| |
Akurat te z linku raczej nie mają nawet pięćdziesięciu. Te stuletnie przetrwały, bo przeważnie nie miały kontaktu z wodą i były chronione przed szkodnikami. Dzisiejsze nici raczej rozłożą się po kilku wiekach. Nie słyszałem, by ktoś je robił jako biodegredowalne.
O kiepskich właściwościach jedwabiu jako nitki wiodącej napisałem. Dodam tylko, że gdyby wszyscy muszkarze świata przestali używać muszek nieeko, to skutek dla naszej planety byłby dużo mniejszy od rezygnacji mieszkańców Koziej Wólki z używania proszków do prania.
Tak by było,
ale mimo tego wielu pójdzie drogą naturalnych materiałów (lamety, nici, sierści itd.).
Tak samo z klejonkami bambusowymi i sznurami jedwabnymi. Nikt nie mówi że są to najlepsze
wędki i że są "eko", ale niejeden zamieniłby swoją super-hiper węglówkę na dobrą klejonkę.
Być może za 10-20 lat większość muszkarzy zaprzestanie używania ołowiu.
Oby z własnej inicjatywy a nie z zapisu w jakiejś dyrektywie czy regulaminie.
Gdyby muszkarstwo zawsze szło po najmniejszej linii oporu
to pewnie dziś wszyscy by łowili na żyłkę, na 4 metrowe tyczki,
a jednak tak nie jest.
Od ponad stu lat wędkarstwo muchowe się nie zmieniło, mimo że często
można łowić skuteczniejszymi metodami niż na muchę.
Mimo niedogodności, nie widzę problemu w używaniu naturalnych zamienników dla syntetyków.
Wątek założyłem aby zrobić rozeznanie w dostępności dobrych nici oraz aby ewentualnie
producenci i dystrybutorzy takich materiałów uaktywnili się w tym zakresie.
|