f l y f i s h i n g . p l 2025.12.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj

Emerger (9274)
autor: AdamGie (much: 166)
opublikowane: 2012-05-14 20:51:26
(3.33) głosów: 3
Poziom: Początkujący
Typ: Sucha
Haczyk: Ak 708 #16
Nić: Danvilles 6/0 dark tobacco
Ogonek: kuropatwa
Tułów: quill na szelak
Jeżynka: -
Skrzydełka: sarna
Pozostałe materiały: pochewka struś light brown, sarna
Przeznaczenie: Pstrąg potokowy, Kleń, Jaź,
Uwagi: chyba już lepiej, ale dalej nie to...
Oceń muchęOpcja dostepna po zalogowaniu

 Opinie:
Paweł Ziętecki: Ogonek wypiernicz. Zamiast strusia daj cdc, może być z troszkę zajączkiem. Cofnij nieco skrzydełko i montuj bez pochewki. Pierdyknij parachuja z ucha zająca w pętli, jak Ci się chce. Lepiej weź AK 751.
Jeż.yk: O matko i córko. Gdybyś mi tak Paweł napisał, to bym chyba imadło wrzucił pod walec drogowy.
Q-fly: Adam nie obraź się ale to jest przykład muchy "na winie".
Co pod ręką to się na haczyk nawinie. Jeśli mucha ma być sucha to podchodź do tego tematu z zapytaniem : jeśli tak to czy ?
Twój przykład nie jest odosobniony niestety. Bardzo dużo much w tym katalogu mających przymiotnik sucha jest nią li tylko z nazwy.
AdamGie: Paweł, dziękuję na emergerach to ja się nie znam kompletnie. Twoja wypowiedź jest jak najbardziej dla mnie budująca. Wiem, że to nie jest dobra mucha, bo to widzę. Czemu wstawiłem? No chociaż żeby się dowiedzieć, że nie jest dobra. Pogadać.

Jeżyk, nie zamierzam zaniechać kręcenia po konstruktywnej krytyce. Twoich much dalej nie widać.

Q-fly, owszem mucha jest skopana. Przemyślałem, pokombinowałem i takie coś stworzyłem. Suchą nie jest a jak będzie to 1sekundę... racja.

Będzie poprawka poprawki
Jeż.yk: Ależ ja nikogo nie miałem zamiaru zniechęcać. Jak przekroczysz granicę 10.000, powiedzmy, to sobie wtedy spokojnie pogadamy o muchach. Ile trwało ukręcenie tego emergera? Pięć, dziesięć minut? Zanim zabiorę się do kręcenia imitacji chrabąszcza siedzę godzinę, dwie. Jak mam już wszystko w głowie i na stole poukładane, to zrobienie z klejeniem pianki, malowaniem, lakierowaniem zajmuje mi góra dziesięć minut. Nie robię takich "broszek" jak Twój żuczek tu w galerii (i ten sam na innym forum). Tak wygląda wygląda chrabol, który wpadł do rzeki i walczy o życie? I co z tego, że na takiego złowisz? Na okręcony kawałkiem nici haczyk też rybę złowisz. Nie przejmuj się. Każdy przez to przechodził.
AdamGie: haha a jednak tu i na Muchoświrach to dwa inne chrabole no widzisz, mi zajął ten emerger 20minut. i co z tego?
Jeż.yk: A to z tego, że za pięć lat zrobisz spokojnie w dwadzieścia minut cztery, pięć takich i już Paweł ich nie zbeszta. Bo nie będzie mieć za co. Pod warunkiem oczywiście, że będziesz dalej ćwiczył i przy tym myślał. Może te dwa żuczki nie są identyczne, ale oba nie są dobre. Jak już zaczną chrabole latać usiądź nad Wisełką i zobacz dokładnie, co taki "wpadnięty" w wodzie wyprawia i co klenie najbardziej podnieca. Dokładnie to samo z emergerem. Pewnie, że przytopisz, zamieszasz i ryba siądzie, ale akurat na to są znacznie lepsze pomysły i ten nie zawsze się sprawdza. Ten ma naśladować (a raczej miał)owada, który właśnie wychodzi na powierznię i zaczyna prostować i suszyć skrzydełka. Siedzi spokojnie prawie na powierzchni i w tym momencie jest całkowicie bezbronny. To jest gratka dla ryb i łatwy łup. Można się nażreć bez gonitwy i straty energii. Bywa czasem zdecydowanie lepsze niż stricte sucha, która zawsze może w każdej chwili odlecieć.
AdamGie: nie czuję się zbesztany. nie mam pojęcia o emergerach, bo ani ich nie kręciłem ani specjalnie nie łowiłem nimi. może to i błąd? nie wiem.

