|
Też mam PRL owskie bodaj 2 szt. bardziej z sentymentu. Problemem w tamtych czasach był nie tyle materiał, choć d..py nie urywał, co wykonanie. Nie wiem z jakiego powodu nasi rodzimi twórcy robili takie "topory" i tak marnie wykończone..
Plastikowe koszmarne uchwyty, byle jak gięte przelotki, zbyt duże ciężkie skuwki...
Koszmar. jakby w PRL-u tokarek i tokarzy nie było....
Użycie dwóch składów jest jak najbardziej na miejscu. Znacznie to poprawi użytkowość i "fajnosć " kijka przy poprawnym uzbrojeniu.
Śmiało możesz machać sznurkiem 5/6 nie robili wtedy finezyjnych klejonek w klasie 2/3 nad Wisłą.
Swoją drogą można mieć dobrą klejonkę za kwotę mniejszą niż Winstona, Scotta czy innego loopa.
Ostania którą zamówiłem przyszła w lutym, zrobiona na zamówienie tak jak chciałem.
7.6 #3 z dwiema szczytówkami. koszt z cłem , vatem itp niecałe 4 tys zł. Ponad rok czekania..ale było warto. Cena jak za topowy węgiel....ale za 20 lat można sprzedać za tyle samo albo i więcej a węgiel zaraz po zakupie traci sporo..zwłaszcza u nas. No i duszy nie ma...;)
|