|
takie tam wyimki:
W ogóle nienawidzę sprzętu wysokiej klasy, ponieważ przysłania mi on prowadzenie much, ptaka lecącego
nad rzeką, przedzieranie się przez pokrzywy... za cenna wędka przykuwa zbyt wiele uwagi.
Nic, żadna drożyzna nie przykuwa mojej uwagi.
Wystarczy wygrzebać się z bagna konsumpcjonizmu...
Wypoczęty, zrelaksowany, ze sznurem za 40 zł... nie ważne z jakim rdzeniem.... a kilkoma konicznymi
"antropikowymi" przyponami konicznymi, ze starą podartą kamizelką Cabelasa... gdzieś w Polsce, daleko od
zgiełku, napinania mięśni, rywalizacji, udowadniania komuś czegokolwiek...
Nigdy już nikogo na forum nie pytając o kształt głowicy. W sumie nie jestem głowicowcem, tylko wędkarzem.
Życie jest za krótkie, a piękne widoki ryb atakująych w krystalicznych rzekach moje muchy, tylko na mnie
czekają. Z czegoś jednak trzeba zrezygnować, bo nie można mieć wszystkiego.
Czasu kupić nie można... jak dla mnie lepiej być tam, tam gdzie przyroda tętni życiem z kijkiem za 30 zł, niż
nie być tam i odkładać na kij za 3000 zł... tylko po to, żeby zasłonił on nam pasmo Pienin, Bieszczad,
oczkującego lipienia i biegnącą kunę po pochyłym drzewie... Po co? W jakim celu?
|