|
Swoją drogą jeśli nie ogarniasz fizyki wędkarstwa muchowego i nie wiesz,
że do 10'0" kijów do mokrej muchy stosuje się kołowrotki ok. 200 g, czyli
zwykle 7/8 lub 8/9 to trudno. Z tego co wiem, to Krzysiek nie łowi jelców
ale pięknie mi uzbroił CTS Vintage #0 I #2. Jaki jest związek jego opinii na
temat kijów LL/LF z tym czego potrzebuje klient. A że nie produkuje
seryjnie to wiem, mokra mucha jest rzadkością nad naszymi wodami. A
już wg dziedzictwa Ritz'a prawie wcale jej nie ma. Dla mnie z tego nie
wynika że to jest bez sensu tylko ilustruje gust większości. I nic więcej.
P.S. kasę oddałem przed srovidem, byłem w KRK, u Ciebie też mogę być
na wodzie jeśli masz dobrą populację lipienia. Ty możesz być nawet
milion razy silniejszy, ja mam to w dupie. Interesuje mnie łowienie ryb a
nie głupoty.
Co Ty chłopie z tym dziedzictwem Ritza stale? Jakie jego wędziska o długości dziesięciu stóp i do
mokrej muchy? Chyba nie piszesz o łososiowych, bo tych nie projektował? Bo te, na które łowił pstrągi
nie przekraczały dziewięciu stóp. Wyjątkiem była jeden szklak do łowienia w jeziorach i zbiornikach o
długości dziewięciu i pół stopy. Ale ta długość była i jest raczej normalna w przypadku łowienia
pstrągów w wodach stojących, więc niczego nie odkrył. Piszesz o jego wędziskach stworzonych pod
koniec 30-tych, czy już o tych parabolikach z włókna szklanego? Jaka mokra mucha. Przecież te jego
wędki pomiędzy siedem a osiem stóp z kawałkiem były do suchej muchy. Jeśli już mówimy o jakimś
dziedzictwie po Ch. Ritzu, to akurat jego wędki mają dzisiaj najmniejsze znaczenie. Robił rzeczy
znacznie ważniejsze. Choćby w dziedzinie ochrony rzek i ich mieszkańców. Jak tak czytam te Twoje
teksty od dawna, to widzę, że mylisz dwa pojęcia. Wędziska o ugięciu parabolicznym, jak te Ritza,
wcześniej dłubane przez Garrissona (tu jako klejonki oczywiście), a wędziska o ugięciu Wet Fly, to
całkiem inne światy. Te specjalnie przystosowane do łowienia mokrą muchą produkowały w zasadzie
jedynie dawne wytwórnie brytyjskie. Długie i o równomiernym ugięciu od rękojeści do szczytu. Ale to
nie jest ugięcie paraboliczne. Tak lubisz innym przypominać, że coś było w podstawówce. O paraboli
też było.
|