

         Wszystkie te gatunki much posiada na składzie R. Drobner Kraków, plac Szczepański.

         Każdy z wędkarzy polskich, który portfel swój napełni tymi dwudziestukilku rodzajami much, a bogdaj ważniejszemi z nich, może śmiało odbyć podróż okrężną wzdłuż i wszerz kraju i, jeżeli ryby w ogóle brać będą ponętę może być pewnym, że złapie na te muchy więcej, aniżeli uczynić by to mogło dziesięciu Anglików, zaopatrzonych w cały arsenał swych pstrych i jaskrawych much, które gdzieindziej mogą być wcale dobre, u nas zastosowania nie mają i nie znajdą, chyba że pstrąg złoży swą dotychczasową naturę i z postępem kultury zmieni się również nasza fauna nadwodna z borealnej na egzotyczną lub tylko angielską.

         Zapisując muchy wedle podanych nazw u dobrej firmy, dostanie się napewne to, co się otrzymać chciało; w razach wątpliwszych odnieść się wypadnie do powyż umieszczonego zestawienia i tabelki, na której tak kształty much, o które chodzi, jakoteż charakterystyczne cechy ubarwienia wiernie podane zostały.

         Wymieniając poszczególne rodzaje much za najodpowiedniejsze uznanych, zaniechałem praktykowanego w podręcznikach obyczaju podawania przy każdym z nich pory lub czasu dnia, w którym mucha ma być najskuteczniejszą, a uczyniłem to dlatego, iż wskazówki owe wyjątkowo tylko przydać się, pospolicie zaś li do obałamucenia początkującego wędkarza przyczynić się mogą. Uczyć się na pamięć tych wątpliwej wartości recept człowiek rozsądny nie będzie, a gdyby się nawet wyuczył, nie na wiele one mu się zdadzą.

         Przy doborze much trza zresztą stale mieć otwarte oczy na wszystko, co nas otacza i nie patrzeć jedynie, jak sroka w kość, w zawartość rybackiego portfelu: Tam, gdzie nad brzegami wody dużo pasa się bydła wskazaną będzie Cow-Dung (Nr. 9) lub bąk bydlęcy (Nr. 22); gdzie rzeka płynie wśród łąk i pól uprawnych nużą wodnym okaże się sztuczny względnie żywy konik polny; jeżeli olchy i łozy zwieszają się nad wodą zwrócą na się uwagę łowiącego swem podziurawionem liściem, to zielona gąsieniczka lub mucha zbliżona kolorem do brązowo zabarwionego chrząszczyka, amatora olszyny, będzie najwłaściwszą ponętą na ryby przestrzeń ową zajmujące. W miejscach tego rodzaju ani turystyczne przepisy dotyczące pory dnia, stanu pogody i atmosfery na nic się nie zdarzą a tem mniej okażą się skuteczne próby przedsiębrane na własną rękę, lokalne bowiem warunki mają tu wpływ decydujący i od nich jedynie zależy sukces i plon roboty.

         Ogólne zasady w doborze kolorów i wielkości much użyć się mających mogą mieć i mają jakie takie uzasadnienie; szczegółowe jednakże przepisy a priori na nic się nie zdały, choćby dlatego, iż ryba na każdej prawie wodzie odrębne swoje miewa polityczne wyznanie, i mucha, która tu dobrą jest w czasie pogody, gdzieindziej będzie stosowną właśnie w czasie słoty.

         Wędkarz myślący ma zresztą inne, daleko pewniejsze i rozumniejsze kryterya do dyspozycyi, które go zawieść prawie nie mogą, a są one daleko poręczniejsze, aniżeli owe teoretyczne a chwiejne wskazówki.

         Stanąwszy nad wodą, niech baczy, jakie właśnie muchy nad nią się snują, dostrzegłszy zaś, niech chwyci w garść jedną z nich, a porównawszy ze zapasem swego portfelu, obierze tę, która do złapanej najbardziej zbliżoną jest kształtem i kolorem. Gdyby go i ta próba zawieść miała, to wydobywszy nóż z kieszeni niech rozpruje żołądek pierwszej ze złapanych ryb, a znajdzie w nim kategoryczne rozwiązanie zagadnienia, która z much w danej chwili jest najstosowniejszą i najwięcej daje szans powodzenia.

