|
Słabo podaje się dociążone nimfy, strimki znad głowy, znacznie pewniej i skuteczniej z
kotwicy: stożkową krótką, głowicą zwłaszcza w ograniczeniach :terenowych(skarpa,
gałęzie) czy pogodowych silne podmuchy wiatru ad błąd 1.
Muchy nosi siła czyli przyspieszenie nadane masie linki(w przypadku zbyt lekkiej można
zwiększyć przyspieszenie, a zbyt ciężkiej je zwolnić) ad błąd 2.
Na tak małym zasięgu nadkładki zbędne wystarczy podnieść wędkę eliminując luz
rozbiegówki ad błąd 3.
Doceniam wysiłek wlożony w polemikę ale:
1) nie każdy będzie się uczył podań kotwiczonych do łowienia ciężkimi nimfami, nie pomylę się gdy
stwierdzę, że 99,9% wędkarzy robi to "z góry" (nie z guru) i z tym żyją całymi latami.
2) nie żadna siła nosi muchy jak również siła to nie jest synonim przyspieszenia. Nie do końca
zrozumiałeś moją lekcję fizyki, której Ci kiedyś udzieliłem na tym forum. Więc powtórzmy: wtedy była
mowa o siła gnącej (ładującej) blank, która jest wynikiem ruchu przyspieszonego poddanego mu
odcinka linki o masie m wg. wzoru F=m*a. Muchy nosi pęd linki jak i samej muchy. A pęd można
regulować manipulując prekością początkową lub ciężarem linki/głowicy, przy czym to drugie jest
bardziej skuteczne i mniej probelmatyczne. Dlatego przechodząc do dużych i/lub ciężkich much
zwiększamy klasę (ciężar) linki a zatem całego zestawu zamiast po prostu "szybciej" machać.
3) poprawianie czy jak to nazywasz nadkładki bywają potrzebne w wielu przypadkach, wszystko
zależy od układu nurtu, zamiarów łowiącego i odległośc rzutu ma tu w zasadzie niewielkie znaczenie.
Na 10-12 metrach w zmiennym nurcie bez porawiania raczej się nie obejdzie przy łowieniu na mokrą
muchę a już na pewno na nimfę.
|