|
Koledzy
Pamiętałem że Kukuła prowadził badania na Wilszni i wmieszałem URz. Chodziło oczywiście o zarybienia pod egidą WWF i Bartla. Zarbień łososiem i trocią było dużo więcej.
Moim zdaniem to bardzo fajna forma pozyskiwania sojuszników i uzupełnienie nakładów wedkarzy. Takie właśnie niekonwencjonale dzialania powinno się wspierać i nagłaśniać. Zarybienia wędkarzy nic nie kosztują, Ryby za darmo, a mamy dodatkowe wsparcie w walce o udrożnienie naszych rzek. Tylko niestety marazm w PZW dominuje.
A tak nawiasem przypomniała mi się Pani w Myscowej, która piekła mi codziennie chleb i tylko dla mnie wyrabiala wspanialy wedzony ser, wyśmienity do piwa oraz Pani z Koloni która karmiła mnie nabiałem ze swego gospodarstwa. W górze Wisłoki są jeszcze sympatyczni ludzie i możliwość wypoczynku w ciszy i samotności.
pozdrawiam
Leszek
|