|
Też się tak właśnie zastanawiam czy to jeszcze muchowe. Od ruchania i orgazmów są (w necie) chyba inne
"fora" czy jak je "tam zwał".
Zamiast wziąć kija, zapolować na grube, głodne pstrągi w pięknej zimowej scenerii to polityka i pierd***e. Tak
to jest jak człowiek się starzeje i wszystko mu zaczyna przeszkadzać. Jednym słowem robi się wygodny i
czepliwy ("na jakie pstrągi?", "po tarle?", "słabe"?, itp). A ci co łowią to łowią. Jedzą (niestety), spacerują,
walczą ze śniegiem do jaj (to dla tych co lubią temat "ruchanie"), oddychają świeżym powietrzem, pocą się
wydalając nie tylko "kalorie" ale i szkodliwe substancje z organizmu, trochę też modnego ostatnimi laty
CO2 Jednym słowem jak za dawnych lat traktują wędkarstwo jak przyjemność. Zwłaszcza początek
sezonu, piękny, zimowy. Dla prawdziwych twardzieli. Choć ostatnio widziałem nawet "tatusia" w dwoma
"bajtlami" w kombinezonach w śniegu po pas na brzegu którzy też przyszli z ojcem nad wodę zobaczyć czy
coś w niej żyje. Rekreacja, relaks, przyjemność. Nie czekanie na "sezon", lato, warunki nie wiadomo jakie i na
końcu znane przykre podsumowanie "brak ryb".
|