co do chrabola, to akurat mi się ten mój bardzo podoba. tak sobie go uwidziałem, tak go robię i takimi łowię.

co do techniki łowienia, to się z Panem nie zgadzam po całej linii. i to już jest mój malutki kawałek wiedzy znad nizinnej rzeki, że przynęty smużące, ruszające się są rzadziej atakowane przez duże ryby. najczęściej są atakowane przez pełne energii i werwy małe osobniki.

ale, każdy łowi po swojemu. mi mój chrabol się podoba. pewnie za pięć lat będę robił ładniejsze z pomocą takiego Pawła właśnie.
Jeż.yk: Paweł ma ciekawsze rzeczy do roboty i rękę do tego. Chrabąszczami ma się zajmować? Niech go ręka boska broni. Jeśli masz możliwość pomocy z jego strony, to są dziesiątki ciekawszych i ważniejszych tematów.
Tom.k: Mi dobrze emergiery wychodzą z pakuneczkiem dobrze skręconego dubbingu z nutrii - ma kłaki z cętkiem jak zajcew (zbyt długie usuwamy), a pływa jak korek - naprawdę za skrzydełko starczy wówczas kawałek zwykłego syntetyku, podobnie zresztą jak w paraszucie... Choć oczywiście sarna lub cdc jeszcze nam ułatwi łowienie i9 tego się ogólnie trzymam
Ogonek w emergerze też na nic, jak Paweł już pisał.
W sumie to najwyższa pora namotać jakie emergiery majówkowe - planuję zabalować około 26-27 maja na Pomorzu.
Pokaże kto jakie fajne?

PS. Jeżyk, a co jest takiego nieteges w chrabąszczach? Terrestiale bywają świetną nętą pstrągową
Jeż.yk: Ja Tomku terrestialami zacząłem się interesować ze dwa miesiące temu. Klenie łowię na klasyczne mokre i suche. Od jakiegość czasu na nimfy ze złotymi główkami. Z niezłymi wynikami, ale dużo nad tym pracowałem. Na błędy w imitacjach żuczków zwrócił mi uwagę muszkarz, który łowi w okolicy Warszawy wyłącznie klenie, jazie itp. i zęby na tym zjadł. Ryby z kropkami go nie interesują. Sam zobacz, jak się zachowuje w wodzie chrabąszcz, pszczoła, osa. Sprawdź w googlu. 95% imitacji terrestiali nawet nie próbuje iść w tym kierunku. Rzecz w tym, że każdy robiąc np.imitację dżdżownicy gnie haki, dodaje jakieś gumki z przodu i tyłu, chcąc nadać imitacji pozory życia i nie chodzi o to, że "broszką" nie połowisz. Jak płyną subimago jętki łowiąc z uporem na spenta też złowisz.
AdamGie: to zapraszam nad Wisłę w Warszawie, z przyjemnością zapoznam się z technika łowienia kleni +50cm na smużące wodę muchy. zęby zjadam na tych rybach, kropki mało mnie obchodzą. i co ważne - łowię je, nie wiem jak Pan.

