|
Jak radzicie sobie z marznięciem rąk?
Jak dabo słusznie zauważył, podatność na marznięcie to głównie kwestia dobrego ukrwienia. Jeden to
ma drugi nie. Ja nie potrzebuję ochrony gdzieś do -5C pod warunkiem, że nie wieje. Jak wieje to ważne
jest by ręce były suche - kiedyś niezły patent sprzedał mi nad Sanem jeden wędkarz z Lublina. Dla
izolacji cienkie rękawiczki turystyczne i na to chirurgiczne chroniące przed wodą. Patent zabezpieczał
dłonie przed zimnem, wodą i pozwalał jednocześnie zachować czucie ale zrezygnowałem bo za dużo
było z tym pitolenia. Obecnie jak leży śnieg to stosuję patent mojego ojca - nacieram zgrabiałe dłonie
śniegiem aż do bólu, po czym wycieram je do sucha ręczniczkiem, który zawsze mam ze sobą po czym
dłonie chowam do kieszeni. Po chwili robią się czerwone i gorące i pozostają ciepłe przez godzinę lub
dwie.
|