| |
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Zastanawiam się nad tym największym modelem, zeby "zluzować" mój dotychczasowy Leeda Dragonfly 7/8, który jest zupełnie wystarczający i wciąż nie che się "zestarzeć", zresztą, podobnie jak wędziska ...
Gros kołowrotków, w tym wiele "machined reels", to są odlewy ciśnieniowe, w dalszym etapie najwyżej trochę "poskrobane" w celu lepszego obrobienia i dopasowania, a do rzadkości należą takie wytaczane z bloku "lotniczego duraluminium" ... zresztą, nie do końca wiadomo po co, poza epatowaniem technologią i "napędzaniem marketingu" ... Nadmierna precyzja czasem "szkodzi", bo byle uszkodzenie wtedy bywa że dewastuje kołowrotek zupełnie ... Wielkich róznic funkcjonalnych między tak prostymi kołowrotkami jak muchowe przecież nie ma ... Jeśli oś nie kiwa się w obudowie, a szpula nie ma luzów na osi, zaś mocowanie trzyma szpulę w obudowie i łatwo wymienia się szpule, to wszystko o co chodzi ... no, jeszcze hamulec nie powinien wypuszczać linki swobodnie ... ale już możliwośc dociśnięcia szpuli hamulcem tak, że ręką nie da się wyciągnąc linki to już "psu na budę" ...
Bardziej precyzyjne kołowrotki są czasem przydatne do delikatnego łowienia, cienkimi "tippet'ami" ... ale do linki 7-9 taki w zupełności wystarczy, jeśli jest przywoicie wykonany ...
Jeszcze raz dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|