jak dla Pana, to widzę trzeba ukręcić 50 000 much, 25 lat łowić i dopiero można wdawać się w dyskusję. nawet jeśli Pan nie krytykuje i ośmiesza mnie wprost, to robi to w podtekście. czym sobie na to zasłużyłem? kiepską imitacją ( wg Pana ) chrabąszcza?
Tom.k: Adamie! Jeżyk Cię nie ośmiesza! Prawdopodobnie należy do starych użytkowników, którzy prowadzili tu niezwykle zaawansowane dyskusje nad poszczególnymi, niby to prostymi elementami, takimi jak jeżynka z kury. Oni od jakiegoś czasu zrezygnowali z takich dyskusji (pamiętasz - Jachu, Paweł Ziętecki, Bogdan Tracz), a osiągnięcie poziomu krętactwa pozwalającego na ich prowadzenie to właśnie kilka lat bardziej lub mniej systematycznego wiązania (lepiej bardziej!). Ja wiążę od lat i wiążę nie tyle "wspaniałe" muchy - one są zupełnie przeciętne; za to nie można mi odmówić dozy oryginalności i pomysłowości. Stąd "starzy" są dla mnie bardzo uprzejmi. A Ciebie nikt nie chciał ośmieszyć - tylko próbował wskazać na coś, na zresztą dość rozległe zagadnienie, a nie jakiś drobiazg. I z Tobą jak najbardziej normalnie rozmawia pomimo, że nie masz na koncie 15 tys. much. Ta uwaga o tysiącach mówi o tym, że trzeba swoje wyrobić, by móc z nimi w pełni swobodnie rozmawiać o "tych sprawach" - z Tobą nie mogą prowadzić takich dyskusji, bo podobnie jak ja nie potrafiłbyś za wiele wymyślić. Mówię o tych rabinicznych i bardzo pożytecznych wywodach nt. jednej jeżynki, począwszy od doboru odpowiedniego piórka. Ja jestem o tyle specyficzny, że nie miałem nigdy aspiracji do wspinania się na wyżyny flytyingu - dla mnie wiązanie much to zajęcie przede wszystkim twórcze i wynalazcze. Wymyślam własne, skuteczne potworki i jestem trochę poza grą
Swoją drogą widziałem bardzo ładne muchy Twojej roboty i z pewnością masz potencjał. Twoje chrabąszczę z pewnością łowią, ale nie sądzisz chyba że odkryłeś w nich już wszystko
Jeż.yk: Słusznie prawi. Dać mu wódki. Cieszę się Tomku, że nie tylko ja cenię i sięgam do tego co tu kiedyś napisano. A warto wracać. Po jaką cholerę wyważać otwarte drzwi?
Tak prawdę mówiąc AdamieGie na razie nie dyskutujesz o muchach. Oceniasz je ze swojego poziomu. Ta ładna, ta mi się nie podoba. To duża różnica. Nie ma znaczenia wiek, doświadczenie, czy się łowi kropki (na Chodelkę pewnie jeździsz na sandacze:)), klenie, czy jelczyki. Ważne by się miało coś ciekawego do powiedzenia. Jak AdamGie mnie kiedyś czymś pozytywnie zaskoczy, to będę mu szczerze wdzięczny. Ja nie mam oporów, fobii itp.. Mówi mi dużo młodszy kolega jak się łowi klenie, jakie muchy mam na nie kręcić, to mogę się tylko cieszyć. Widzę, że mam do czynienia z fachowcem.
Czy sam łowię duże klenie? No łowię. Nieskromnie powiem, że dużo większe niż kiedyś na woblery i moi koledzy łowiący na nie do dzisiaj. Zamiast się obrażać pokombinuj lepiej jak się dobrać do takich po 80cm. A są takie w Wisełce i na razie biorą mi tylko przypadkowo. Niestety jak już mi weźmie, to rwie drań przypon. Sęk w tym, że nie mają być przypadkowe i grubszy przypon też nie wchodzi w rachubę. To jest dopiero wyzwanie!
AdamGie: no to z kleniami mamy te same doświadczenia bo i mi rwą przypony, a jak założę grubszy - dupa brań nie ma ale 80cm to mi się nawet nie śni...,

a i owszem, że na Chodelce za sandałem i kropkami czasem. ale dranie przeprądowali rzekę tam gdzie łowię i nawet okoni nie ma co nie znaczy, że tam nie zaglądam. rzeka mojego dzieciństwa w końcu

fakt, nie znam się na muchach tak jakbym chciał. podstawową sprawą jest brak literatury fachowej w moim przypadku. dorosnę do tego. nigdy tez zresztą znawcą się nie nazwałem. mi kręcenie sprawia frajdę, to po pierwsze. i podchodzę do much " na luzie ". może trochę mam "czuja" ale bez przesady. nie widzę w sobie talentu, a upór w dążeniu do bycia coraz lepszym. co sam zauważam z czasem. na pewno za 5 lat moje chrabole będą lepsze jak teraz ale spokojnie; niejeden który biegł złamał nogę. ja wolę iść spokojnie w zamierzoną stronę.