         O sposobach sporządzania (wiązania) much mówić nie chcę, tyle bowiem już na ten temat pisano, iż to, cobym tu pomieścić mógł, byćby musiało plagiatem, a zająć więcej miejsca, jakto bez szkody dla innych ważniejszych zagadnień stać się może, mianowicie, iż sam się wiązaniem nigdy nie zajmowałem i wiązać nie umiem, albowiem wobec taniości i doskonałości wyrobów angielskich i niemieckich nigdy to się nie opłaci. Kto jednak czułby pociąg do tej roboty, a miał zgrabną rękę i zdrowe oczy, tego odsyłam do książki M. v. d'Borne w spisie literatury na końcu pomieszczonej.

         b) Obok much sztucznych, których znaczenie dla rybołostwa sportowego jest epokowe, istnieje jeszcze cały szereg żyjątek niższego rzędu, jak: sztuczne ślimaki, żabki, raczki i rybki kauczukowe, z metalu, cellulozy itd., które jednakże mojem zdaniem, i to prawie bez wyjątku niedorównują w nieczem naturalnym ponętom tegoż samego rodzaju, a w znacznej części są wręcz do niczego i jako zwykłe wykpigrosze nie powinny znaleść miejsca w portfelu praktycznego sportsmena. Mówię "w znacznej części", albowiem pominięcie zupełne "obrotków sztucznych", o których tyle się mówi, czyta i słyszy w nowszych czasach, gotowe by mi być poczytane za herezyą lub dowód ignorancyi, czego w każdym razie chcąc uniknąć, poświęcić muszę bodaj krótki ustęp tym więcej okrzyczanym, jak realną wartość mającym wynalazkom. Mówię o sztucznych obrotkach, na które tak jak i na wymienione powyż owady sztuczne, larwy itd. rybę niekiedy złapać można, to "niekiedy" w pomyślnych warunkach przybrać nawet może kształty komparatiwu względnie superlatiwu przy połowie szczupaka, okonia i innych ryb drapieżnych; dla połowu lipienia jednakże obrotek sztuczny znaczenia nie ma wcale, dla pstrąga i łososia tylko skromne i warunkowe. Fario omnivorus pochłania wprawdzie wszystko, co tylko w wodzie się rusza, chwyci więc niekiedy i kawał metalu, zaręczam jednak, że przy tej robocie sktórka za wyprawę nie stanie.

         Próbowałem szczęścia prawie wszystkimi rodzajami sztucznego obrotka od t.zw. łyżki aż do rybki z perłowej masy, niklu, glinu i złota i przekonałem się, że wszystkie te "szpinnery, wriglery, blinkery, pollaki, minnowy, fly-spony" i jak je tam jeszcze zwano, w naszych stosunkach są nieco problematycznej wartości. Mam pewne uprzedzenie do przyrządów w ogóle, których adjustowanie obyć się nie może bez tryangułów czyli kotwic, haków wargowych, luźnych, szpikulców i tym podobnych aparatów morderczych, a tych nie brak wszystkim prawie rodzajom obrotka sztucznego; tak samo jak wstrętem przejmuje mię każdy t.zw. system hakowy najeżony bez żadnej potrzeby tuzinem zabójczych instrumentów, a dający się użyć li przy pomocy ohydnej tortury, reprezentowanej przez liczne rodzaje igieł ponętowych (Ködernadel).

         Z całego szeregu sztucznych obrotków znam tylko jeden nie zły a jest nim Dewon (Fig. 21).

         Kto umie dobrze rzucać obrotkiem metalowym ciężkim, ma wzrok bardzo bystry, by każdego zbliżającego się do obrotka pstrąga dojrzał w wodzie, a w chwili, gdy tenże pysk ledwie otworzy do pochwycenia ponęty, już go zaciąć potrafił, ten dla odmiany może się bawić w obrotkowanie i to tym jedynie tylko przyrządem. Ryby brać go będą stanowczo, jeżeli jednak nie zastosuje się jak najściślej do podanych wskazówek lub nie posiada z natury niezbędnego warunku przenikania wzrokiem głębi na wylot, to praca jego będzie płonną: ryb nakaleczy dużo, nie wyciągnie żadnej.

