|
Niby tak, tylko jest pewna subtelna różnica. Moja postawa nie narusza niczyich dóbr, praw, swobód, uczuć religijnych itp.
Nie mam problemu z przypinaniem licencji do kamizelki. Ten pomysł mi się podoba. Znacznie ułatwia kontrole. Licencje z możliwością zabrania ryb i te no kill, są przeważnie na dodatek w różnych kolorach, dzięki temu z daleka każdy (nie tylko strażnik) może zobaczyć do czego jest uprawniony ktoś, kto łowi obok nas. Takie rozwiązania popieram.
Natomiast jestem przeciw wprowadzaniu durnowatych regulacji, których nikt nie jest w stanie skontrolować. Wystarczy, że nabazgram na "burcie" nr zgodny z ustawowym wzorem i hulaj dusza piekła nie ma. Żaden organ kontroli nad wodą nie będzie w stanie zweryfikować, czy zarejestrowałem dmuchane kółko, czy też coś sobie nabazgrałem na "burcie" - czysty idiotyzm. Takim rozwiązaniom się sprzeciwiam.
P.S. Nie jestem przeciw rejestrowaniu łódek ani żadnych innych większych jednostek (rejestrowanie pontonu to również dla mnie kwestia dyskusyjna).
|