Jeż.yk: Gdybym takiego nie miał pod nogami i nie widział innych podobnych, to sam bym pewnie nie uwierzył. Nie wiem ile mógł ważyć. 5-6 kg? To jeszcze sobie pomyśl kiedy będziesz jechać do domu, ile po drodze miniesz wiślanlanych brzan powyżej 90 cm i podobnej długości boleni. Ręczę Ci, że setki. Takie jeszcze widuję i mam pewność, że są. Literatura jest dobra, pod warunkiem, że faktycznie dobra. Ale internet jeszcze lepszy. Trzeba się tylko nauczyć oddzielać ziarno od plew, korzystać z tego co w sieci wartościowe i nie tracić czasu na bzdury, których pełno. Dziś to jest taka jazda na skróty, a nie zdobywanie wiedzy latami jak kiedyś.
Tom.k: Co do tych kleni po 6 kg, w których istnienie dziś się nie wierzy ("rekord krajowy" z WW to jak wiadomo amur) - miejscowy znad Płoni mówił, że tam takie dziesiątki lat temu pływały. Znam nawet przypadek złowienia takiego na dwa chrabąszcze z gruntu, choć zdjęcia nie mam
Podobnie zaskakuje rzeczka Oława we Wrocławiu - jest mulakiem wielkości takiej właśnie Płoni, ale też ostoją suma - i nawet dużego.
Różne dziwy na świecie, panie... Nie tylko Wisła i Odra - choć jeśli na Oławie czy płoni żyje jakiś sum 50 kg, to w Wiśle musi być taki na 250...
Jeż.yk: Chrabąszcz w wersji "larwa słonia" I do tego szybkotonąca linka. To może być sposób na dużego. W 1977 na drugim zakręcie powyżej mostu w Rajskim zmierzyłem facetowi klenia w jego siatce. 71 cm. W siatce miał jeszcze dwa podobne i ze trzy, cztery takie około 2 kg. Byłem załamany. Takich wcześniej nie widziałem. A gdzie Tomku górnemu Sanowi nawet w tamtych czasach do Wisły czy Odry.
Paweł Ziętecki: Nie mówiąc o Oławie. W pierwszej chwili myślalem, że na tego chrabąszczaka będziemy łowić domniemanego suma 250 kg.
Muchę "chlebową" robiłem z brązowej pianki podklejonej od spodu gąbką. Starą, poszrpaną z lekka. Kształt nieregularny. Przywiazana "występkiem" przy oczku haka.
Do lowienia cefali w cieplym morzu. Chleb zanetowy odplywał i dupa. Wpadlem na pomysł chleba w siatce na sznurku, ale trzeba było już wyjeżdżać. Zresztą tam nie bylo ryb. Raz się pokazały trzy cefale, takie, jak te Wasze wielkie klenie i to wszystko. Przepłyneły i tyle je widziałem.
Jeż.yk: "Do łowienia cefali w ciepłym morzu." Zięteckiemu było mało piachu na co dzień, więc pojechał byczyć się na plaży.
AdamGie: Jeż.yk wstawiaj muchę!
Jeż.yk: Kiedy wszystkie moja kotka wyłapała.
Się cicho Adam zrobiło. Myślałem, że chociaż Paweł "Gąbczaka cefalowego" nam pokaże. Nie bardzo mam co pokazać i z robieniem fotek u mnie kiepściano. Miałem nawet specjalnie dla Ciebie wiślanego klenia w Galerii umieścić, ale nie dałem rady karty z komórki do adaptera włożyć. Nie jestem dobry w te klocki.
AdamGie: tegorocznego kleniucha?? kurcze, mój największy w tym sezonie jak na razie to 35cm.

topola leci, woda wysoka. jak zawsze pod górkę, ale " nie mów, że brak Ci sił kiedy idziesz pod górę, skoro zmierzasz na sam szczyt". takie znam sentencyje

dobra, ukręcę co zaraz i wstawię może
Jeż.yk: Przy tej wodzie ciężko coś większego trafić. Chyba, że trafisz dziewicze miejsce, a u mnie wszystko zadeptane i nie ma czasu wybrać się gdzieś dalej. Do tego majowy boleń siedzi jeszcze blisko brzegów i płoszy kleniom drobnicę.
Dodaj nową opinię >>
Katalog much
 
Ostatnie komentarze
 
Copyright © flyfishing.pl since 1999
FlyFishing.pl is maintained by Taimen.com - international fly-fishing shop and Taimen.pl - Polish fly-fishing shop