         Dewon Bait jest naśladowaniem strzebli czyli olszówki. Niedogodną jego stronę stanowi to, że bardzo łatwo uwisa w wodzie, w otoczeniu wody i w odzieniu łowiącego, jakoteż, że po krótkim użyciu skutkiem starcia lub obicia się farby o kamienie staje się nie zdatnym do połowu. Kto jednakże nie potrzebuje się liczyć z wydatkiem na częstą zmianę ponęty zużytej na nową, ten łapać na nią może, choćby tylko dla samego ćwiczenia w rzucaniu obrotka i wypróbowania jego przydatności na rozmaitych wodach. Wszelkie inne rodzaje sztucznego obrotka są nieodpowiednie do połowu ryb, o które tu chodzi i eksperymentować nimi nikomu nie radzę, jeżeli się do rybołowstwa w ogóle zniechęcić nie chce. Dotyczy to mianowicie początkujących wędkarzy lub łowiących na obszernych wodach ubogich w drobiazg rybi; dalekim bowiem jestem od tego, by przeczyć, iż w pewnych warunkach obrotki to pierwszy lepszy a szczególnie zbliżony kształtem i kolorem do rybek w danej wodzie żyjących lub zatopiony w niegrzeszącej zbytnią przeźroczystością głębinie a przedewszystkiem na zimnych wodach potoków i rzeczułek, może dać nawet obfitszy plon aniżeli mucha i inne skuteczne ponęty. Czy jednakże rybołostwo takie iście "chłopskie" obliczone li na wyciągnięcie ryby z "dziury", polagające na prostem maczaniu węski, na której jednym końcu wisi obrotek, a na drugim rybak, może sobie rościć pretensye do miana "sztuki obrotkowania" i uchodzić za sport we właściwem znaczeniu, to pozostawiam ocenieniu tych, którzy w dłubaninie tego rodzaju znajdują przyjemność.

         Reszta ponęt sztucznych nie zasługuje również na polecenie z jakiegokolwiek by one wyrabiane były materyału, użycie ich bowiem w zasadzie już sprzeczne jest z naturą rzeczy i chyba tylko bardzo głodna ryba pokusi się o nie i porwać takowe może. Porwanie takie gwałtowne, to jedyny wypadek, w którym ryba uwisnąć może na haku sztucznej glisty, pijawki, larwy, gąsienicy itd. nawdziewa się ona tu sama bez interwencyi łowiącego i zacięcie staje się zbędnem. Przy prawidłowym zakęsie ryba stanowczo się nie złapie, najlżejsze bowiem dotknięcie przekona ją, że to nie dla niej potrawa. Ztąd też pochodzi, że do ponęt tych ryby wprawdzie skaczą, lecz ich nie biorą, co tę jeszcze fatalną ma stronę, że ryby takiemi ponętami znarowione i innych właściwych brać nie chcą.

         Do rzędu sztucznych ponęt należą również wszelkie muchy z turbinami, czy to ruchomemi czy nieruchomemi, i tak zwane muchy patentowe, które na pierwszy rzut oka wprawdzie bardzo powabnie wyglądają, w praktyce jednakże nieraz zawodzą. Są to muchy tak łudząco naśladowane, iż niewtajemniczonego w arkana sztuki wędkarza na pewne dla siebie skaptują. Ryba jednakże z innego widocznie punktu widzenia ocenia podaną sobie ponętę, jak to rybak - teoretyk czynić zwykł. Charakterystyczną cechę much patentowych stanowią ich skrzydła, wyrabiane z gazy jedwabnej, która impregnowana specyalnym preparatem kauczukowym staje się przejrzystą i nieczułą na działanie wody; mimo to muchy te z wielu względów współzawodniczyć nie mogą ze zwykłemi podatnemi muchami sztucznemi, przeto najstosowniej będzie przejść nad niemi tu do porządku dziennego.

Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus