Forum Wędkarstwa Muchowego |
|||||
|
Wysłał: Grzegorz Łoszewski
Chciałbym podziękować za wszystkie dotychczasowe głosy w dyskusji. Jednym z celów listu było sprowokowanie takiej wymiany poglądów. Za nią powinny iśc następne, bardziej zdecydowane i realne działania. - Na wstępie chciałbym przypomnieć, list ten dotyczy tylko ochrony pstrąga potokowego. - Nie chodzi w nim o odgórne, „siłowe” wprowadzanie nowego przepisu. Zjazd miałby tylko zalecić wprowadzenie takiej zasady. Ale to okręgi, ba pojedyncze koła mają wprowadzać go na swoich rzekach. I to one będą decydowały, czy przepis ten nie stanie się fikcją. - Osobiście wierze, ba jestem przekonany że w kilku miejscach w Polsce zasada sprawdzi się i z czasem zarazi innych przykładem. Przykładem a nie pięknymi słowami. Ludziom którzy chcą to zrobić trzeba pomóc. Nie słowem i głosem poparcia, ale konkretnymi działaniami, choćby oragnizowaniem dodatkowych, społecznych funduszy na czynną ochronę. - Jest oczywistym, że odcinki takie muszą być pod szczególną ochroną. Jest to zadanie nie tylko dla powołanych do tego straży ale dla nas wszystkich. Dlatego w najbliższej przyszłości musimy zrobić kolejne kroki, by ochrona naszych wód jako cel absolutnie priorytetowy przestała być tylko szczytną ideą. Ze swej strony obiecuję że mimo braków społecznych i organizacyjnych talentów zrobię wszystko by działania takie zostały podjęte, być może w nowej strukturze organizacyjnej . Powtórzę działania - konkretne skierowane na jeden cel - przywrócenie właściwej , naturalnej populacji pstrąga potokowego polskim rzekom. - W kilku głosach pojawia się retoryczna refleksja na temat braku pieniędzy na ochronę wód. Przepraszam kolegów, ale z tej konstatacji nic nie wynika dla zwiększenia populacji rodzimych pstrągów. Ciekawsze byłby uwagi co można już zrobić, a najlepiej co autor takiego głosu może zrobić, by tych pieniędzy było więcej. - Dobrych, ba genialnych pomysłów na ochronę wód i gatunków nigdy w Polsce nie brakowało. Zakaz brodzenia, wydłużanie okresu ochronnego to niektóre z nich. Nie wiem tylko czemu ich nie wprowadzono. Pytam się Pana Panie Marku Kot co Pan przez 38 lat muchowania zrobi, ł żeby stały się one przedmiotem dyskusji i realizowanej na wodzie praktyki ? Parafrazując znane powiedzenie to nie dobrymi intencjami ale ganialnymi pomysłami wybrukowano piekło. Polskie piekło. - A propos wzorców. Póki co, mimo kilku instytutów i uczelnianych wydziałów nie dopracowaliśmy się w naszym kraju systemu ochrony pstrąga potokowego. Ponieważ szkoda czasu nie wywalajmy otwartych drzwi. Co roku do Austrii przyjeżdża kilkaset tysięcy obywateli USA . Co ciekawe nie odwiedzają oni najlepszych pstrągowych łowisk w Europie, ale secesyjny Wiedeń. Dlaczego? W przeciwieństwie do stylowych kamienic mają u siebie nadmiar jeszcze lepszych niż austriackie rzek pstrągowych. I dlatego powinniśmy czerpać z doświadczeń jednych i drugich. Nie ślepo ale dostosowując je do naszych regionalnych realiów . Należy sięgać po te wzorce nie dlatego, że są ZACHODNIE ale wyłącznie z powodu ich SKUTECZNOŚCI i WYDAJNOŚCI. Jeśli Pan Marek (? bez nazwiska) zna równie ciekawe przykłady ochrony zagrożonych gatunków ryb na Wschodzie Europy , będę bardzo wdzięczy za ich prezentacje szerszemu gronu. - I kilka zdań w związku z techniką wypuszczania ryb . Biorąc do serca przestrogi Pana Marka Kota wszyscy jesteśmy MORDERCAMI. Notorycznymi MORDERCAMI niewymiarowych ryb. Przyjmując że na południu Polski, od Sanu po Bóbr na jedną miarową rybę przypada zgrubsza 20 krótkich większość z nich powinna paść od pleśniawki którą Pan straszy. Trudno o większy absurd. Chętnie poleciłbym jakąś dalszą wyprawę, by przekonał się pan jak niedorzeczna jest to teza. Ale wystarczy pojechać na łowisko Piaseczno. Mimo zalecanej zasady no kill nie tylko miejsce to funkcjonuje ale ma się coraz lepiej. Gdyby i na to nie miał Pan czasu polecam strony Trout Unlimited – www.tu.org. I jeszcze kilka uwag o wędkarskich zabobonach. Tym co szkodzi rybom najbardziej w kontakcie z wędką i wędkarzem jest zakwas. Powstaje on w mięśniach ryby w wyniku zbyt długiego holu. Dotyczy to zwłaszcza lata, kiedy warunki tlenowe w rzekach znacznie się pogarszają. Dlatego uwalnianie ryb nie powinno sprowadzać się do ich wyrzucania z powrotem wody. Chwytając je w wodzie za ogon powinniśmy dać im szansę na złapanie oddechu. Same pokażą nam, kiedy gotowe są do odpłynięcia. Co do pleśniawki przenosi się ona nie tyle przez podbierak co nasze brudne dłonie. Dlatego biorąc rybę do ręki przynajmniej starajmy się, by była ona mokra. Nie zniszczymy w ten sposób ochronnej warstwy śluzu. Pamiętajmy też , że siatka w podbieraku może uszkadzać mechanicznie naskórek , zwłaszcza kiedy jest sucha. Dlatego lepiej małe ryby podejmować do mokrej dłoni. Jednak i w tym względzie , w cywilizowanych krajach zaleca się odpowiedni sprzęt. Specjalne podbieraki występujące pod nazwą Catch & Release Nets mają miękką i gęstą siatkę, która jest dodatkowym ochraniaczem przed dłonią. - I na koniec uwaga dotycząca Związku. PZW to nie „jakaś tam” organizacja. Niezależnie co o niej sądzimy póki co to ona sprawuje opiekę nad większością wód bieżących w Polsce, a my wszyscy jesteśmy jej członkami. I jako członkowie mamy PRAWO I OBOWIĄZEK wpływać na jej działania. Ten list jest tylko takim działaniem. Proponuję kolegom z doskonałymi pomysłami, by podejmowali podobne akcje. Im większe zdobędziemy poparcie tym trudniej będzie zignorować nasz głos i nasze pomysły.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji, zwłaszcza te krytyczne.
Wysłał: jilliannes
http://www.dezinedepot.com/user/40941 fuel gases http://www.dezinedepot.com/user/40939 http://www.dezinedepot.com/user/40940 relation developing http://www.dezinedepot.com/user/40942