f l y f i s h i n g . p l 2025.04.02
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
SPRZĘTOWE  FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Barwienie piór . Autor: PiotrL. Czas 2025-04-01 17:36:53.


poprzednia wiadomosc Odp: Hardy i inne sprawy : : nadesłane przez RooG (postów: 369) dnia 2024-11-27 09:55:01 z *.andra.com.pl
 
3) Kto z Was regularnie łowi na wędki 10-11 stóp poza nimfą (czyli streamer, mokra i sucha) nie okazjonalnie, ale całymi dniami i jeśli tak, proszę o podzielenie się impresjami, wnioskami oraz podanie pełnych 10-11-stopowych setów (czyli jaką używacie linkę i kołowrotek do zestawu). Jestem bardzo ciekawy jak dużo osób sobie po prostu łowi długimi wędkami operując sznurem i ma z tego radość.


Krzychu, od kilku lat 90% mojego łowienia to mokra mucha w dużych i średnich rzekach nizinnych. Używałem kija 9' w klasie 6 i nie odezwałbym się gdyby nie nie to, że cały ubiegły rok łowiłem kijem 9"8' w klasie 7 (Loop Cross S1) do tego kołowrotek w klasie kija i sznur Rio Gold #7 - czyli w granicy 10", o które pytasz. Do tego koniczny przypon o długości od 3 do 4,5 m (zależnie od siły wiatru). Większość łowienia to rzuty typu spey, a odległość na jakiej łowię to długość kija + długość głowicy + długość przyponu. Łowię głównie klenie - tegoroczny rekord +-57cm, ale trafiłem też kilka boleni z czego największy też +-57cm.

Przez lata moje podejście do wędkarstwa muchowego się zmieniało. Początkowo byłem "zajarany" suchą muchą, później był streamer, trochę długiej nimfy, ale mokrej w zasadzie nie używałem. Nie wiem w sumie jak do tego doszło, ale pewnie szukałem niszy w niszy (czyli czegoś, co mało kto robi w mało popularnej wersji wędkarstwa) i tak wciągnąłem się w mokrą muchę. Sprzęt w związku z tym również się zmieniał od wędek szybszych ku wolniejszym i dłuższym, a że i wraz ze wzrostem wiedzy/umiejętności "rosły" łowione ryby (do rozmiaru okazów rzec mogę), to i klasę sprzętu podniosłem.

Moje wyprawy wędkarskie to kilkukilometrowe/kilkugodzinne odcinki rzeki pokonywane z prądem wody, czyli łowię długo i nie nabawiłem się żadnej kontuzji. Gdybym nie posługiwał się sprawnie technikami spey, ręka obsługująca wędkę byłaby na pewno dużo mocniej sfatygowana. Zmęczenie po takiej wyprawie oczywiście jest, ale jest to ogólne zmęczenie po dużej ilości ruchu - myślę, że wynika to z moich umiejętności posługiwania się wędką i sznurem.

Pozdrawiam
Michał
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus