Opinie:
|
| AdamGie: |
coś jest w tych muchach... |
| Jeż.yk: |
Tak. Zbyt ciężkie haczyki do tego rodzaju subtelnych muszek. |
| dipper: |
No... tylko teoretycznie. Przy małym, cieniutkim haczyku mucha często pływa na boku i dupa wtedy z idei emergera zawieszonego tuż pod powierzchnią
Jak się zrobi szybką, ciasną pętlę to taka mucha pływa bez problemu a przynajmniej wiadomo, że haczyk jest pod powierzchnią.
|
| Jeż.yk: |
Zauważę tylko, że każdy haczyk z nawiniętym quillem będzie zawsze cięższy od CDC i zająca, który nie do końca jest hydrofobem. Zrób to samo na leciuchnym Justice 2000 lub choćby Wizard 406 BL i przekonasz się, że nic się nie przewróci. Tak jak napisałeś będzie do chwili, kiedy suchy dół nie pokona napięcia powierzchniowego wody. A od czego pośliniony paluszek. Wańka-wstańka 100/100. Przekonaj się. |
| Przemysław Szymaniec: |
406 BL?Takiego chyba nie ma, a nie 640 BL? |
| Jeż.yk: |
http://www.bogdangawlik.pl/product_info.php/cPath/871_873_876/products_id/8482 lub odpowiedniki, które znajdziesz w Akicie i TopFly. 640 jest, ale nie BL. |
| wronx: |
Witam,
jak już pisałem pod innym emergerem, tylko takie haki miałem, ten którego użyłem nie jest stricte do suchej, ale jest cieńszy niż hak nimfowy-kiełżowy. Pewnie najodpowiedniejszym byłby hak TCM 212 Y, chęć udziału w ostatnim weekendzie z imadłem przemogła nad kanonami poprawności, myślę, że grzech do wybaczenia. |
| venom: |
604 BL jest
kolejność cyferek ma w tym wypadku znaczenie |
| Jeż.yk: |
A co to je Maryan to 604BL, bo albo jestem ślepy, albo nie widzę? Wizard 604BL? |
| Jeż.yk: |
Wronx. W zasadzie paraszutnyj ten Tiemco 212, ale spokojnie może być. Tylko te Tiemco dość drogie. Nie lepiej za te same pieniądze mieć dwa razy więcej ? Ja kiedyś tylko Tiemco, bo wydawały się ekstraklasą. Jak tylko przejeżdzałem przez Warszawę, to specjalnie leciałem do Rafała na KRN po Tiemco. Jednak od wielu lat kupuję tańsze alternatywy i jestem z nich zadowolony. |
| venom: |
pokopały mi się numerki w modelach haków |
| Jeż.yk: |
Starość nie radość.
Bo Marian kiedyś było tak, że człowiek się cieszył, bo udało się kupić prawdziwe muchowe haki i prawdziwą, gotową, cienką nitkę wiodącą. Dzisiaj możesz mieć kilogramy haków wszelkiego rodzaju, kilometry nici (niektórzy i co z tego? Więcej czasu się siedzi przy imadle niż nad rzeką. A jak już się wyrwiesz do jakiegoś Trzcina albo Chełstów, to się okazuje, że ryby dawno zżarte. |
Dodaj nową opinię >> |