|
Podtrzymując montypajtonowego ducha tego wątku, retorycznie.
Gdy pętlę ja robię, to wąska tak jest, że prześliznąć się przez nią, forumowicz nawet najcieńszy nie zdoła. Siłą
woli, szerokość jej reguluję, a wędziska nie obciąża ona wcale, bo moc galaktyczna niesie ją przeogromna. Gdy
podklasowym głowicami, nad Dunajcem, wędziskiem nadklasowym podsprężystą dźwignią rotacyjnie podaję, to
nawet atomowy wabik na Trzy Korony lata! Jak to flisacy zobaczyli, to im tyczki z rąk powypadały, pewnie mieli
ponadklasowe…
Do zrozumienia dla zwykłych to nie jest, więc post ten tylko do nielicznych kieruję, tych którzy fizykę rzucania
kawałkiem sznurka w małym czy środkowym palcu mają, a powściągliwość w dzieleniu się tą wiedzą na wyżyny
sztu/ki/czki wznieśli, he, he, he 😉
Ps.
Jakby ktoś te dźwignie z Chin sprowadzał, to chętnie się przyłącze. Można nią sobie w czoło pier…ąć, zanim się
tu coś napisze 😉
|