|
"... zrobił, bo chciał i pewnie musiał. Jak mi opowiadał o tych okręgach nawiniętych na kołowrotek, to
patrzyłem na Niego z podziwem. Piotr był mistrzem improwizacji, nawet nawijarkę miał z długopisu innej
nie chciał, mówił, że te sklepowe są za lekkie i nie są dla niego.
A te czasy, to nie tylko rzeki pełne ryb, ale i też ludzka dobroć i życzliwość."
-----------
Jak to się mówi "bieda łączy". Teraz każdy "bogaty", ... na pewno we własne opinie (nie zawsze trafne).
Nawijarka z długopisu? Taki materiał by wtedy jako jedyny pod ręką. "Zenit", najtańszy, pod dostatkiem.
Wystarczyło wycisnąć kulkę igłą.
Ja ulepszylem swoje (foto) dodając kulkę szklaną (czy porcelanową, tego nie wiem) żeby nie cięły
najcieńszych nici wyplecionych z pończoch. Niektóre z nich są z czasów gdy na Sanie trudno było pstrąga
złowić bo lipień był jak chwast. Czyli okolice sławnych Mistrzostw Świata które wypromowały i "zjadły" San.
Jest nawet zrobiona z naboju do syfonu. Ciężka (świetna), z "zapasami" we wnętrzu, regulowane napięcie nici
(śrubką). Idealna na dłuższe wypady poza miejsce zamieszkania gdy muchę trzeba zrobić nad wodą.
Tęsknić możemy do wszystkiego co dobre z tamtych czasów. Nie tęsknijmy jednak za nimi (czasami) jako tym
dobrym okresem.
Pozdrówko.
________
|