| |
P&L do 35 cm spokojnie da radę. Są wody, gdzie trudno o większe ryby i wtedy jest fajnie, np.
potok Wołosaty, Biała Lądecka... oczywiście, w Białej Lądeckiej koło Radochowa w latach '90
stał sobie "niuniuś" 70+, ale takie ryby w podobnych wodach trafiają się tak rzadko, że można
pominąć ich istnienie podczas doboru sprzętu.
Jeśli się łowi ryby 30 - 35 cm, szczególnie lipienie, #0 nie jest żadnym wyczynem. W USA jest
koleś co na Sage TXL #0 łowi pstrągi do 50 cm... łowi normalnie.
Wokół ultralekkiego muszkarstwa powstało wiele mitów, większość z nich tworzą ludzie, którzy
nigdy na wędki typu #0 nie łowili.
Poza tym są wśród braci muszkarskiej jak ja to mówię "pedały" co nie umieją holować ryb.
Stanie taki debil w nurcie, lipień mu się pluska na sztywnym kiju na steelheady a ten patrzy jak
ryba traci moc, choć już dawno mogłaby być w podbieraku. Widziałem kolesi, którzy na wędki
#5-6 dłużej się brędzlowali z rybami niż ja z #0. Rybę trzeba do siebie przyciągnąć, a nie stać z
kołkiem uniesionym do góry i zgrywać etycznego wędkarza. Sama AFTMA nic nie daje, jak ktoś
nie umie łowić i holować ryb.
Poza tym przy żyłkach 0,08 - 0,12 mm moc kija #0 - #6 nie gra roli, bo najpierw strzeli żyłka i to
ona jako najsłabsze ogniwo zestawu decyduje o długości holu, a nie blank.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
niestety dziś na białej lądeckiej w okolicach Radochowa taki 40 to juz jest sukces !!! tesknie za tymi latami :( ale kolega mówi prawdę
|