|
Robert przepraszam za OT w temacie, ale ... chwała Ci za powyższe teksty przypominające o duchu i
wyjątkowych "okolicznościach przyrody" dawnego wędkarstwa muchowego. Lubię swoje klasyczne
angielskie " olejaki", które będą służyć następnym pokoleniom :). Idąc tym tropem mam przed oczami letni
obrazek znad Popradu. Łowiąc schodziłem rzeką, aż w pewnym momencie, pod drzewami w cieniu
zobaczyłem niecodzienny widok. Para elegancko i klimatycznie ubrana, zwiewna sukienka i jasny lniany
garnitur uzupełniony kapeluszem z rafii , a na turystycznym stoliku białe wino i kieliszki. To był Janusz
Jurkowlaniec z żoną. Przysiadłem, porozmawialiśmy i pośmialiśmy się. Miło było bardzo i nigdy nie
zapomnę tej chwili. To są bezcenne klimaty, które dzisiaj coraz trudniej odnaleźć :).
Wojtek
|